piątek, 13 stycznia 2023

Grzegorz Rajchtman "Nowa Gwinea"


Uwielbiamy gry pobudzające wyobraźnię, zachęcające do wcielania się w określone role. Jeśli chcecie przenieść się w tropikalny klimat to „Nowa Gwinea” pomoże na mentalną podróż. Gracze wcielają się w pleniona i na planszach układają kafelki zawierające chaty. Każdy uczestnik ma za zadanie stworzenie enklawy posiadającej własne źródła wody i zestaw zwierząt totemicznych. Nowa Gwinea to gra twórcy takich gier jak Ubongo czy Papua, czyli czeka nas spora dawka myślenia. Wielkim plusem tej planszówki jest to, że nie trzeba mieć partnerów do gry. W pojedynkę też ma się sporo  pracy. Maksymalna ilość graczy to czterech. W zestawie mamy łatwiejsze i trudniejsze plansze oraz kafelki z chodniczkiem wokół chatki w kolorze pionka, dzięki czemu łatwo można podzielić elementy między graczy. Twórca przewiduje, że można grać w nią od 8 roku życia. Myślę, że tu możecie samo ocenić i spróbować, czy Wasze pociechy dadzą radę wcześniej rozwiązać łamigłówki. Zwłaszcza, że na tej łatwiejszej planszy są dość łatwe. Jednocześnie nie są one zbyt łatwe, żeby się nie nudzić. Z własnego doświadczenia mogę stwierdzić, że dzieci potrafią radzić sobie z takimi łamigłówkami zaskakująco dobrze.

„Nowa Gwinea” mieści się w pudełku identycznym, jak jej poprzedniczki, dzięki czemu estetyczniej wyglądają na półce. Tym razem pudełko jest zielone i podobnie jak „Papua” ozdobione mieniącym się wzorem. Tym razem jest to rajski ptak. Mamy dzięki temu wrażenie magiczności i wkraczania do świata egzotycznego. Gra wykonana jest w stonowanych, zielonych barwach, które znamy z jej poprzedniczki. Potęguje to odczucie naturalności, uczestniczenia w tworzeniu wioski ludów zbieracko-koczowniczych. Wszystkie elementy są tu solidne i estetyczne. Plansze do układania chatek są grube i dzięki ładnej kolorystyce dobrze się prezentują w czasie gry. Kafle z chatkami mają pas zieleni, chodniczek w kolorze pionka i dachy pokryte różnorodnymi naturalnymi kolorami. W zestawie są też wspomniane pionki, oraz żetony punktów.

Instrukcja jest prosta, przejrzysta i zajmuje jedną kartkę. Wszystko wyjaśnione i rozrysowane, aby nie było wątpliwości, jak grać. Więcej zaangażowania wymaga sama rozgrywka, w której trzeba dużo kombinować, aby wygrać.
Zarys Rozgrywki
Po rzuceniu kostką i wylosowaniu startowego totemu gracze muszą w jak najkrótszym czasie zapełnić swoją płytkę kafelkami w taki sposób, aby zakryć wszystkie źródła wody (chatka z doprowadzoną wodą) i swój totem (pozostałe pozostają odkryte). Dodatkowe punkty są za zakryte drzewka.  Plusem jest to, że kształty płytek są różnorodne i w przeciwieństwie do Ubongo oraz Ubongo Duo nie trzeba wszystkich zużywać w jednej rozgrywce. Chaty układamy tak, aby nie dotykały się krawędziami, a stykały jednie kątami. Gra kończy się po 9 rundach.
Bardzo lubię gry Grzegorza Rejchtmana. Jest to naprawdę pomysłowy twórca kładący nacisk na myślenie przestrzenne oraz rozwiązywanie łamigłówek. Plusem są tu też różne poziomy trudności, dzięki czemu dzieci i rodzice mogą grać na różnych planszach i razem świetnie się bawić. Samych plansz do układania jest dużo. Do tego rzut kostką daje kolejne możliwości różnorodnych rozwiązań, więc trudno zapamiętać jak się układało kilkanaście rozgrywek wcześniej. Dużym plusem jest tu też, że mamy tu dużą dowolność układania. Do tego znaczenia ma tu czas. Uczymy się koncentracji na jednym zadaniu i szybkiego wykonywania go.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz