„O czym szumią wierzby” Kennetha Grahame’a to jedna z tych książek, które większość osób zna. Zawsze ubolewam, kiedy takie książki lądują w kanonie lektur, bo z przyjemności czytania robi się przymus. Zwłaszcza, że tu stron dla dziecka jest dużo i zamiast cieszyć się opowieścią, czerpać przyjemność z lektury jest przymus czytania i na tym traci odbiór książki, bo zamiast radości z sielankowej lektury jest pośpiech. Dla mnie była to czytanka spoza kanonu. Nie bardzo już ją nawet pamiętam, ale w mojej pamięci zostało wrażenie, jakie na mnie zrobiły przygody bohaterów oraz pokazanie cykliczności zmian przyrody. Do tego każdy bohater z wyraźnie zarysowanymi cechami, troszeczkę karykaturami naszych zachowań. Wszystko pokazane w sposób pozwalający na poruszenie ważnych tematów. Kenneth Grahame przybliża dzieciom charakterystyczny, angielski humor. Do tego znajdziemy tu bezwarunkową przyjaźń oraz otwartość. Uroczy bohaterzy są nietuzinkowi ze swoim wachlarzem zalet i wad. Brytyjski ekonomista zabiera młodych czytelników do zaskakującego świata zwierząt, w którym pomaganie, poświęcenie, odwaga i akceptacja innych są ważne. Barwni bohaterzy posiadają imponujący wachlarz emocji, dzięki czemu są bardzo ludzcy. Wszystko snute w sielankowej otoczce przywodzącej na myśl baśnie, w których nie ma przemocy tylko nastawienie na przeżywanie przygód, czerpanie przyjemności, nawiązywaniu nowych relacji i pielęgnowaniu ich. Kiedy tylko ukazał się komiks na podstawie tej historii nie mogłam przejść obok niego obojętnie.
Pierwszy tom zatytułowany „W Puszczy” otwierają wiosenne porządki Kreta. Zmęczony doprowadzaniem norki do użytku postanawia odpocząć na łonie natury i cieszyć się zakończonymi pracami. W czasie spaceru dociera nad strumień w pobliże domu Szczura. Płochliwy Kret zadziwiająco szybko zawiera znajomość dzięki prostolinijności nowego znajomego wybierającego się na piknik. Ten śmiały i nastawiony na korzystanie z życia bohater wciąga nowego kolegę w swoją wyprawę. Dzięki nieco zarozumiałemu Szczurowi znającemu całą okolicę Kret pozna Wydrę, a później Ropucha, którego pasją jest próbowanie nowych rzeczy. Pogoń za nowościami i wciąganie w nie każdego, kto znajdzie się w pobliżu sprawia, że także i Kret zostanie zabrany w podróż. Obserwujemy zadziwiające skutki szukania nowych wrażeń, ale też przy okazji dostrzegamy jak bardzo zmienia się nieśmiały Kret. Towarzystwo przebojowych znajomych sprawia, że także i on pragnie poznawać więcej zwierząt. Wiosna, lato i jesień mina niesamowicie szybko w otoczeniu przyjaciół, ale będzie go korciło, aby poznać kolejne zwierzęta. Co z tego wyniknie? Na jakie zagrożenia się narazi? Kto przyjdzie mu z pomocą? Przekonajcie się sięgając po komiks.
W drugim tomie zatytułowanym „Auto, Ropuch, Borsuk” pojawiają się wszystkie wymienione w tytule elementy, ale w odwrotnej kolejności. Najpierw jest wizyta u Borsuka, który wydaje się niegościnny. Jednak, kiedy wpuści gości pod swój dach ugości ich bardzo miło. Podziemna rezydencja robi wielkie wrażenie na Krecie. Zwłaszcza, że rozległe korytarze kryją w sobie tajemnice sprzed wieków. Borsuk jest tu koneserem piękna. Dba o pozostałości po ludziach. Niestety podziemne życie nie każdemu musi służyć. Do tego dowiadujemy się, kto śledził dwójkę bohaterów w czasie spaceru przez las. Szczur i Kret zawędrują też do ludzkiej osady i do domu kreta, a także dotrą do Ropucha, który zapadł na specyficzne szaleństwo, przed którym przyjaciele będą chcieli go uchronić. Jego miłość do samochodów ciągle rośnie. Pamiętając, że autor zabiera nas do początków XX wieku poznajemy kierunki, jakie obierała technologia i jak wielu zwolenników, ale też i sceptyków znajdowała.
„Wielka ucieczka” zabiera nas w klimat wakacyjnej sielanki. Kret i Szczur rozkoszują się odpoczynkiem, odwiedzaniem znajomych oraz pływaniem nocą łódką po rzece. Upalne dni sprzyjają przeżywaniu różnorodnych przygód. Życie bohaterów byłoby spokojne, gdyby nie to, że w okolicy pojawiły się wnyki. Prawdopodobnie to właśnie z tego powodu zginął synek państwa Wydrów. Nasi bohaterzy zastanawiając się nad tym udają się na nocną wyprawę łódką. Ku ich zaskoczeniu słyszą zadziwiającą melodię, która ich zwabia na wyspę. Co tam odkryją? Jakich przygód doświadczą? Przekonajcie się sami.
W tym czasie Ropuch męczy się w więzieniu. Dużo marudzi na swój los, przewiduje
marny koniec. Córka strażnika nie może znieść tej rozpaczy więźnia i postanawia
mu pomóc. Początkowo towarzyszy mu, ale z czasem nawiązuje znajomość, ulega
czarowi jego opowieści i w końcu postanawia pomóc mu uciec. W jaki sposób ma mu
się to udać? Co wyniknie z ucieczki Ropucha?
Urocza książka Kennetha Grahame’a „O czym szumią wierzby”, uchodząca za perłę
angielskiej literatury doczekała się wielu ekranizacji, wznowień oraz
tłumaczeń, a tym razem także wersji komiksowej pięknie oddającej klimat
opowieści brytyjskiego pisarza. Michel Plessix rewelacyjnie oddaje osobowości i
pozwala młodym czytelnikom przenieść się do świata barwnych postaci,
wyjątkowego poczucia humoru oraz pięknego, sielankowego otoczenia. Komiksowa
adaptacja jest subtelna i pozwala zanurzyć się w klimat książki.
Uważam, że taka seria komiksów są świetnym pomysłem na zainteresowanie dzieci
czytaniem oraz pokazanie jak słowo i obraz pięknie się uzupełniają oraz
przekonanie jak wspaniała historia kryje się w opowieści brytyjskiego pisarza.
Ten komiks zdecydowanie przyciągnie dziecięcą uwagę. Jest estetyczny, czyta się
go przyjemnie i pozwala na przeniesienie w niezwykły świat zwierząt, które
zaskakuje rytm przyrody. Mamy tu radość z coraz cieplejszych dni, wakacyjne
przygody, jesienne przesiadywanie w domu i cieszenie się kolorami, by w końcu
zostać zaskoczonym przez śnieg, a później odradzającą się przyrodę. Przybliżone
przygody bawią i sprawiają, że młodzi czytelnicy z zainteresowaniem sięgają po
tę publikację.
"O czym szumią wierzby" to komiksy z pięknymi ilustracjami, prostymi
przygodami, skrótami myślowymi, w których najważniejsze jest podkreślenie relacji
między bohaterami, ich cech i pokazanie uroku otoczenia. Z cała historyjki bije
ciepło i sielskość. Dobrze zszyte strony i solidna oprawa dopełniają całość.
Zdecydowanie polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz