czwartek, 3 września 2020

"Czytam sobie" - o własnych odświadczeniach z nauką czytania


To, że oswajanie dzieci z książkami jest ważne wie prawie każdy. Jednak jak to zrobić? Jak nauczyć dziecko czytania i nie zniechęcić do książek? Przede wszystkim dawać wzorce, sporo czytać pociesze od pierwszych chwil życia, pokazywać, że świat słowa pisanego może zaczarować, a później podsuwać odpowiednie teksty przyciągające uwagę młodego czytelnika. Nauka czytania nie musi wiązać się z brnięciem przez długie nudne teksty lub czytaniem zdań, które dzieci nudzą brakiem akcji. Pierwsze książki do samodzielnego czytania mogą być pełne przygód lub codziennych spraw czy łączyć w sobie rzeczy znane z życia z baśniowymi. I tu z pomocą przychodzą nam pisarze, których publikacje wydano w ramach serii „Czytam sobie”, którą zapewne kojarzycie z Wydawnictwem Egmont. Obecnie nowe książki i wznowienia wcześniejszych ukazują się w Wydawnictwie Haperkids.

„Czytam sobie” to seria książek dostosowana do potrzeb, możliwości i zainteresowań młodych czytelników. Rozbudowana i wielotematyczna seria ma trzy poziomy trudności. W pierwszym do każdego zdania mamy ilustrację. Młodzi czytelnicy uczą się składać słowa, czytać podstawowe głoski. Książki zawierają niedługie, proste i jednocześnie bardzo interesujące historie, które możemy zaliczyć do różnych gatunków. „Składam słowa” – to temat przewodni tego poziomu. Niedługie teksty zawierają od 150-200 wyrazów, 23 podstawowe głoski i ćwiczenia głoskowania.

W drugim poziomie zobrazowano nieco dłuższy tekst. Młodzi czytelnicy zajdą nieco bardziej rozbudowane opowieści zachęcające do czytania większej liczny słów. „Składam zdania” – to podtytuł tego poziomu. Znajdziemy w nim od 800 do 900 wyrazów w tekście (czyli ciągle niedługie historie), dłuższe zdania oraz dialogi w fabule. Do tego nadal ćwiczymy 23 podstawowe głoski, sylabizujemy trudniejsze wyrazy i powoli wchodzimy w świat ortografii.

Trzeci poziom, czyli „Połykam strony” to już dłuższe opowieści liczące od 2500 do 2800 słów w tekście. Książki te cechuje prostota, rozwijanie dziecięcej wyobraźni, przemycanie wiedzy o świecie, wprowadzanie w świat nauki, bo na nią człowiek nigdy nie jest za młody tylko musi być odpowiednio zaprezentowana. A na końcu całość dopełnia alfabetyczny słownik trudniejszych wyrazów, aby rozwijać w czytelnikach potrzebę szukania wyjaśnienia znaczenia wyrazów.

Na każdym poziomie na końcu każdej książki znajdziemy naklejki. Duża czcionka, wyróżnienie trudniejszych wyrazów, a do tego proste, interesujące historie sprawiają, że dzieci chętnie sięgają po te lektury. Po opanowaniu czytania mały odkrywca może sobie zrobić dyplom zakończenia kolejnego etapu nauki czytania. My wprowadziłyśmy zasadę, że córka stara się zrobić ilustrację tematyczną do książki, przyklejamy w rogu naklejkę-odznakę i przyklejamy taki dyplom na ścianie, aby dziecko mogło pochwalić się przeczytaną książką, przypomnieć sobie przeczytaną historię. Wybór książek z każdego etapu jest bardzo bogaty, dzięki czemu każdy znajdzie coś interesującego dla siebie. Warto u młodszych dzieci potraktować te opowieści jako czytanki do poduszki. Dzięki temu młody czytelnik oswojony z formą opowieści chętnie będzie sięgał po kolejne. Do tego rozwijanie umiejętności czytelniczych to też uważne śledzenie postępów dziecka. Nie należy przeskakiwać z poziomu pierwszego na trzeci, bo nam wydaje się, że to już czas. Warto dać dziecku czas, rozwijać pozytywne skojarzenia. Czasami nawet lepiej poczytać sobie więcej książek z niższego poziomu i dopilnować płynnego czytania ze zrozumieniem niż za wcześnie przejść na wyższy i odkryć, że nasza pociecha ma deficyty, ponieważ każde niepowodzenie może wiązać się z negatywnymi emocjami, a te mają bardzo duży wpływ na naukę. Zapewniam Was, że książek jest w tej serii w każdym poziomie bardzo dużo, więc będziecie mieli, z czym ćwiczyć. Przy zamawianiu dużych pakietów często można dostać różnorodne zniżki.

My po książki z tej serii z różnych poziomów sięgamy z wielu powodów. Pomagają nam w nauce mówienia, czytania, pisania (odwzorowanie wyrazów), a wyższe poziomy traktuję jako lektury do czytania przeze mnie. Plusem wszystkich opowieści jest to, że napisane są prostym językiem, a trudniejsze czy mniej używane słowa wyjaśniono w słowniku. Wszystkie książeczki z serii „Czytam sobie” są niewielkie dzięki czemu dziecko może zabierać je w podróż, na spacery i codziennie ćwiczyć nową umiejętność, a niedługie teksty doskonale sprawdzą się również jako opowieści do czytania przedszkolakom. Kolejna bardzo duża zaleta książek: cena jest naprawdę bardzo przystępna.

Dziś opowiem Wam o pięciu książkach, z którymi pracowałyśmy przez ostatni tydzień. Zacznę od tych z poziomu pierwszego, czyli wprowadzającego nas w świat nauki czytania. Jest to opowieść Zbigniewa Dmitrocy „Baba Jaga na deskorolce” z ilustracjami Joanny Furgalińskiej. Postać baśniowa, wywołująca pejoratywne skojarzenia, a tu całkiem miła i nieco zakręcona staruszka potrafiąca czarować. Ta umiejętność pozwoliła Babie Jadze zdobyć nowy środek transportu po tajemniczym zniknięciu wielofunkcyjnej miotły. Książka jest estetyczną ucztą zarówno dla dzieci, jak i ich rodziców. Pojawiające się w tekście i na ilustracjach postacie mogą przypominać nam kultowe postacie takie jak „kobieta pracująca” grana przez Irenę Kwiatkowską. Taki charakter i wygląd ma Baba Jaga z książki.

Ze względu na to, że uwielbiamy sięgać po kontynuacje z bohaterami książek, których już znamy i lubimy nie mogłyśmy pominąć „Baby Jagi w Ameryce”. Zaradna, nowoczesna i jednocześnie bardzo tradycyjna czarownica mieszkająca w Polsce dostaje telegram od kuzyna Anzelma. Przeświadczona o byciu ostatnią osobą z rodziny staruszka przeprowadza osobiste śledztwo, w którym nie może zabraknąć magicznej kuli. Okazuje się, że faktycznie taka osoba jak kuzyn Anzelm istnieje. Poczucie rodzinnego obowiązku pomagania sobie sprawia, że Baba Jaga pakuje potrzebne rzeczy i leci do Ameryki. Podróż pełna jest dziwnych i śmiesznych perypetii: najpierw staruszka marznie, a później musi borykać się z huraganem, stadem bizonów. Na szczęście wielofunkcyjna miotła (którą już poznaliśmy w pierwszej książce) zadba, by dotarła na miejsce cała i zdrowa. Bywają momenty, kiedy Baba Jaga nie tylko sama radzi sobie doskonale, ale jeszcze zaskakuje otoczenie. Tak jest w przypadku napaści na nią. Bohaterka nie zastanawiając się powala napastnika. Okazuje się, że w młodości trenowała zapasy i ma jeszcze sporo krzepy. Po wielu perypetiach udaje jej się nie tylko uratować kuzyna Anzelma, ale i zostać bohaterką dostarczającą bandytę na policję.

Trzeci tom autorstwa tego zgranego duetu to „Baba Jaga i Duch Puszczy”, będąca doskonałą kontynuacją wcześniejszych opowieści. Po podróżach nasza bohaterka nabiera ochoty na kolejne wyprawy, ale te (nawet w przypadku darmowego transportu) kosztują. Do tego pewnie też chciałaby zobaczyć jak to jest podróżować tradycyjnie. Z tego powodu organizuje ogródek przy swoim domku pod lasem. Dzięki hojności natury, wiedzy na temat ziół może pomagać i zarabiać. Szybko odkrywa, że bez komputera i internetu ani rusz. Z tego powodu wyprawia się do miasta. W drodze powrotnej odkrywa, że wycięto jesiony, topole i lipy rosnące wzdłuż drogi. Koszmary związane z tym wydarzeniem nawiedzają nie tylko ją. Oskarżoną o czary i działanie na szkodę społeczności postanawia coś zrobić z tymi, którzy dopuszczają się niszczenia przyrody. I tym sposobem dołącza do akcji protestacyjnej przeciwko wycince puszczy, którą udaje się uratować dzięki Duchowi Puszczy.

Baba Jaga to postać kultowa, bez której nie możemy wyobrazić sobie baśni z dzieciństwa. Jednak postać ta kojarzy nam się z okrutnymi kobietami. Zbigniew Dmitroca z jednej strony sięga po przekonania związane z pojawianiem się takiej bohaterki, która nie może obyć się bez miotły, żyje ze zwierzętami, a z drugiej strony zobaczymy dobrotliwą starowinkę gotową nieść pomoc nieznanemu krewnemu, wycinanym drzewom. Takie podejście do problemu pomaga na przetworzenie znanego nam symbolu i adaptowanie do obecnych wymogów dostarczania dzieciom lektur z pozytywnymi postaciami. Wpisana w nowoczesny świat Baba Jaga doskonale odnajduje się w swojej rzeczywistości i przystosowuje do możliwości konsumpcyjnych. Joanna Furgalińska z jednej strony pokazuje tradycyjną babulinkę w chustce na głowie, spódnicy i z dużym nosem, a z drugiej przebojowa czarownica jest w trampkach. Takie ilustracje z jednej strony przyciągają, a z drugiej bawią tych czytelników, którym bohaterka kojarzy się z chatką z piernika i piecem do smażenia dzieci. Umiejętne łączenie dawnego wizerunku Baby Jagi z nowoczesnością sprawiają, że jest to obraz ożywiony i bardzo realny, który możemy natknąć idąc ulicami miasta.

Te estetyczne, realistyczne i bardzo humorystyczne ilustracje skutecznie przyciągają dziecięcą uwagę. Niewielka ilość tekstu, duża czcionka sprawiaj, że dzieciom łatwiej czytać. Ponad to na każdej stronie pojawiają się ramki z trudniejszymi słowami. Na końcu książki nie zabraknie naklejek oraz dyplomu do powieszenia w dziecięcym pokoju. Proste zdania pomagają dzieciom skupić się na czytanym tekście.

Bliskie tematyczne są dwie lektury z trzeciego poziomi serii „Czytam sobie”: „Opowieść starego drzewa” Ewy Winnickiej i „Darwin. Opowieść o naszej wielkiej rodzinie” Mikołaja Golachowskiego.
Pierwszą z historii należącą do kategorii „EKO” wzbogacają ilustrację Agaty Królak. W Opowieści starego drzewa” Ewa Winnicka pokazuje nam świat z perspektywy niezwykłego bohatera, bo jest nim dąb Hetman. Rosnące w Powsinie drzewo jest bardzo duże i stare. Dzięki temu pamięta wiele ważnych wydarzeń historycznych. Poznajemy tu też inne „zabytki natury”, wśród których znajduje się dąb Bartek, Mieszko, Napoleon, Chrobry. Słuchając ludzi i obserwując otoczenie wspomina, że miejsce, w którym rósł bardzo się zmieniało. Park dawniej był miejscem ugorów i lasów należących do polskiego króla, a później innych znaczących ludzi. Poza zagrożeniem wycinką urządzano tu pole golfowe. Od drzewa dowiadujemy się o Wilanowie. Odkrywamy też jak niesamowicie wiele wydarzeń musiało zaistnieć, jak wielu przeciwnościom losu musiały minąć żołędzia, aby mógł wykiełkować, wyrosnąć, a później nie zostać wyciętym. Dzieci dowiadują się jak wiele zwierząt żyje na drzewach, dlaczego burze stanowią dla tych roślin wielkie zagrożenie, jak bardzo ich otoczenie wpływa na ludzi i podejmowane przez nich decyzje. Do tego poznamy drzewnych bohaterów literackich. Dowiemy się też, dlaczego dbanie o te rośliny jest ważne.

Mikołaj Golachowski wprowadza nas w świat teorii naukowych. „Darwin. Opowieść o naszej wielkiej rodzinie” z ilustracjami Doroty Wojciechowskiej-Danek to przede wszystkim ciepła lektura przede wszystkim o relacjach z dzieckiem. Siedząca w domu z powodu choroby siedmioletnia Hania dopytuje się taty, o czym pisze. W ten sposób rozpoczyna się opowieść o Darwinie, jego młodości, nieposłuszeństwie, poszukiwaniu własnej drogi. Poznajemy przodków badacza i podróżnika, wchodzimy w świat XIX wiecznej Anglii oraz przekonań, które wówczas funkcjonowały w nauce. Tata Hani opowiada o dziecięcych zainteresowaniach Karola Darwina, jego zamiłowaniu do obserwowania otoczenia, porzuceniu studiów medycznych na rzecz rozwijania własnych zainteresowań, przez które wyruszył w rejs pozwalający na zbieranie różnorodnych okazów i tworzenie wielu rycin. Przy okazji młodzi czytelnicy dowiedzą się, w jaki sposób niektóre gatunki zwierząt wyginęły, jak to wygląda z tą ewolucją, dlaczego ta teoria była aż tak bardzo bulwersująca, jak wygląda dobór naturalny i w jaki sposób te same zwierzęta żyjące w różnych miejscach mogą mieć nieco inne cechy, a przez to i wygląd. Wszystko wyjaśnione w bardzo ciekawy i przystępny sposób. Zdecydowanie polecam.
Zapraszam na stronę wydawcy













 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz