piątek, 8 października 2021

Jeden procent za fajną reckę


#uwagadrama
Tak mi pięknie i lekko idzie opisywanie dram, że stwierdziłam, że i dziś Was bez dramy zostawić nie mogę. Dziś będzie o przemocy ekonomicznej lub szantażu ekonomicznym, czyli o groźbie, że jak nie poprawię recenzji to jednego procenta na terapię dla mojego dziecka nie będzie.
Zwykle pisarze nie mają problemu z moimi opiniami. Często są wdzięczni za nie, ale zdarzają się też tacy, którzy nie mogą przeboleć tego, co o ich książkach napisałam. Wskazanie słabych miejsc i rzeczy do poprawienia traktują jak atak na własną osobę, a przecież połowa sukcesu twórcy to zdystansowanie się do własnego dzieła, popatrzenie cudzymi oczami i unikanie takich błędów na przyszłość. Bywają jednak autorzy jednych czy dwóch książek, dla których ta jedna czy dwie publikacje to ciężko wypocone dzieła i oni nie są w stanie unieść jakiegokolwiek mówienia, że nad językiem trzeba popracować, korektę i redakcję tekstu zrobić, poświęcić czas na „risercz” historyczny (jeśli osadzona w określonych czasach i nieprzystająca do tych czasów).
Zamiast analizy zaczynają się prośby o wykreślenie akapitów i zamienienie ich pochwałami, ale ja nie mogę polecać czytelników, czegoś co jest złe, bo odbije się to na innych autorach. Nie mogę też polecać książek promujących moim zdaniem szkodliwe postawy społeczne (jak wiecie lewaczką jestem i bliska jest mi praca na rzecz społeczeństwa, ufanie nauce), dlatego zawsze odradzam książki, które podważają sens pracy społecznej i dążenia do poszerzenia wiedzy.
Później zaczyna się straszenie sądem, ale spora część, o ile nie potrafiła zrobić rozeznania historycznego i naukowego to potrafiła sprawdzić, że mam niepełnosprawne dziecko i zbieram 1%. I wtedy zaczynają się teksty: „Jak nie poprawisz to nie dostaniesz 1% na córkę” – taki szantażyk emocjonalny, żebym poczuła się tą złą matką, która dziecku odbiera szansę na terapię przez to, że szczerze napisze o książce. A ja mam pewność, że gdybym nawet zmieniła i posłodziła to od tych osób tego 1% bym i tak nie widziała. Poza tym jak chcą to jest opcja darowizny i nie muszą czekać na możliwość przekazania 1%. Zwłaszcza, że każdego roku przepisy się zmieniają tak, że coraz mniej osób może ów 1% przekazać, więc naprawdę nie ma co wokół tego robić dramy, bo ja twarda jestem i sprawiedliwa. W końcu nie po to przeczytałam w życiu tak wiele książek, długo się edukowałam, żebym miała nie wiedzieć, co sądzić o książce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz