niedziela, 25 grudnia 2022

Wojciech Wójcik "Martwa woda"


Po skończeniu pierwszego tomu cyklu świetnym prezentem jest odkrycie, że ma się na półce też drugi i można nadal cieszyć się obecnością bohaterów, z którymi się zaprzyjaźniliśmy. No i ja tak tym razem miałam. Po przeczytaniu „Trzeciej szansy” Wojciecha Wójcika toczącej się wokół morderstw na warszawskich cmentarzach z przyjemnością sięgnęłam po kolejny tom, czyli „Martwą wodę”. Oba tomy potężne, bo każdy ma ponad 600 stron, ale akcja tak zbudowana, że czytelnik przepada w niej. Do tego czyta się bardzo szybko i z niecierpliwością. W pierwszym tomie śledziłam zadziwiające powiązanie między bohaterami, tajemnicze wydarzenia z przeszłości, sporo nawiązań do prawdziwych wydarzeń. W „Trzeciej szansie” nie zabrakło wątku wojennego, żołnierzy wyklętych i seryjnych morderców w ich szeregach, traum powojennych, tajemniczych morderstw w znanej szkole oraz działania sieci układów. Wszystko w ciekawy sposób połączone. I właśnie z tego powodu od razu sięgnęłam po drugi tom „Martwą wodę”, który jest całkowicie inny, bo i ofiary odmienne i sam morderca też.
Tym razem akcja zaczyna się dość spokojnie. Poznany w ubiegłej części Krzysztof Rozmus razem z partnerem z policji patroluje nocą ulice. Były doktorant do zadania podchodzi na luzie i jest bardzo wyrozumiałym pracownikiem służb porządkowych. Za to jego towarzysz, Bartek, wydaje się brać udział w wyścigu na ilość wystawionych mandatów. Każda okazja jest dla niego dobra, aby ukarać tych, którzy nie przestrzegają przepisów. Ciepłe dni temu sprzyjają. Obaj w czasie obchodu miasta zostają ściągnięci do jednego z warszawskich akademików, gdzie zamordowana zostaje Alina Kozioł, studentka resocjalizacji, która właśnie obroniła pracę magisterską. Morderstwo w prawie opustoszałym akademiku tuż po imprezie zorganizowanej przez świeżo upieczoną absolwentkę ma wiele niewiadomych. Do zabicia ofiary użyto dużej siły. W chwili morderstwa w pobliżu przebywały jej koleżanki: Wala i Kamila, skrajnie różne znajome ofiary. DO tego sprawca zniszczył materiały, które Alina zgromadziła na laptopie.
Tym razem główną prowadzącą śledztwo jest Karolina Nowak. Do jej zespołu przydzielono również Krzysztofa Rozmusa. Policjanci w czasie wywiadu społecznego odkrywają, że Alina i jej przyjaciółka miały w rodzinie osoby związane z więziennictwem. Do tego sama poszkodowana okazuje się dziewczyną policjanta Piotrka, z którym bohaterzy pracują. Poznają plany na przyszłość dziewczyny, dokładnie badają relacje wzorowej studentki z innymi. Nic nie wskazuje na to, że mogła mieć jakichkolwiek wrogów. A jednak doszło do morderstwa. Do tego kobieta musiała znać napastnika, ponieważ na ciele nie ma śladów świadczących o obronie. Została zaskoczona. Przez kogo? Dlaczego? Czy mimo wielu przeszkód uda się odnaleźć mordercę?
Śladów jest kilka. Słaby monitoring, naiwna pracownica sklepu udostępniająca klucz nieznajomemu mężczyźnie i tajemnicze znajomości prowadzące do zakonu szarytek oraz równolegle poznawanej przeszłości, kiedy na mazurskiej wsi doszło do zniknięcia kilku młodych kobiet. Jedynym świadkiem zabicia Aliny może być głuchoniemy chłopiec, z którym trudno się porozumieć.
W tej części (w przeciwieństwie do pierwszego tomu) nie znajdziemy wątków historycznych. Zawiera ona jednak retrospekcje w postaci "Zapisków znad martwej wody" spisywanych przez pierwszoosobowego narratora zakochanego w studentce, która wiele lat wcześniej tak jak zimą uczennica liceum znika bez śladu. Tym razem zamiast ciekawostek z najnowszej historii pisarz podsuwa nam sporo informacji o fotografii, żeglarstwie, resocjalizacji oraz podstawowych informacji między językiem migowym a miganym. Bardzo podobało mi się wprowadzenie do akcji dziecka z niepełnosprawnością, pokazaniem stosunku innych do małego bohatera, a jego realnymi możliwościami.
Po raz kolejny pisarz wprowadza tez czytelników do światka naukowego, pokazuje zależności, układy, dokonania, małostkowość, ciemne charaktery. Pracownicy uczelni są grupą bardzo różnorodną. Podobnie jest też z mieszkańcami akademika. I tym razem media zainteresują się sprawą dzięki jednemu z mieszkańców akademika, który udostępni notkę na blogu o morderstwie. Po raz kolejny na prowadzących nałożona zostanie presja czasu.
Dużym plusem tego tomu jest to, że jest całkowicie autonomiczny. Nie trzeba znać poprzedniego, aby sięgnąć po ten. Dzięki temu można czytać kolejne części w dużych odstępach czasu. Książkę czytało się bardzo szybko i mam nadzieję, że już niedługo trafi do czytelników kolejny tom.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz