„Prawda jest taka, że nigdy nie będziesz z siebie zadowolony, jeśli spędzisz życie zastanawiając się, co inni o tobie myślą. (…) Nie prosimy o to, kim jesteśmy. Ale skoro jesteśmy, kim jesteśmy, nie ma sensu nienawidzić siebie samych. Ponieważ to, kim jesteśmy, jest tym, KIM JESTEŚMY”.
Każdy z nas chce być akceptowany przez otoczenie. Czasami trafiamy na osoby, które chcą nas zmieniać, którym nie pasują nasze cechy i uważają nas nie w pełni takimi, które zasługują na ich uwagę. Do tego nie brakuje manipulatorów chcących coś swoimi ocenami ugrać, wykorzystać innych dla własnych celów. Staranie się, aby się im przypodobać wbrew własnym przekonaniom i cechom może prowadzić do katastrofy. Niekiedy jest to zwyczajne męczenie się ze sobą, bo musimy udawać kogoś, kim nie jesteśmy, więc nie ma chwili wytchnienia, możliwości zdjęcia maski. To z kolei sprawia, że coraz mniej akceptujemy siebie i jeszcze bardziej jesteśmy przekonani o konieczności przypodobania się innym. A przecież wystarczy być sobą, znaleźć osoby, z którymi będzie nam dobrze i nie męczyć się na siłę z fałszywymi przyjaciółmi akceptującymi nas tylko pod warunkiem, że my spełniamy ich wymogi. Właśnie o tym jest najnowsza książka Matta Haiga, jednego z moich ulubionych pisarzy, autora cyklu „Gwiazdka”. „Myszka zwana Miiką” właśnie do niego należy i świetnie wpisuje się w klimat świątecznych powieści, ponieważ mamy tu i renifery i elfy, a także wróżki, trolle. Każdy z tomów porusza istotny temat. Pojawia się w nich problem krzywdzenia i naprawiania błędów, stawania naprzeciw różnorodnym wyzwań, zmieniania świata i przede wszystkim przyjaźni bez względu na dzielące bohaterów różnice.
Myszka Miika to przyjaciel Gwiazdki. Widzieliśmy jej rozwijające się relacje z chłopcem w tomie „Chłopiec zwany Gwiazdką”, a w kolejnych tomach śledziliśmy ich przygody. „Myszka zwana Miiką” to opowieść pozwalająca nam lepiej poznać mysiego bohatera. Do jej świata wchodzimy po narodzinach. Widzimy duży mysi miot, w którym goła, różowa kuleczka jest jedną z wielu. Ze względu na to, że urodził się ostatni nie ma imienia, bo mama nie miała sił mu je nadać. Do tego jest mniejszy od rodzeństwa. To nie pomaga mu w walce o przetrwanie, przepychaniu się do jedzenia. Można powiedzieć, że jest skazany na śmierć głodową. Musi coś ze swoim życiem zrobić jeśli chce przetrwać. Okazja nadarza się, gdy matka przynosi grzyb, którego już nikt nie jest w stanie zjeść. Do działania przekonuje go podsłuchana rozmowa rodzeństwa, przekonującego się, że każdy musi dbać o siebie. Miika zjada zapas, który ma być na śniadanie. Kiedy ma pełny brzuch jest mu głupio i postanawia ruszyć w świat. A tam poznaje Gwiazdkę, z którym po wielu przygodach trafia do Elfiego Jaru i ma okazję poznać Brawurową Brygidę, jedyną mysz w okolicy. W przeciwieństwie do Miiki jego nowa znajoma jest zaniedbana i dzika. Ale ponieważ jest jedyną myszą postanawia się z nią zaprzyjaźnić. Jest to relacja bardzo niepewna, oparta na ocenie dzikiej myszy, która uznaje znajomego za nie w pełni wartościowego przedstawiciela swojego gatunku, bo który szanujący się gryzoń przyjaźni się z elfami, reniferami i ludźmi?
Czarę jej goryczy i wymagań przelewają zaskakujące wydarzenia: w czasie ataku
sowy Miika dzięki swoim nowym umiejętnością ją broni. Okazuje się, że jej
znajomy jest nie tylko przyjacielem istot, z którymi nie należy się przyjaźnić,
ale jest też czarosnuty. Z tego powodu słyszy całą listę wyrzutów i argumentów,
dlaczego kiepska z niego mysz i dlaczego nie zasługuje na uwagę. Złość
Brawurowej Brygidzie jednak szybko przechodzi, kiedy uzmysławia sobie, że nowe
umiejętności przyjaciela można wykorzystać do własnych celów, czyli zdobycia
najsmaczniejszego sera na świecie. Miika oczywiście da się wciągnąć w tę misję.
Kradzież sprawia, że do Elfiego Jaru przywędruje troll w poszukiwaniu
złodzieja. Czy nasz bohater uratuje przyjaciół czy będzie mu zależało bardziej
na opinii Brawurowej Brygidy?
„Myszka zwana Miiką” to pouczająca historia o samoakceptacji i otwartości oraz
chęci zmieniania się na lepsze. Dzięki swojej postawie myszka zyskuje coś,
czego nie dostałaby, gdyby podjęła złą decyzję. Odkrywa też, że prawdziwa
przyjaźń to trwała relacja związana z akceptacją tego, kim jesteśmy, jakie mamy
cechy i jak potrafimy je dobrze wykorzystać. Do tego bohater ma szansę
zrozumieć, że nie wszystkie mysie zwyczaje są dobre. Czasami niektóre trzeba
porzucić, aby stworzyć wartościowe więzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz