środa, 2 czerwca 2021

Dana Simpson "Fibi i Jednorożec. Tom 5: Pod znakiem jednorożca"

Czy jednorożce istnieją? Czy ludzie je sobie wymyślili? A może to one wymyśliły sobie ludzi? Czy do czytania potrzebna jest magia? A może czytanie samo jest magią? Czy warto przejmować się cudzą zazdrością? Jak przebiegają etapy smutku po rozstaniu? Czy dorośli mogą rozmawiać z jednorożcami? Kiedy jednorożce są zainteresowane zadaniami domowymi? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w najnowszym tomie komiksu „Fibi i Jednorożec”.
Piąty tom zatytułowany „Pod znakiem jednorożce” otwierają dylematy związane ze świętowaniem Halloween. Tworzenie zaskakującego stroju może być wciągające i intrygujące. Do tego pojawią się pytania, co dorośli robią na takich imprezach i co zrobić, aby samemu bawić się dobrze. Na szczęście z pomocą przychodzi magia jednorożca i innych magicznych istot towarzyszących dzieciom. Wejdziemy też w klimat zimy, szukania śladów wiosny, zachwytu nad przyrodą, ale obok tego pojawią się takie przyziemne sprawy jak zdawanie egzaminów, pytania o ich sensowność. Do tego widzimy tu dziecko, które woli spędzać czas na świeżym powietrzu w towarzystwie swojej niezwykłej przyjaciółki niż przez komputerem czy konsolą gier. Możemy tu też spojrzeć z dystansu na współczesnych rodziców tak bardzo uzależnionych od technologii, że zabierają ją na biwak w lesie.
Tom „Pod znakiem jednorożca” to wycinki z codzienności. Obserwujemy jakieś pół roku z życia dziewczynki i jej przyjaciela, wchodzimy w obszary problemów, z jakimi spotykają się młodzi ludzie, poszukiwania akceptacji, podążaniem za modami, poczucia własnej wartości, szpanowania i pytania o sens wielu działań społecznych.
Bohaterzy są tu bardzo różnorodni. Jedni troszkę fajtłapowaci, inni są takimi miłośnikami technologii, że nawet, kiedy są obok kogoś to wolą do niego pisać niż z nim rozmawiać. Do tego ich najlepszym i magicznym przyjacielem jest robot. Znajdziemy tu postacie popisujące się bogactwem, ale są też oczytane, zaangażowane w zdobywanie wiedzy. Fibi jest zdolną i pilną uczennicą, dzięki czemu zyskała miano kujonki, ale i ona ma słabsze dni, kiedy nie odrobi zadania domowego, bo zew przygody wzywa. A ten wymaga maszerowania tak daleko w lesie, że straci zasięg w telefonie. To podsuwa pytania o wolność i zależność od technologii.
„Fibi i jednorożec” to bardzo ciepła seria zawierająca sporą dawkę humoru. Prosta kreska, pastelowe kolory, akcja dostosowana do chwili (czasami mknie, a czasami po prostu musimy się zatrzymać z bohaterami). Autorka wprowadza nas w świat szerokiej gamy emocji: od radości po smutek i tęsknotę.
Bardzo spodobało mi się pokazanie świata dorosłych zajętych sobą i od czasu do czasu wchodzących w interakcję z własnym dzieckiem. Widzimy dziecko mające dużą przestrzeń do rozwijania własnej wyobraźni, oddawania się aktywnościom, które lubi, rozwijania swoich umiejętności.
Komiksy to ten rodzaj lektury, po którą sięgną nawet najbardziej oporni czytelnicy, dlatego polecam każdemu uczniowi. Może dzięki nim odkryją jaką magią jest czytanie i że wcale nie trzeba spędzać całego dnia w telefonie, aby przeżyć niezwykłą przygodę.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz