piątek, 29 kwietnia 2022

Tadeusz Borowski "Proszę państwa do gazu i inne opowiadania"

Literatura obozowa jest jedną z tych, obok których trudno przejść obojętnie. Bohaterzy (często autorzy) dzielą się swoimi doświadczeniami związanymi z pobytem w obozach koncentracyjnych lub obozami pracy przymusowej w III Rzeszy (tzw. Kacet) czy w ZSRR (tzw. Gułag). Jest to specyficzny rodzaj literatury, bo oparty na własnych doświadczeniach, przeżywanych emocjach i ubrany w formę literacką wprowadzającą nas w świat brutalny, w którym największą wartością jest własne przetrwanie i to ono napędza działania bohaterów.
Literatura obozowa po wojnie była czymś nowym, dlatego twórcy musieli wykształcić swój sposób mówienia o doświadczanym złu. Ważne w niej było dążenie do faktograficznego przedstawiania zdarzeń, eksponowania konkretów, ale trzeba pamiętać, że są to kreacje literackie, więc nie muszą przedstawiać doświadczeń autorów, mogą być opisem zdarzeń, które widzieli. Oni mogli być na nieco mniej uprzywilejowanej pozycji. W sporej ilości dzieł opisy zwykle są emocjonalne, patetyczne odwołujące się do katolickiej moralności, w której widzimy wyraźmy podział na katów i ofiary, charakteryzujące się głęboką moralnością, bohaterstwem i solidarnością. Z takim podejściem spotkamy się w książce Krystyny Żywulskiej „Przeżyłam Oświęcim”, Stanisława Pigonia „Wspominki z obozu Sachsenhausen 1939-40” i Zofii Kossak-Szczuckiej „Z otchłani”. Udowadniają one, że nawet największe zło nie może doprowadzić do degradacji wartości humanistycznych. Pokazują przemiany, jakim ulegają więźniowie, skupiają się na bohaterach wiernych przedobozowej etyce zestawiając ich z uwięzionymi, których moralność uległa degradacji przy jednoczesnym pokazaniu, że po zmianie otoczenia szybko postępują jak dawniej. Takie podejście mamy w „Innym świecie” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego i „Na nieludzkiej ziemi” Józefa Czapskiego.
Inną grupą są utwory uświadamiające niszczycielski wpływ obozowych warunków na psychikę ofiar oraz zmiany ich systemu wartości. Mamy tu skupienie na zaspokajaniu potrzeb fizjologicznych, wyzbywaniu się wartości w imię przetrwania oraz nienawiść do innych ofiar. Granice między katami a pokrzywdzonymi ulegają zatarciu, bo więźniowie też uczestniczą w machinie zagłady. Znajdziemy wśród nich spryciarzy gotowych zabić i zjeść współwięźniów, donosicieli, osoby nadzorujące dostawy kolejnych więźniów. W tym ujęciu oprawcy to zaledwie funkcjonariusze państwowi, którzy z wykorzystaniem narzędzi uruchamiają zło drzemiące w więźniach. Pierwszoosobowa narracja podkreśla tragizm sytuacji. Patrzenie na świat z perspektywy więźnia-oprawcy uświadamia banalność zła. Z takim nietypowym podejściem mamy do czynienia w opowiadaniach Tadeusza Borowskiego i „Za drutami śmierci: Abrahama Kajzera.
Aresztowany w 1943 roku Tadeusz Borowski trafił do Auschwitz, a następnie do Dachau, gdzie doświadczył brutalnej machiny totalitarnej skupiającej się na zagładzie określonych narodowości. Pisarz swoje opowiadania wydawał stopniowo. Dopiero z czasem do czytelników zaczęły trafiać jako zbiory. I w sumie zawierają one całą twórczość (z wyłączeniem liryki) pisarza. Wydany przez Wydawnictwo Marginesy tom zawiera wstęp autorstwa Macieja Libicha specjalizującego się w wojennych obrazach w kulturze oraz znanego z opracowań literatury pamiętnikarskiej. Miałam okazję już kilkukrotnie czytać jego teksty w „eleWatorze”, „Zeszytach Literackich”, „Nowych Książkach”, „Przeglądzie Filozoficzno-Literackim”, „Odrze”, „Znaku”, „ha!arcie”, „Kontakcie”, „artPapierze”, „Kontencie” i „Interze–”. Zajmuje się diarystyką XX wieku, bada dzienniki Jana Józefa Szczepańskiego. Jego wstęp zawiera cenne wskazówki dla laików sięgających po tę nietypową literaturę pełną opisów zła. Wprowadzenie do świata autora opowiadań ma bardzo duże znaczenie, bo pozwala zrozumieć niektóre opisane wydarzenia.
Publikację podzielono na cztery części: pierwsza to wspomniany historyczny zarys. Pozostałe są opisem doświadczeń obozowych i okupacyjnych. W „Pożegnaniu z Marią” znajdziemy najbardziej znane utwory. Są ta opowiadania znajdujące się w kanonie lektur, czyli: "Pożegnanie z Marią", "Proszę państwa do gazu", "Śmierć powstańca", „U nas w Auschwitzu…” czy „Bitwa pod Grunwaldem”. Wchodzimy w świat nieludzkiego traktowania, poniżania, bicia, katowania słabszych, wyzyskiwania, ale też trzymania się na powierzchni przez kombinowanie i współudział w machinie totalitarnego zabijania. Jego utwory cechuje prostota, behawioralne podejście. Nie ma tu opisów emocji. Fakty są tak brutalne, że już nic więcej nie trzeba dopowiadać.
Druga część pochodzi ze zbioru „Pewien żołnierz” i zabiera nas w świat edukacji oraz sposobów przetrwania w czasie okupacji. Powstałe na bazie prac uczniów i własnych wspomnień autora są ważnym świadectwem niepozwalającym zapomnieć o okrucieństwie wojny oraz podziałach, jakie wprowadziła w społeczeństwo. Terror oraz propaganda szły w parze ze zmieniającymi się warunkami, które dzieciom trudno było zrozumieć.
Z kolei trzecia część „Kamienny świat” to obszerniejsze opowiadanie złożone z dwudziestu krótkich samodzielnych części będących urywkami rozmów, wspomnień z brutalnych chwil. Więźniowie dzielą się swoim doświadczeniem, cudzymi historiami, oceniają Niemców i bezrefleksyjnie mówią o czynionej przez siebie przemocy.
Tadeusz Borowski uświadamia czytelnikom jak wielki był podział ludzi przywożonych do obozu, jak wyglądała ich selekcja, opisuje udział innych więźniów w sprawnym selekcjonowaniu ludzi. Widzimy okrutne obrazy zabijania dzieci, posyłania kobiet do gazu z potomstwem, eksperymentowania na ludziach, ogrom prostytucji i przemocy wobec tych, którzy nie potrafili się ustawić. Przetrwanie wymagało bycia twardym i przybranie postawy drapieżnej, gotowości zabicia drugiego człowieka oraz uczestniczenia w grupowych orgiach. Jednostki słabe wyznaczano do gazu. Stajemy się świadkami walki o żywność, ale też dostajemy obrazy, które mogą zaskoczyć czytelnika: z jednej strony ciężka praca, walka z przeciekającym dachem, ocieplanie baraków, zależność warunków, w jakich żyli więźniowie od ich „majętności” w obozie. Stajemy się świadkami bezradności, syndromu Sztokholmskiego, sprawiającego, że więzień szybciej ratował Niemców niż współwięźniów, a zabite dzieci traktował jak martwe kurczaki. Obóz rządzi się własnymi prawami, w których numer określał ilość swobody i rzeczy, na które można było liczyć: lepsza praca, odzież i jedzenie, a także prawo do otrzymywania paczek. Widzimy tu nastawienie na optymalizację pracy: zarówno przy wyładunku, zapędzaniu do komór, przygotowywaniu, jak i pozbywaniu się zwłok. Praca była niemal taśmowa: jedni przy niej pracowali, a inni znajdowali się w drodze, z której wyjście było tylko kominem w postaci drażniących nos popiołów.
Jest to jedna z tych lektur, które każdy dorosły człowiek powinien przeczytać, aby odpowiednio wcześnie potrafić przeciwstawić się złu. Polecam miłośnikom literatury pokazującej brutalność wojny.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz