poniedziałek, 13 grudnia 2021

Escape Quest "Alcatraz. Infiltracja" i "Superbohaterowie"

 

Escape roomy od jakiegoś czasu mają złą sławę ze względu na to, że niedoświadczeni właściciele i twórcy przeszkód stworzyli przeszkody narażające zdrowie i życie uczestników. Niby fajnie, że taki poziom adrenaliny i poczucie konieczności jak najszybszego rozwiązania zagadek, ale konsekwencje fatalne. Wtedy przyszło mi na myśl, że w dzieciństwie (a raczej w czasie nastoletnim) bawiłam się bezpieczniej, bo robiliśmy sobie wyzwania, niektóre były spisywane, zagadki były jak labirynty. I okazało się, że teraz można kupić tomy z wyzwaniami wchodzącymi w skład serii „Escape Quest”. Jej hasło reklamowe – „Książka - Gra - Escape Room” – zdradza wiele. Z jednej strony jest tu wyzwanie, z drugiej książkowa przygoda, a z trzeciej możliwość podjęcia rywalizacji lub współpracy, bo rozwiązywać zagadki można razem lub osobno, na czas lub w swoim tempie. Nie jest to oczywiście pierwsza tego typu propozycja wydawnicza, ale na pewno pierwsza, której strona graficzna i opis przygód bohaterów są dobrze dopracowane. Razem z postaciami można udać się w różne miejsca. W serii znajdziemy różne gatunki prozy, bogactwo bohaterów i miejsc. Możemy udać się w kosmos, do więzienia czy miast kojarzącym nam się z czarami. W serii ukazały się już tomy: „Poszukiwacze zaginionego skarbu”, „Tajemnica Marsa”, „Alcatraz”, „Świat wirtualny”, „Superbohaterowie”, „Arsene Lupin rzuca wyzwanie”, „Za garść neodolarów” i „Sam w Salem”. Do mnie trafiły tomy „Superbohaterowie” i „Alcatraz” i już na podstawie tych dwóch mogę Wam śmiało powiedzieć, że książki oddają klimat filmów, książek i komiksów związanych z określonymi miejscami. W każdej znajdziemy mniej i bardziej wymagające zagadki. Nie wszystkie są oczywiste. Publikacje łączy to, że każda posiada fabułę pozwalającą wczuć się w wykreowany przez autorów świat, poczuć się jak zdobywca potrafiący wyjść z nawet największej opresji. Do tego wymagają one solidnego treningu logicznego i bez niego często mogą wydawać się one nielogiczne (tak jak słynne pytanie zadawane studentom o to, w którą stronę jedzie autobus narysowany przez dziecko). Niuanse, znajomość elementów świata ma znaczenie, ale jeszcze większe otwartość.
Plusem tej gry jest to, że jest ona książką i nie wymaga żadnej technologii, więc pieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu: zachęcamy do czytania i jednocześnie skutecznie odciągamy od telefonów, tabletów. Nasza pociecha ma okazję wytchnąć, skupić się lub rozwinąć umiejętność rywalizacji oraz współpracy, bo tu jedno nie wyklucza drugiego. Kolejna ważna rzecz: poszerzamy pole zainteresowań naszych dzieci. Do tego dla osób, którym trudniej przychodzi rozwiązywanie zagadek w książce są podpowiedzi, do których trzeba znaleźć wskazówki. Czasami trzeba się pogłowić, co może leżeć, zmierzyć coś, przekręcić stronę lub zagiąć, a w niektórych tomach nawet wyciąć element, aby dopasować do całości. Publikacje mogą być świetnym wyzwaniem dla miłośników planszówek i zagadek. Rozwiązując kolejne zagadki, poznajemy drogę, jaką przeszli bohaterowie, poznajemy osoby, które spotkali, poznamy szereg wyzwań, którym musieli stawić czoła.
Książki nie czyta się jak klasycznej książki. Jak w każdej grze, aby odczuć pełnię przyjemności należy dobrze znać zasady. A to wymaga ćwiczeń i wczytania się w reguły. W każdy tomie fabuła jest pretekstem do podsuwania wyzwań, więc nie ma tu jakiejś wyszukanej i skomplikowanej ani długiej akcji. Są konkretne wydarzenia, ich konsekwencje i kolejne wybory. Historia jest tu ważna, ale najważniejsze są właśnie zagadki. Poziom wyzwań jest zróżnicowany. Do tego czasami wystarczy spostrzegawczość, czasami logiczne myślenie, a innym razem umiejętność łamania szyfrów, szukania skojarzeń słownych. Książka jest tu materiałem, po którym możemy pisać, kreślić, wycinać, nakłuwać, więc nie jest to publikacja, która posłuży nam wiele lat, ale za to zapewni nietypową rozrywkę. Można też posiłkować się programami graficznymi lub notatnikami, które pozwolą nam na kilka-kilkanaście prób. Czytelnik-gracz musi wyrwać elementy oprawy, które pomogą mu w poszukiwaniu rozwiązywania zagadek.


Tom „Superbohaterowie” otwiera opowieść o nudnych wakacjach, które kończą się, gdy dostajesz list do Akademii, w której Superbohaterowie uczą się doskonalić swoje moce. I Ty masz szansę dowiedzieć się, czy faktycznie też posiadasz niezwykłe zdolności i w jaki sposób je wykorzystać. W Akademii będziecie mieli okazję nauczyć się latać, kamuflować. Do tego pojawiają się ważne problemy etyczne jak zastanawianie się czy cel uświęca środki. Plusem są dwa zakończenie, które w pewien sposób są otwarte i pozwala czytelnikowi na fantazjowanie. Oprawa graficzna nawiązuje do starych komiksów.

Z kolei „Alcatraz. Infiltracja” pozwala nam na inwigilację. Wcielamy się w rolę niedocenianego dziennikarza śledczego, który chce rozwiązać zagadki z tajemniczymi wydarzeniami w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Dowiemy się, w jaki sposób pozwoliliśmy się przymknąć, w jaki sposób właśnie tam trafiliśmy i na jakie tajemnice oraz wyzwania natknęliśmy się. Mamy tu sporo przemocy, wyzwań, bo życie w więzieniu to nie przedszkole. Potrzebne są tu silne mięśnie i duża przebiegłość. Po pobiciu trafimy do szpitala. W więzieniu możemy poznać kogoś, kto zdradzi nam sporo tajemnic i da wsparcie. Możemy też podjąć się pracy, która pozwoli poznać tajemnice, które ułatwią życie. Naszym zadaniem jest odkrycie tajemnicy, na którą trafia bohater.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz