środa, 10 lutego 2021

Anna Sakowicz "Plan Agaty. Tom 3: Zatrzymać czas"

 

Stare dobre powiedzenie głosi: „Od przybytku głowa nie boli”. Anna Sakowicz w „Planie Agaty” dowodzi, że od nadmiaru wyborów i możliwości może powstać niezły mętlik. Zwłaszcza, kiedy wyznaczyło się sobie ambitny plan schudnięcia, znalezienie męża i urodzenia dziecka. Wszystko w bardzo krótkim czasie, a ten ucieka w zawrotnym tempie. Wokół dążenia do realizacji planu toczy się akcja serii, którą otwiera w pierwszym tomie zakład sióstr. Agata ma w końcu coś zrobić ze swoim życiem i te zmiany ma zacząć od chudnięcia. Gdy już będzie szczupła ma znaleźć męża i urodzić dziecko (żeby unicestwić skutki długiego odchudzania).
„Zaraz moja rodzina wywiesi ogłoszenie, że oddadzą w dobre ręce całkiem nieprzechodzoną starą pannę”.
Trzydziestoletni mężczyzna to doskonały materiał na męża, poszukiwacz idealnej kandydatki, koneser kobiet. A kobieta? Stara panna, którą rodzina chętnie widziałaby w roli żony i matki. A co, jeśli na takie atrakcje wcale się nie zapowiada? Na pewno nie zaszkodzi pognębić takiej buntowniczki niewygodnymi pytaniami o plany matrymonialne. A w naszym społeczeństwie tak jakoś się utarło, że te pytania stawia się ludziom po zakończeniu edukacji. Im szybciej kończą się kształcić tym szybciej są namawiani do założenia rodziny. Wcześniej oczywiście trzeba mieć pracę. Najlepiej na etat i do tego bardzo poważną (zwykle też nudną). Kiedy tych warunków nie spełniają to przed rodziną stoi nie lada wyzwanie „nawracania” zbłąkanej owieczki i ciągłe przypominanie, że zegar biologiczny tyka i będzie za późno na własne dzieci. I taką wizję dostajemy w pierwszym tomie, w którym w życie sióstr wkracza wiele zmian, wyzwań i stawiania priorytetów na głowie, bo my sobie możemy planować, a los i tak lubi spłatać figla.
W pierwszym tomie poznajemy Agatę będącą prawie trzydziestoletnią blogerką po dziennikarstwie zajmującą się pisaniem o tym jak wygląda praca w niepopularnych zawodach. Z mężczyznami dawno przestała się umawiać. Do tego od dawna nie dba już o linię, przez co nie przyciąga uwagi potencjalnych kandydatów na męża. W dniu urodzin siostry postanawia coś zmienić w swoim życiu. Zamierza schudnąć, wyjść za mąż i urodzić dziecko. Wszystko w trzy lata! Wydawałoby się nic łatwiejszego do zrobienia. Kiedy uświadomimy sobie, że bohaterce nie udało się tego dokonać przez ponad dekadę swojego dorosłego życia to zauważamy, że może być trudno. A nawet bardzo trudno, bo z wiekiem jest mniej wolnych kandydatów, a ona staje się mniej atrakcyjna dla mężczyzn. Ale czy na pewno? Życie jednak potrafi zaskakiwać. Czasami nawet dawać w nadmiarze i o tej obfitości jest właśnie opowieść Anny Sakowicz „Postawić na szczęście”.
W drugim tomie zatytułowanym „Dogonić miłość” Agata musi uprać się z nadmiarem „przybytku”: ciąża, trzech kandydatów do ręki, nakładające się na siebie obowiązki i osobisty pies (oczywiście z rodowodem, bo innego, by jej właścicielka Dżafarki nie załatwiła). Jest jeden problem: musi potencjalnym mężczyznom swojego życia powiedzieć o ciąży. Boi się tego jak każdy z nich zareaguje, bo na jednym jej zależy, a z innym jest w ciąży. A jeszcze jest trzeci wyglądający jak z żurnala wyjęty. Grzecznej Agacie brakuje asertywności i z powodu niezdecydowania wydaje się płynąć z nurtem wydarzeń, a te potrafią nieźle zaskoczyć i pokazać prawdziwe oblicze bohaterów, co będzie powodem wielu wątpliwości i rozczarowań. W życiu przyszłej matki na szczęście nie zabraknie miejsca na stałą pracę, dzięki której poczuje większą stabilność finansową, choć sfera emocjonalna pozostanie zaniedbana. Za to niepełnosprawna Pola będzie zdecydowania i przebojowa za siebie i siostrę, co pozwoli złapać jej każdą okazję na szczęście. A to można znaleźć w naprawdę dziwnych miejscach i w czasie robienia bardzo zwariowanych rzeczy, do których śmiało możemy zaliczyć pomoc w zemście niepełnosprawnej koleżance.
I w końcu mamy trzeci tom zatytułowany „Zatrzymać czas”. Młodym Żółtaszkom wszystko zaczyna się pięknie układać. Są młode, piękne, mają pracę, mieszkanie i osobistych, kochających je partnerów. Czegóż chcieć więcej? Wplątania się w kłopoty! Bo kłopoty to specjalność sióstr. Przy czym każda musi wplątać się w inną sprawę, mieć inne wyzwania. Czasami świadomie się na to decydują, a innym razem los sam rzuca im przeszkody pod nogi czekając, aż się potkną, ale nasze bohaterki są twarde i razem przetrwają wszystko. Nawet starcie w cudotwórcą. Historia sióstr dowodzi, że nawet ze złych wydarzeń można wyciągnąć coś dobrego, pomóc komuś, otworzyć się na innych i odkryć nowe talenty.
„Zatrzymać czas” to przede wszystkim opowieść o macierzyństwie, jego urokach, spychaniu matek na plan dalszy, poszukiwaniu swojego miejsca w nieco inaczej wyglądającym życiu. Agata już nie jest samotną kobietą tylko osobą odpowiedzialną za małą istotę. Na szczęście zawsze może liczyć na rodzinę. Obraz szczęśliwej siostry z dzieckiem sprawia, że u Poli włączy się też instynkt macierzyński. To będzie pretekstem, aby opowiedzieć o trudnościach, z jakimi spotykają się kobiety z niepełnosprawnością, gdy chcą mieć dzieci. Staniemy się też świadkami rozmów o adopcji, zmagania się z własną niepełnosprawnością, a do tego pojawi się wątek demaskowania cudotwórcy, który naciąga chorych i niepełnosprawnych. Nie zabraknie też rozstań i powrotów, wypadków, dziwnych starć z szowinistami, agresją konkurencji, ale to zawsze szybko zostaje przyćmione przez dobro. Pisarka pokaże nam też, że osoby, które czasami robią na nas złe wrażenie mogą okazać się wartościowe, miłe, oddane sprawie, mające marzenia.
Po raz kolejny książkę Anny Sakowicz pochłonęłam w jeden wieczór dlatego, że akcja od pierwszych stron nas porywa. Pozornie zaczyna się dość spokojnie, ponieważ Pola i Sławek zaręczają się, ale domino życia mknie jak szalone i naprawdę zaskoczy naszych bohaterów, a przy okazji i czytelników. Autorka „Planu Agaty” po raz kolejny zaskakuje szybką i przekonującą akcją osadzoną w prawdziwych realiach. Dzięki temu razem z autorką w pierwszym tomie udajemy się w magiczną podróż i przez kilka dni zamieszkamy w Wirtach (na Kociewiu), gdzie naprawdę znajduje się opisane w książce arboretum, a niedaleko niego jest leśniczówka, w której można zamieszkać tak jak bohaterki książki. W drugim poznajemy realia pracy w szkole, a nawet trafiamy na porodówkę, w trzecim powędrujemy po mieście, zajrzymy do miejsc przyjaznych dla rodziców, zawędrujemy do domu dziecka i na zebranie z cudotwórcą.
Pisarka zakończyła książkę w taki sposób, że nie sposób nie czuć niedosytu. Niby wszystko skończyło się tak, że „Zatrzymać czas” może być ostatnim tomem, ale plan bohaterki jeszcze nie do końca został zrealizowany, bo nie stanęła na ślubnym kobiercu, nie udało się zrzucić zbędnych kilogramów i wszystko jeszcze może się zdarzyć. Czy pojawi się tom czwarty, w którym Agacie uda się w końcu zrealizować cele? Pozostanie czekać na wieści od pisarki.
Anna Sakowicz jest mistrzynią poruszania ważnych spraw w lekki sposób. „Plan Agaty” naszpikowany jest problemem etycznymi: od lokalnych legend przez dorastanie i usamodzielnianie się po niepełnosprawność. W przypadku ostatniej tematyki nie dostajemy cukierkowej opowieści jak to cudownie można sobie radzić, ale widzimy brutalne obrazy osób żyjących z renty socjalnej i uwięzionej a czwartym piętrze w bloku bez windy. Można śmiało stwierdzić, że te osoby są skazane na domowe więzienie. Jak my im możemy pomóc? O tym także przeczytacie w książce. Do tego mamy dzieciaki z domu dziecka, problemy z płodnością, wyzwanie jakim jest ciąża u osób poruszających się na wózku inwalidzkim. Nie zabraknie też oszustów, naciągania na cudowne lekarstwa, błędów lekarskich i wielu innych tematów. Zdecydowanie polecam.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz