Neurolog to jeden z tych specjalistów, do których absolutnie
koniecznie musicie się udać, kiedy podejrzewacie, że dziecko ma autyzm. I tu
wybór nie będzie łatwy, bo neurolog neurologowi nierówny. Ze względu na to, że
mam bogate doświadczenie w szukaniu takich specjalistów opowiem Wam jak na nich
zaoszczędzić, czyli których po pierwszej wizycie sobie darować i nie płacić im
za kolejne wizyty prywatne (na NFZ jednak trzeba troszkę poczekać, a pół roku
dla dziecka może mieć ogromne znaczenie).
Najważniejszą rzeczą, którą nikt Wam nie powie jest zrobienie dziecku elektroencefalografii
(EEG) i rezonansu magnetycznego (MRI). Im wcześniej tym lepiej, dlatego warto
poprosić lekarza rodzinnego o kilka skierowań albo udać się na wizytę prywatną.
Kiepski specjalista obejrzy dziecko, ostuka młoteczkiem i stwierdzi: „Eee, no,
autyzm to, co pani chce. Odruchy prawidłowe”. Dobry specjalista skieruje do
szpitala na wymienione badania, a później na kolejne i kolejne, bo w czasie
pierwszego może niewiele się dowiedzieć, ponieważ dziecko np. będzie źle
zasypiało w czasie badania, a osoba przeprowadzająca badanie stwierdzi, że miała
godzinę na pacjenta i zaśnięcie po 50 minutach to tylko 10 minut badania, z
którego nic nie wynika. Takie skierowanie do szpitala na wymienione badania
może dać też od razu lekarz rodzinny (wtedy podejść do badań może być kilka i
na spokojnie), a dopiero z nimi należy udać się do neurologa. Kiepski zerknie w
badania i powie: „Eeee, nic tu nie ma. Wszystko ok”, a drugi coś znajdzie i
dobierze lekarstwa. Dopiero po wprowadzeniu leczenia zauważycie niesamowitą
zmianę. Oczywiście i wtedy nie obędzie się bez obserwacji, analiz, badań,
ponieważ poziom substancji we krwi trzeba kontrolować, weryfikować leczenie, bo
może się okazać, że inne lekarstwa zadziałają lepiej. My odwiedziliśmy
kilkunastu neurologów nim trafiliśmy na tego, który potrafił powiedzieć, co
dokładnie Oli jest. Byłam już zrezygnowana, bo wcześniejsi mówili: „Autyzm,
więc nie będzie cudów, a szukanie czegokolwiek to męczenie dziecka”. Nieprawda.
Może i badania męczą dziecko, ale trafna diagnoza postawiona wcześnie pozwala
pomóc w rozwoju, bo nic tak nie niszczy tego, co wypracujecie np. ukryte ataki padaczki.
Bez lekarstw będziecie jak chomik biegający na kołowrotku i oczekujący, że
gdzieś zawędrujecie.
Ważne jest to, aby nie dać sobie objaśniać wszystkich zachowań dziecka
autyzmem. Przewraca się? Odpływa? Krzyczy? Niekoniecznie sam autyzm jest tego
przyczyną. U kilku znanych nam dzieci z autyzmem w pakiecie jest torbiel w
głowie, w innych przypadkach padaczka. Dopiero badania i konsultacja u
doświadczonego specjalisty pozwoli Wam określić problem, dobrać lekarstwa, dopracować
obserwację zmian i modyfikować metody pracy z dzieckiem.
W przypadku jakichkolwiek odstępstw od normy (odpływania, przewracania się, problemów
z pamięcią, wzrokiem, słuchem, węchem, bólami głowy, jąkania się) wykonanie EEG
pozwala wykluczyć wpływ epilepsji na owe zachowania. Badanie to polega na
sprawdzeniu czynności bioenergetycznej mózgu dzięki elektrodom przymocowanym do
skóry głowy. Urządzenie wygląda jak czapka z kabelkami. Badanie bardzo
ułatwiają krótkie włosy. Urządzenie rejestruje sygnał generowany przez impulsy
przekazywane między neuronami. Badanie pomoże dobrać leczenie w przypadku
epilepsji, zaburzeń snu oraz określić w jakim stanie jest mózg. Dwa dni przed
badaniem należy odstawić wszelkie substancje mogące wpłynąć na działanie mózgu,
czyli lekarstw wpływających na układ nerwowy. Takie badanie można wykonać nawet
niemowlakom i w poradniach wymagane jest skierowanie od neurologa.
Natomiast MRI to umieszczenie pacjenta w tunelu magnesu w celu zbadania sygnałów
z ludzkiego ciała, dzięki czemu możliwe jest wykrycie wszelkich
nieprawidłowości wpływających na funkcjonowanie (szczegółowo na pewno wyjaśni
lekarz w czasie wizyty).
Innym specjalistą, którego opinia pozwoli Wam lepiej pracować z dzieckiem jest
genetyk. Dzięki niemu będziecie wiedzieli, czy powinniście słuchać „rewelacyjnych”
rad otoczenia i starać się o kolejne dziecko. Jeśli macie ponad 90% na
urodzenie kolejnego niepełnosprawnego dziecka, jeśli wyniki wskazują, że Wasze
dziecko nigdy absolutnie nie powinno mieć dzieci, bo je to zabije albo będą
upośledzone umysłowo to nie przeskoczycie tego, a opowieści typu „bo przecież
tamci mają dziecko z ZD i drugie zdrowe schowajcie do lamusa”, bo po kilku
latach może okazać się, że to drugie zdrowe ma autyzm… Ola też urodziła się
bardzo zdrowa: 10 w skali AGPAR! Okaz zdrowia. Nadal nie łapie przeziębień,
nadal nie łapie różyczek, osp, świnek i innych takich atrakcji, które przeszły
przez placówkę oświatową. A jednak inaczej odbiera świat: jest niesamowicie
wyczulona na bodźce, a to (jeśli nie ma się wiedzy) trudno wychwycić przed
ukończeniem drugiego roku życia (dlatego istnieje przekonanie, że autyzm można
diagnozować w wieku 2-3 lat). Nikt nikogo nie nauczył jak wykrywać autyzm,
dlatego po urodzeniu jednego niepełnosprawnego dziecka warto zrobić badania
genetyczne, bo wychowanie jednego dziecka z wyjątkowymi potrzebami jest
niesamowicie trudne. Dwójki wręcz samobójcze (większość rodziców jest na
ciągłej huśtawce emocjonalnej wynikającej z dążenia do lepszego funkcjonowania
dziecka, szukania kolejnych specjalistów).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz