Historię piszą zwycięzcy – przekonujemy się studiując losy narodów, patrząc z
perspektywy czasu na wiele starć, zmian i układów, narracje jaką podsuwają nam
kronikarze określonych czasów. Problem często polega na tym, że nie zawsze i
nie do końca wiemy, kto jest owym zwycięzcą. Do tego sytuacja nigdy do końca
nie jest ustabilizowana. Walka o władze i możliwość dyktowanie warunków to
ciągłe starcia i praca nad strategią. O takich problemach jest powieść Mariusza
Staniszewskiego „Kartel”.
Historia zaczyna się wczesnym porankiem, kiedy głównego bohatera budzi telefon.
Nieznajomy rozmówca przestrzega go przed szperaniem w sprawie, którą się
zajmuje, bo ciągnie się ona latami i przyniosła wiele ofiar. Wie, że jeśli ma
dojść do prawdy będzie potrzebował czasu, ale musi się też liczyć z zadaniami
powierzonymi w redakcji. W pracy ku jego radości ma przeprowadzić wywiad z
angielskim profesorem zajmującym się II wojną światową. Krzysztof Fronisz
zamierza wykorzystać tę wiedzę do prowadzonego śledztwa. Jednak rozmówca okazuje
się dość tajemnicy, powściągliwy i nie chce dzielić się odkryciami. Wprowadza
jedynie dziennikarza w historię dziwnego transportu, którego ostrzelanie nic
nie dało i tajemniczego zniknięcia osób które pracowały przy załadunku. Cała
sprawa jest intrygująca i tajemnicza, bo skoro niewiele wiadomo o zawartości
wagonów to mogły mieścić się w nim różne dokumenty lub skarby.
Za sprawą opowieści przenosimy się w region Gór Sowich skrywających wiele tajemnic.
Przekonamy się, że nie tylko mamy tu piękne widoki, ale też kopalnię wojennych
tajemnic, zaskakujących wydarzeń oraz całą masę nieodkrytych miejsc. Fakty łączą
się tu z legendami i niewyjaśnionymi historiami przyciągającymi
zainteresowanie. Pojawiające się co jakiś czas sensację ciekawość miłośników
dziejów II wojny światowej oraz regionu, który ponoć skrywa w sobie podziemne
sztolnie hitlerowskiego projektu Riese. Odkrycia w Walimiu i Głuszycy o
istnieniu podziemnego miasta podsycają wyobraźnię. I właśnie tam zabiera nas
Mariusz Staniszewski, którego bohater jest pracownikiem jednej z wrocławskich
gazet. Świetny dziennikarz szuka kontrowersyjnych tematów. Te zwykle są też
niebezpieczne. Kiedy poszukuje informacje jeszcze nie wie, w co może się wplątać
oraz jak wielu ludzi nagle zacznie interesować się jego poszukiwaniami.
Każdy z nas jest przekonany, że ma duży wpływ na własne życie. W takim przeświadczeniu
żyje też Krzysztof Fronisz. Ciąg wydarzeń, nieprzypadkowe nowe znajomości, dziwne
zbiegi okoliczności sprawiają, że coraz bardziej zaczyna wątpić we własny wpływ
na to, co spotyka go przez kilka dni. Dziwnie pasujący do jego poszukiwań
wywiad ze specjalistą od II wojny światowej, spotkanie ze znajomym profesorem
przestrzegającym przed badaczem, który był w komunistycznych układach, znajomość
z kilkoma mafiosami i propozycja przystąpienia do groźnego klubu dżentelmenów
będącego groźnym kartelem. Bohater jest tu kuszony awansami, bogactwem, pozycją,
ma dostać wpływ na to, co się wokół niego dzieje. Do tego zrozumie jak działają
szare eminencje.
„Prawo jest dla słabych i polityków. Pierwsi się go boją, A drudzy używają go
do trzymania tych pierwszych za ryj”.
Fronisza zaczyna dziwić nagłe zainteresowanie nim ze strony osób wysoko
postawionych. Zachęcany do ściślejszych znajomości, prowadzenia
skuteczniejszych interesów, robienia większych pieniędzy oraz chwalony za dokonania
widzi, że staje się elementem rozgrywki. Każdy chce go wciągnąć w swoje kręgi.
Na początku obserwuje te licytacje za zdziwieniem, przygląda się zmieniającym
się wokół niego okolicznościom, ekskluzywnym spotkaniom. Mimo, że zdaje sobie
sprawę, że jest to niebezpieczna gra dziennikarska ciekawość pcha go dalej.
Przekona się jak niebezpiecznie jest wiedzieć za dużo. Jednak tego, gdzie się
zaszło nie da się cofnąć. Będzie musiał skorzystać ze wsparcia osób, z którymi
nie chciałby się mijać w dzień na ulicy. Jak skończy się dla niego ta historia?
Czy w porę wycofa się ze śledztwa? Dlaczego wszystkim tak bardzo zależy na
znalezisku? Jakie tajemnice odkryje?
Akcja w książce toczy się szybko. Bohater jest tu czymś w rodzaju odbijanej pingpongowej
piłeczki, którą niektórzy mają ochotę zdusić. Szereg zaskakujących wydarzeń i
brak jasności, na kogo może liczyć, kto tu jest po dobrej, a kto po złej
stronie, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Do tego autor wprowadza
czytelników w wiele bardzo prawdopodobnych przekrętów, wykorzystywania
przepisów do budowania własnego imperium, przynależności do grup interesu.
Powiązania światków niesamowicie realistyczne. „Kartel” to świetnie napisana
powieść wprowadzająca nas w wiele ukrytych przed nami bolączek naszej codzienności.
Do tego mamy pięknie dopracowane dialogi i każdy bohater ma inny styl mówienia.
Jedni są tu prości, niewykształceni, ale potrafią docenić dobre jedzenie i
luksus, a inni używają patetycznych słów, aby usprawiedliwić swoje gangsterskie
działania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz