Magdalena Abakanowicz (a właściwie Marta Magdalena Abakanowicz-Kosmowska) jest jedną z lepiej znanych polskich artystek. Jej twórczość to zadziwiające i niepokojące instalacje. Wśród jej prac znajdziemy przede wszystkim bezosobowe postacie ludzkie (maszerujące, biegnące, siedzące, kulące się, uwięzione), ale nowatorką była w czymś, co nawiązuje do tradycji arrasów i uzyskało nazwę od jej nazwiska: abakanów, czyli tkaniny artystycznej. To właśnie one były czymś nowym, odkrywczym i niepokojącym. Poza twórczością zajmowała się również pracą naukową, kształceniem kolejnych pokoleń artystów i znawców sztuki, wrażliwych twórców oraz odbiorców gotowych eksperymentować z materiałem, urzeczywistniać niezwykłe wizje. Poza artystycznymi osiągnięciami miała na swoim koncie też medale w różnych dziedzinach sportu. To właśnie sprawność i krzepa sprawiły, że była w stanie dźwigać ciężkie materiały do swoich zadziwiających prac, zaplatać ciężkie włókna. W swoich pracach wykorzystywała duże, figuralne kompozycje przestrzenne, których głównym materiałem były tkaniny (wspomniane abakany), ale też nie stroniła od. kamieni, drewna i brązu. Z mniej chwalebnych dokonań należała do kręgu osób broniących m.in. abpa Juliusza Paetza, podejrzewanego o seksualne molestowanie kleryków.
W swojej działalności artystycznej była reformatorką zmieniającą spojrzenie na
tkaninę artystyczną. Zrywała z płaszczyznowością, bawiła się formą oraz
rozmiarami. Jej nietypowe prace zyskały nazwę od jej nazwiska. Były kompozycjami
z różnych materiałów: wełny, lnu, nici, sizalu. Dzięki docenianiu jej w latach
60. XX wieku można powiedzieć, że była naszą artystką, którą pomimo ustroju
mogliśmy pochwalić się w świecie.
Praca zbiorowa poświęcona twórczości Magdaleny Abakanowicz z jednej strony
pozwala nam na przyjrzenie się początkom jej twórczości, eksperymentom, a z
drugiej pozwala na wejście w do jej osobistego życia, poznania emocji
związanych z wyjazdami, które w każdej chwili mogły być przez władze utrudnione.
Dowiadujemy się o jej międzynarodowych wystawach, a także motywowaniu studentów
do wytężonej pracy, próbowania nowych rzeczy. Wchodzimy do świata poliglotki
otwartej na świat i lgnącej do ludzi. Liczne zdjęcia pozwalają na przyjrzenie
się pracom (chociaż zdjęcia to jednak to nie to samo, co prace oglądane na
żywo). Wchodzimy też do pracowni, poznajemy relacje z bliskimi. Abanany to
pretekst do pretekst do opowiedzenia wycinka trudnej historii naszego kraju,
przybliżenia codzienności, z którą musieli się mierzyć. Z drugiej strony
wchodzimy w świat tkanin, przyglądamy się detalom, pomysłom i wyzwaniom, z
jakimi musiała mierzyć się artystka.
Dowiadujemy się jak niesamowicie ważne było dla niej wyrażanie swoich myśli. To
też sprawiło, że bardzo chętnie poszerzała swoje umiejętności lingwistyczne i
mówiła w siedmiu językach, pisała wiele listów, których fragmenty znajdziemy w
książce. Poza nimi mamy tu też ciekawe opowieści sprawiające, że artystka jest
postacią wyrazistą, rewolucjonizującą sztukę oraz dzielącą się swoimi
doświadczeniami jako artystki.
„Moje ciało staje się brzydkie, gdy wyjmuję z siebie ten wyimaginowany
przedmiot. Muszę się całkowicie skupić na uczuciu wydobycia tego z siebie.
Bezwzględnie muszę być sama”.
Pomimo bogactwa form i dzieł autorzy skupiają się na najważniejszym jej
dorobku, czyli sztuce, która od jej nazwiska zyskała swoją nazwę. Dzięki temu
możemy dokładnie przyjrzeć się abakanom, zobaczyć zadziwiające sploty, zobaczyć
artystkę na ich tle i uświadomić sobie ich monumentalność. Nie zabraknie tu też
spojrzenia krytyków sztuki. Sporo miejsca poświęcono tu procesowi twórczemu,
podkreślania znaczenia jej siły fizycznej w starciu z materią i nadanie przedmiotom
wyobraźni realnej formy.
Całość ciekawa, solidna, wydana na bardzo dobrym kredowym papierze i będąca
czymś w rodzaju katalogu jej twórczości z naciskiem właśnie na te rzeczy, które
były u niej rewolucyjne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz