poniedziałek, 13 grudnia 2021

Nowy dzień-nowa przygoda

Można pokusić się o stwierdzenie, że nowy dzień to nowa przygoda. Nam jak zwykle bardzo intensywnie a zaczęła się ona od... niezwykłej akcji ratunkowej na porannym spacerze
Wiewiórka-maskotka, która z nami poszła na spacer chciała zobaczyć co tam słychać u kaczek i tak bardzo się nimi zachwyciła, że postanowiła do nich dołączyć
Niestety nie za bardzo spodobało się to Oli, która zażyczyła sobie odzyskać towarzyszkę zabaw i spacerów. Cóż było trzeba zrobić? Tata podjął akcję ratunkową Wiewiórki. Skonstruował specjalną "wędkę" i wyłowił Psotnicę z tafli lodu. Ola się bardzo ucieszyła, że odzyskała Wiewiórkę. Tata także - bo chociaż przez chwilę mógł się poczuć jak bohater, który uratował Wiewiórkę w niebezpieczeństwie
. Ola wróciła do do domu z Tutkiem i Tatą. Dominik powiedział, że wraca ratować zwierzaka. Ola do domu wejść nie chciała, bo przecież wyszła ze zwierzakiem i musi z nim wrócić. Tutek pilnował samochodu, bo usłyszał, że jedziemy do mojej mamy, a on przecież nie może przeoczyć odwiedzin u babci i "kuzynek". Jedno popiskiwało, drugie wzdychało.
Jakby przygód było mało wieczorem ratowałam zajączka. Przeszłam całe miasto. Pustki. Zajączka, który od 9 lat jest dla Oli ważny wcięło. Znalazł się w jednym z kontenerów, dlatego mały apel: jak widzicie leżącego na chodniku pluszowego zwierzaka nawet w złym stanie to nie wrzucajcie do kontenerów tylko postawcie w widocznym miejscu albo niech leży na chodniku. Tak łatwiej go znaleźć.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz