czwartek, 10 września 2020

Autyzm i emocje

Emocje w przypadku dzieci z autyzmem są bardzo dużym problemem, ponieważ mamy utrudnioną komunikację oraz często nie wiemy czy określone zachowania są wynikiem emocji czy reakcji na bodźce (zapachy, odgłosy, światło) czy może wynikają z chorób neurologicznych. Aby wykluczyć ostatnią opcję, zapanować nad nią przepis jest bardzo prosty: znalezienie cudownego neurologa, który zleci szereg badań i poświęci wystarczająco dużo czasu dziecku. Może się okazać, że krzyki, rzucanie się na ziemię, autoagresja wynikają z nagłych ataków padaczki, znajdującego się w głowie torbielą lub innych tego typu powodów. Dobranie lekarstw pozwoli dziecku pomóc. Kolejny obszar, który musimy zbadać to układ trawienia. Dobry gastroenterolog zbada układ pokarmowy dziecka i pokaże, w jaki sposób pracować, aby pociecha nie miała bólów brzucha. Może się okazać, że dziecko z autyzmem krzyczy z powodu bólów brzucha. Opanowując te sfery musimy przede wszystkim pracować nad swoimi emocjami, przyjrzeć się jak my-rodzice reagujemy na zachowania dzieci. Jeśli na krzyk reagujemy krzykiem i biciem to niestety nie możemy oczekiwać, że nasza pociecha będzie zachowywała się inaczej. Ważne jest poukładanie siebie w środku. Mnie osobiście przerobienie gamy emocji towarzyszącej bycia rodzicem niepełnosprawnego dziecka pomogły publikacje na temat emocji rodziców takich dzieci, książki o autyzmie (na blogu bardzo wiele ich polecam).
Kolejną rzeczą, jaką musimy zrobić to odrzucić wszystkie mity na temat „odreagowania”. Sama ślepo powtarzałam te dyrdymały, ale ostatnio ze znajomą psycholożką pracującą na Oxfordzie odbyłam bardzo długą rozmowę na temat jej pracy z dziećmi i rodzicami, moich zachowań i moich rad. I właśnie w czasie tej rozmowy uświadomiłam sobie, że co innego mówiłam, a co innego robiłam. Zalecałam (tak jak usłyszałam od wielu specjalistów) ukierunkowanie agresji (na niszczenie gazet, boksowanie worka). Prawda jest jednak taka, że agresja ukierunkowana zawsze pozostaje agresją. Przenosząc ją na inny przedmiot nie uczymy się radzić z nią tylko podsycamy, rozwijamy, a przecież nie to chcemy osiągnąć. Z tego powodu opowiem Wam jak ja to robię.
Przede wszystkim nie chodzę jak wulkan tuż przed wybuchem. Dzieci doskonale wyczuwają takie emocje. Baaa, moja córka bardzo łatwo przejmuje emocje innych. Ona współodczuwa. Dlatego muszę dbać o czysty umysł, relaks, wypoczynek, pogodę, spokój. Kiedy krzyczy spokojnie liczę od zera do stu i od stu do zera. Kiedy jest gotowa na przytulenie w celu wyciszenia przytulam, daję jej ciepło, słucham jej komunikatów. Wszystko staram się robić z nastawieniem jakbyśmy przeżywali cudowną przygodę i zapewniać odpowiednią ilość spacerów. Musicie dobrze obserwować Wasze dzieci, rozmawiać z nimi o emocjach, zabierać na wycieczki do lasu i obserwować jak pobyt na świeżym powietrzu wpływa na obniżenie poziomu stresu u dzieci. Jeśli są starsze, chodzą do szkoły ważne jest to, aby były świadome, że w przypadku przemocy ze strony rówieśników mogą znaleźć u Was pomoc. Nie można bagatelizować emocji dzieci, bo od nich bardzo wiele zależy.
Na rynku wydawniczym jest też sporo publikacji i filmów o emocjach. Nam spodobały się:









 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz