poniedziałek, 21 lutego 2022

Aleksandra Grabowska -Szych "Słoneczna strona księżyca"


„Doświadczyła tak naprawdę i na wskroś, że jest cząstką wszechświata, że cały otaczający świat należy do niej, a ona cała należy do niego…”
Mam ostatnio sporo szczęścia do książek zabierających mnie w czasy PRL-u. Niedawno polecałam Wam „Chcesz cukierka? Idź do Gierka” Małgorzaty Czapczyńskiej i Marcina Ziętkiewicza, a dziś zapraszam na spotkanie z książką „Słoneczna strona księżyca” Aleksandry Grabowskiej-Szych. Obie te książki wiąże to, że są o czasach minionych, ale ciągle jeszcze bliskich. Do tego są to nadal moje regiony, bo tym razem akcja przenosi nas do Poznania. Ponad to „Słoneczna strona księżyca” to opowieść sięgająca do czasów mi znanych, współczesności z całymi jej udogodnieniami i wyzwaniami.
Urodzona w połowie lat 50. XX wieku Ola wydaje się być alter ego pisarki. Aleksandra Grabowska-Szych pisze o sobie w trzeciej osobie. Ile w tej opowieści prawdy, a ile fikcji wie tylko sama autorka zastrzegająca często, że zbieżność imion i wydarzeń jest przypadkowa. Przypadkowa czy nie, ale i tak zdecydowanie pozwala nam nieco się odmłodzić i zawędrować do czasów w pewien sposób tragicznych, ale jednocześnie egzotycznych przeplatanych przemyśleniami na temat życia, ówczesnych wydarzeń i zestawiony z późniejszymi wydarzeniami. Pozorne mamy tu linearną akcję: od poczęcia do czasów najnowszych, czyli całkiem spory kawałek historii, w której zmieniło się podejście do wielu spraw.
Aleksandra Grabiwska-Szych prowadzi bardzo malowniczą akcję, w której są dziecięce psoty, intrygi, wypadki, a nawet śmierci beztroskich łobuzów. Nie brakuje też licealnej przedsiębiorczości w walce z uciążliwymi przepisami szkolnymi, przebojami w podróżach, niezwykłych wakacyjnych znajomości, czasów dorastania, przeżywania różnorodnych fascynacji, wchodzenia w dorosłe życie w aurze nauczycielskiej przemocy, która wcale nie pomagała w rozwijaniu talentów. Widzimy jak Ola z psotnej trzpiotki zmienia się w zbuntowaną nastolatkę, a później dążącą do różnych celów kobietę.
Opowieść napisana bardzo lekko, przystępnie, z dużą dawką humoru, pozytywnej energii nawet wtedy, kiedy trzeba zmierzyć się z takimi trudami życia jak pożary i choroby, czy wypadki. Opowieść snuta przez pisarkę to samo życie z jej różnymi odcieniami i wyzwaniami, ale też umiejętnością chłonięcia tego, co daje nam życie.
Dzięki tej opowieści stajemy się świadkami przemian, które zachodzą w kraju, widzimy ofiary różnych władz, a o pierwsze Ola otarła się będąc jeszcze małym dzieckiem, które staje się przypadkowym świadkiem zabicia strajkującego przez milicję. Obserwujemy lepsze i gorsze okresy w dostępie do towarów, możliwości wyjazdu poza kraju, czasy przemian, kibicowania określonym politykom, wiarę w dobre zmiany, ale też pojawiają się wyzwania i rozczarowania, toksyczne związki. Dużo miejsca poświęcono tu relacjom międzyludzkim, bo przecież to one kształtują nasze życie. Świat Oli jest w pewien sposób magiczny. I to od pierwszych chwil: zarówno od poczęcia, jak i pierwszych opiekunek, tajnego bractwa, jak i przeżywanych zauroczeń. Nie brakuje tu przemocy, zmagania się z nią i uwalniania, otwartości. „Pomoc może przyjść tylko tedy, gdy widzimy rzeczy takimi, jakie są. Bez przekazywania fałszywego obrazu”. Dzieli się z bardzo ważnym spostrzeżeniem: „atrakcyjność mężczyzn można podzielić na letnią i zimową, choć tak naprawdę ważny jest mężczyzna na każdą pogodę”.
Opisywane migawki z życia pozwalają zobaczyć spory wycinek czasu, bo aż 66 lat. I to w czasach, które przyniosły wiele zmian politycznych, gospodarczych i technologicznych. Każde wspomnienie pozwala nam na uświadomienie sobie jak wiele od czasów jej młodości zmieniło się, jak bardzo świat otworzył się na nasze pomysły, jak łatwo nam podróżować, zawierać nowe znajomości, poznawać ludzi, którzy stają się naszymi aniołami. „Słoneczna strona księżyca” Aleksandry Grabowskiej- Szych to ciekawa, wciągająca i bardzo optymistyczna lektura. Polecam każdemu, kto chce odbyć taką sentymentalną podróż w przeszłość i nieco inaczej spojrzeć na teraźniejszość, bardziej ją docenić.




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz