piątek, 29 lipca 2022

Loïc Jouannigot "Opowieści z Bukowego Lasu. Tom 4: Wyprawa po skarb"


Najważniejszą rzeczą w książkach dla najmłodszych są ilustracje. To od nich zależy, czy młodzi czytelnicy zechcą sięgnąć po określoną opowieść i jak długo z nią będą. Widać, że Loïc Jouannigot doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Francuski rysownik razem z Michelem Plessixem zabiera nas w świat „Opowieści z Bukowego Lasu”. Na razie do polskich czytelników trafiły trzy tomy: „Urodziny”, „Chór” i „Wyprawa po skarb”. W przygotowaniu jest „Królicza melodia”.

Stroje zwierzaków stylizowane są na XIX wieczne, co szczególnie widać w przypadku cioci i Różyczki. Maluchami opiekuje się ciepła i opiekuńcza ciocia Cynia, ponieważ dzieciaki straciły mamę w czasie polowania (taki mały szok dla młodych czytelników, ale też uświadomienie, że polowania to krzywdzenie). Drugim opiekunem jest tata Narcyz Rabatek (utalentowany stolarz). On jednak jest takim troszkę stereotypowym ojcem uciekającym w pracę, ale kiedy trzeba też ma czas dla dzieciaków oraz całe mnóstwo pomysłów na zabawy. Akcja jednak dzieje się wokół piątki dzieci. Jest tu Bratek (najstarszy i pomysłowy), Koniczynek (artystyczna dusza), Różyczka (jedyna siostra), Bławatek (sportowiec) i Stokrotek (najmłodszy z rodzeństwa). Każdy tom skupia się na kimś innym.

„Urodziny” to przygody Stokrotka, który jest na tyle mały, że nie rozstaje się z Pajacykiem, swoją niebieską przytulanką, bo dzięki temu jest mu raźniej, czuje się bezpieczny. To on obchodzi urodziny. Cała rodzina przygotowuje mu przyjęcie niespodziankę. Nie będzie to łatwe, bo powodzenie misji zależy od skutecznego zajęcia czymś Stokrotka. Na szczęście uwielbia on spędzać czas w ogrodzie pełnym warzyw i owoców, gdzie zawsze znajdzie się jakaś praca. W pieleniu grządek ma mu pomóc Bławatek, ale tak naprawdę na dopilnować, aby Stokrotek był zajęty i nie wszedł do domu zbyt wcześnie. Reszta rodziny w tym czasie przygotowuje przyjęcie: ciocia piecze, tata majsterkuje, a rodzeństwo wyprawia się do sklepu po potrzebne produkty i przygotowuje prezent.
„Chór” to przygoda skupiająca się na Różyczce marzącej o zaśpiewaniu z jej idolem Romeem (Elvisa i Liberace). Z tego powodu pędzi na próbę chóru u sowy. Ciocia posyła z nią wszystkie króliczki, aby było jej raźniej i żeby się nie zgubili oraz nie bali lasu. Wędrują długo i wytrwale, aż w końcu stwierdzają, że nie wiedzą w jaki sposób dotrzeć do domu sowy. Na szczęście spotykają borsuka Alberta, który w zamian za pomoc w zbieraniu ważnego dla niego ziela wskazuje im miejsce prób chóru. Różyczka niestety spóźnia się. Do tego nie zachwyca głosem. Bracia natomiast w tym czasie przeżywają niezwykłe przygody, które zaczynają się kradzieży pałeczek do bębnów Bławatka, a później ich uszkodzenia. Szybko okazuje się, że wiewiórki nie miały złych intencji i prowadzą do kogoś, kto może takie pałeczki mieć. Króliczki bardzo szybko odkryją, że warto pomagać, bo to każdego przybliża do spełnienia marzeń.

„Wyprawa po skarb” zaczyna się od czytania książek o wyczynach słynnych piratów poszukujących skarby. Kiedy po długiej podróży rozbijają się i trafiają na bezludną wyspę okazuje się, że tym razem szczęście im dopisało. Muszą jednak szybko dokonać trafnego wyboru: wziąć złoto i liczyć na ratunek, czy wykorzystać skrzynię po złocie, aby się uratować. Piraci zrozumieją, że czasami to, czym jest skarb zależy od sytuacji. Zainspirowane pirackimi opowieściami i wspomnieniami o krewnym piracie króliczki postanawiają przeżyć własne niezwykłe przygody. Tata postanawia im w tym pomóc i zabiera w miejsce, wokół którego powstała opowieść o piracie. Ku zaskoczeniu dzieci znajdują mapę skarbu. Nim zdążą ją odczytać tata musi pędzić cioci na ratunek, bo ktoś ją napadł. W okolicy grasuje złodziej naleśników i biżuterii. Dzieci niestety w tym czasie nie czekają. Ruszają zgodnie ze wskazówkami zawartymi na mapie. Szybko dołącza do nich dziwna postać. Do tego w okolicy pojawiają się egzotyczne ptaki. Co się kryje za tymi wydarzeniami? Przekonajcie się sami sięgając po komiks.
Trzeci tom to przede wszystkim opowieść o zachowaniu ostrożności wobec obcych. Autorzy pokazują jak wielkim zagrożeniem może być włączenie do własnego planu kogoś, kogo nie znają. Do tego dowiadują się, że zawsze trzeba słuchać taty i czekać na niego, kiedy o to prosi, bo samotne wyprawy mogą się skończyć źle.
Każdy z tomów jest bogaty w wydarzenia z codzienności. W dwóch pierwszych akcje toczą się jednego dnia: od wczesnego poranka do późnego wieczora. W trzecim do domu Rabatków wchodzimy wieczorem, kiedy młodzi bohaterzy słuchają książek przed snem. Takie wieczorne czytanie pomaga im na wymyślanie zabaw i przygotowanie się do przygód na kolejny dzień. Do tego widzimy, że każdy ma tu jakieś zadanie, inne talenty, dzięki czemu nie muszą ze sobą konkurować, ale wspierać się. Widzimy rodzinę w której wszyscy pomagają sobie nawzajem, są ciepli, wyrozumiali. Ich czyny świadczą o miłości.
Akcja jest tu dość szybka. W rodzinie Rabatków dzieje się dużo. Do tego od czasu do czasu skaczemy z wątku na wątek, dzięki czemu komiks pozwala rozwinąć podzielność uwagi, ale też zmusza do wyciągania wniosków z podglądania tego, czego bohaterzy jeszcze nie wiedzą.
Komiksy Loïca Jouannigota przede wszystkim zachwycają stroną graficzną. Mamy tu cudne ilustracje skutecznie przyciągające dziecięcy wzrok. Miękka i obła kreska, pastelowe otoczenie, delikatność, ale i bogactwo szczegółów na rysunkach, tło pełne rozrastających się światów świetnie sprawdzają się jako ilustracje do opowieści o króliczych bohaterach. Mamy tu niesamowitą mnogość elementów, dbałość o detale, dzięki czemu książka posłuży także jako publikacja do przeglądania i wyszukiwania określonych elementów, zabaw w spostrzegawczość. Uważny czytelnik może dostrzec bohaterów drugoplanowych: pracowite myszki, których życie toczy się równolegle do króliczego. Nie zabraknie tu też ślimaków, wiewiórek, ptaków, a nawet jeża na motocyklu. Innym ciekawym zabiegiem jest umieszczanie symboli marchewek w różnych dziwnych miejscach. Te kształty znajdziemy m.in. jako szczeble płotu otaczającego dom Rabatków, na poręczy schodów lub żyrandolu, a nawet oparcie krzesła i uchwyt dzwonku do furtki. Takich smaczków jest więcej i warto zabawić się w wyszukiwanie ich. Dzieci będą miały niesamowitą frajdę z odkrywania kolejnych szczegółów.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz