Dziś dokonałam rzeczy niemożliwej: wepchałam wózek specjalistyczny do samochodu. Zmieścił się. Ani wózek nie jest z gumy, ani samochód.
Jutro trzymajcie za nas kciuki, bo dużo łażenia, ważne badanie i w ogóle dzień pełen atrakcji.
Zawsze staram się córkę przygotować na to, co ją czeka. Wyjaśnić jej pokazać. No i opowiedziałam, że jedzie na badania, w czasie których będzie miała założoną czapkę pilotkę. Mój błąd, że nie poszukałam jej najpierw filmu na yt tylko zaczęłam opowiadać. Skończyło się podwijaniem rękawa, mówieniem "ała", bo Ola badania kojarzy bardziej z pobieraniem krwi. Z tego powodu musiałam jej opowiedzieć o wszystkich badaniach jakie miała , pokazać wszystkie, wyjaśnić, co czeka ją jutro. Trzy godziny tłumaczenia, a mogłam to zrobić krócej... Nie pomyślałam, że ma takie złe skojarzenie ze słowem "badania". Wyjęłam stetoskop i osłuchałam ją. Wyjaśniłam, że to też badania. Ehhh
Jak Wasze dzieciaki radzą sobie z badaniami?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz