Herakles jest jedną z popularniejszych postaci mitologii: syn boga Zeusa i śmiertelniczki Alkmeny. Tworzono wokół niego wiele fantazyjnych opowieści będących wyrazem ludzkich tęsknot. Obywatelom greckim marzyła się siła, spryt, nieśmiertelność i właśnie z tego powodu dawne opowieści o bogach i herosach są takie, a nie inne. Poza wiarą w cudowność bohaterów zawierały historie o ich słabościach. Cazenove i Larbier poszli dużo dalej i uwypuklili wady, pokazali jak mogło wyglądać dzieciństwo każdego z bohaterów mitologii, których znamy jako dorosłych, wspaniałych i utalentowanych. Cykl komiksów „Mali Bogowie” to świetny zbiór scenek wprowadzających w ważne problemy, pokazujący w krzywym zwierciadle to, jak mogło wyglądać szkolenie przyszłych herosów i mieszkańców Olimpu.
Siódmy tom zatytułowany „Biedny Herakles” to opowieść o słynnych dwunastu
pracach herosa. Każda zostanie wspomniana, a młody bohater i jego przyjaciele pokazani
w krzywym zwierciadle. Już na pierwszych stronach widzimy, że Herakles skupia
się na przygotowaniu do zadań. Mamy tu hałasowanie wywołane ostrzeniem
narzędzi, które wykorzysta do zniszczenia listy zadań. Nie zabraknie też motywu
zakopywania i ukrywania jej, ucieczek. Czasami bohater posłuży się podstępem,
ale okaże się, że inni też potrafią być przebiegli. Zobaczymy jak rodzi on sobie
z lwem nemejskim, hydrą, dzikiem erymantejskim, łanią Artremidy, klaczami
Diomedesa, stajnią Augiasza, olbrzymem Gerionem i innymi. Wątki ciągle się
przeplatają, bohaterzy na siebie wpadają i wykorzystują swoje niezwykłe
atrybuty i zdolności. Mityczne zwierzęta w większości przypadków odarto z ich
agresywnej natury, pokazano w krzywym zwierciadle zarówno je, jak i polującego
Heraklesa. Nie zabraknie też pomysłów na wykorzystanie ich niezwykłych cech, bo
na czym można lepiej poćwiczyć odcinanie głów jak na hydrze, której one ciągle
odrastają, więc nie jest to nic złego. Pojawi się też motyw przebieranek,
manipulacji i przedmiotu zmuszającego do mówienia prawdy. Patrzymy na
Heraklesa, który nie ma łatwego życia, bo każdy wywiera na nim presję, a
zadania nie są łatwe. Do tego jest on tylko dzieckiem, które lubi psocić, bawić
się, droczyć z dorosłymi.
Inspirowanie się, zapożyczanie, przerabianie motywów to typowe zjawisko w
popkulturze, która z jednej strony podsuwa coś nowego, ale z drugiej strony
jest to oparte na tym, co było lub jest popularne. Powielanie, przerabianie
dopisywanie spojrzenia z innej perspektywy oraz wcześniejszych lub późniejszych
losów bohaterów to główne cechy fanfików, czyli literatury tworzonej przez
fanów określonych dzieł. Nie jest to nowość, ponieważ dawniej literatura także
cieszyła się takimi alternatywnymi historiami o ulubionych bohaterach.
Zwłaszcza, kiedy w grę wchodzili święci lub biblijni bohaterowie. Wtedy
nazywano to apokryfami. W przypadku literatury pięknej były to zapożyczenia
bazujące na tych samych bohaterach, ale z inną akcją. Jednym z obszerniejszych
tego typu dzieł, które doczekało się publikacji jest historia hobbitów znanych
z „Władcy Pierścieni” J. R. R. Tolkiena. „Ostatni Władca Pierścienia” Kiryła
Yeskova pozwala spojrzeć na wszystkie wydarzenia ze Śródziemia z nieco innej
perspektywy, odwraca role i pokazuje, że przeciętny bohater może być ofiarą
manipulacji. A jak było w przypadku bogów starożytnej Grecji? Poddawali się
kreacji głosicieli ich dokonań lub upadków? Jacy byli jako dzieci? Na te
pytania próbuje opowiedzieć świetny duet Cazenove’a i Larbier’a. Pierwszy
czytelnikom kojarzy się głównie z serią komiksów „Sisters”, „Kumpelki”,
„Owady”, „Kasia i kot”, „Ptyś i Bill”, a drugi z serią „Koty, koty, koty”. Obaj
twórcy kojarzeni są z gagami, etiudami, minimalistycznym pokazywaniem
codzienności bohaterów. W stworzonej przez nich wspólnie serii „Mali Bogowie”
widzimy piękne połączenie obu humorów, stylistyk prowadzenia akcji, bazowanie
na scenkach oraz rewelacyjną zabawę mitologią. W każdym tomie widzimy
mitologicznych bohaterów w czasach, kiedy jeszcze byli dziećmi i musieli odbyć
staż na bogów, nauczyć się swoich ról, odkryć przeznaczenie i dopracować swoje
talenty. To dało twórcom duże pole do popisu i moim zdaniem świetnie
wykorzystali znane z mitologii opowieści, doskonale uwypuklili wady,
uzmysłowili trud pracy nad sobą. Niektóre groźne czy wręcz demoniczne postacie
nabierają tu łagodności, tragiczne historie są nieco złagodzone. Do tego
wszystkie postaci to zgrana paczka dzieciaków, która próbuje bawić się, nie
może pogodzić się z tym, że jeszcze nie mają statusu prawdziwych bogów, są
traktowani z dystansem i pobłażliwością, a co najgorsze, wielu z nich nie wie,
w czym będzie najlepsza i nie wie czy chce się doskonalić, bo może czasami w
życiu wystarczy tylko dobrze się bawić?. Bycie dzieckiem nigdy nie jest łatwe.
Niesamowicie trudne jest, kiedy jest się bogiem. I to jest w tych krótkich
(skeczowych) scenkach pięknie pokazane.
W „Piorunie do drapania”, będącym pierwszą częścią „Małych Bogów” poznajemy
wszystkich bohaterów. Wszystko zaczyna się od braków kadrowych. Grecki Panteon
wymaga uzupełnienia i Zeus ogłasza nabór na nowych bogów, którzy po
zrealizowaniu zadań i okazaniu swoich nadludzkich zdolności będą mogli zasiadać
u jego boku. Dziecięcy kandydaci muszą znaleźć swoje wyjątkowe umiejętności. Jednym
odkrycie talentu przychodzi łatwiej, innym nieco trudniej. Afrodyta bardzo
szybko odkrywa swoje powołanie do bycia boginią miłości. Nie wszyscy jednak
mają takie szczęście. Taurusek i Atlas próbując zaimponować Zeusowi
doprowadzają do wielu katastrof i śmiesznych przygód.
W podobnej konwencji napisany jest tom drugi „Uparty Ikar”. Niektórzy kandydaci
wiedzą już jakie mają moce i muszą zmierzyć się ze stażem. Hades uczy się bycia
bogiem podziemi, Hermes opieki nad handlem, Artemida nadzoru nad polowaniami,
Afrodyta opieki nad zakochanymi. Są też tacy, którzy jeszcze nie odkryli
swojego powołania, mają do zrealizowania zadziwiające zadania, nie rozumieją
idei niektórych budowli, a słynny labirynt Minotaura używany jest jako miejsce
zabaw oraz ucztowania. Taurusek chowa się w nim, aby przetrawić własne
wątpliwości i napełnić brzuch. Pojawia się tu motyw puszki Pandory, Ikara
szukającego idealnych rozwiązań do zbudowania trwałych skrzydeł i wiele innych,
które pięknie zmodyfikowano i pokazano w krzywym zwierciadle, ale to nie
znaczy, że nie mamy okazji poznać greckich bogów. Powoli i systematycznie
oswajamy się z ich funkcjami.
Trzeci tom zatytułowany „Ciężko być bogiem” uświadamia czytelnikom, z jakimi
trudami borykali się bogowie nim zostali potężnymi i sławnymi. Mamy tu do bólu
szczerego Heraklesa, który najpierw obraża, Kirke, a później bezczelnie żąda
magicznego napoju. Akcja tomu toczy się wokół jego dwunastu prac. Każda jest
wielkim wyzwaniem. Zabicie hydry wydaje się niemożliwe, lew jest nie do pokonania,
a w stajni Augiasza nie wiadomo od czego zacząć. Poza tym niektórzy bogowie źle
się czują, kiedy przyszły heros eksperymentuje z wykonaniem zadań. Poznajemy tu
dzielne Amazonki, widzimy wyprowadzanie Cerbera na spacer, odkrywamy jak trudno
poznać różne nazwy istot oraz niesamowite zdolności Afrodyty. Autorzy
uświadamiają jak wygląda reakcja na seksizm, co staje się przyczyną wielu
konfliktów i utrudnia wykonanie zadań, a przez to spowalnia zostanie bogiem.
Młodzi bohaterzy starają się manipulować dorosłymi, aby szybciej zdobyć
uprawnienia, ale też wykorzystują życzliwość i słabości do zorganizowanie
zabawy lub przyrządzenia smacznego jedzenia.
W czwartym tomie „Komedia Posejdona” znajdziemy wiele motywów z Iliady i
Odysei. Możemy przyjrzeć się młodym herosom, którzy spierają się o zabawę z
koleżanką. Do tego Taurusek tradycyjnie myśli wyłącznie o jedzeniu i z tego
powodu czasami drażni bogów, podkrada ich atrybuty, a wszystko po to, aby
dobrze upiec kurczaki na ognisku. Herakles natomiast tak bardzo boi się swoich
prac oraz noszonej w sobie siły, że robi wszystko, aby nie ukryć talentu.
Tradycyjnie pojawia się też labirynt. Do tego widzimy Troję, Odyseusza, który
postanawia wypłynąć w morze, ale robi wszystko, żeby tego nie zrobić. Dowiemy
się też, w jaki sposób dzieciaki wkurzają bogów, robią sobie psikusy i czasami
bywają naiwne.
Piąty tom, „Z wizytą w piekle”, krąży wokół opowieści o Hadesie i Tezeuszu. Ta
dwa wątki przeplatają się. Znani z wcześniejszych tomów bohaterzy będą
próbowali dostać się do piekieł, aby wydostać Eurydykę. Szybko odkrywamy, że
Orfeusz nie należy do zbyt rozgarniętych bohaterów. Jednak krążenie wokół
Tartaru sprawi, że młodzi bogowie mają okazję zawrzeć bliższą znajomość z
Hadesem, poznać początki jego małżeństwa, przyjrzeć się codziennym relacjom, a
te są typowo stereotypowe: Persefona z uwielbianej panny staje się
znienawidzoną żoną (po co takim mężczyznom śluby?). Odkryjemy też kolejne
tajemnice labiryntu Tauruska, zobaczymy kolejne postępy w doskonaleniu
umiejętności przez Afrodytę, Atenę i Orfeusza. Tradycyjnie pojawi się też
Herakles ze swoimi pracami. Wszystko w niedługich scenkach świetnie ze sobą
współgrających. Tym razem adepci będą irytować boga podziemi, droczyć się z nim
i oswajać jego psa.
Szósty tom zabiera nas w świat Odysei. Autorzy pokazują nam alternatywną wersję
wydarzeń, w których mali bohaterzy wcale nie wyruszają samodzielnie i
dobrowolnie pod Troję. Ciągłe denerwowanie Posejdona kończy się jego wielką
złością i wysłaniem Odysa i towarzyszącego mu Tauronka pod mury Troi, gdzie
spotykają kolegę próbującego dostać się do grodu. Widzimy tu niesamowitą
przedsiębiorczość bohaterów, którzy strzałami naprawiają łódź, a później udają
się w długą wędrówkę. Płynięcie od wyspy do wyspy utrudnia złośliwość boga
mórz, który celowo pokazuje złą drogę, wzburza wodę i sprawia, że ciągle
spotykają ich różnorodne przeciwności. Uratować może ich tylko mądrość Ateny,
która przypadkowo trafia do łodzi. Czy to wystarczy, aby bezpiecznie dotrzeć do
Itaki?
Każdy zeszyt składa się z krótkich (jedno i dwustronicowych) humorystycznych
scenek pozwalających na nieco inne spojrzenie na mitologię. Taurusek i Atlas
spotykają znane postacie. W drugim tomie częstymi bohaterami są Ikar i
Herakles, ale nie zabraknie też i innych. W czwartym często pojawia się Parys,
Helena i Menelaos. Adepci próbują odgadnąć, w jaki sposób mają zrealizować
listy prac, które otrzymali. Zwłaszcza, że niektóre wydają się nierealne i
czasami potrzebny jest przypadek, aby móc je zrealizować, a czasami trzeba
wielu lat przyzwyczajeń, aby nie popełniać prostych błędów (jak Meduza, która
ciągle zapomina, że swoich wężowych włosów nie musi czesać, a Zeus musi
pilnować, aby w czasie spania nie upuszczać pioruna). Do tego mamy łakomego
Tauruska, który pożre słynne owce cyklopa Polifema. Nawiązań jest tu wiele i są
naprawdę zabawne, pozwalają nieco inaczej spojrzeć na mitologię oraz zachęcą
młodych czytelników do poznawania tych poważnych opowieści o starożytnych
bogach. Uważam, że to będzie świetna lektura pozwalająca na ćwiczenie czytania
ze zrozumieniem i uważności lektury, umiejętności porównania, wychwycenia
przekręcenia niektórych rzeczy, pokazania ich w krzywym zwierciadle. Taką
zabawę z poważną lektura można potraktować jak grę. Dorośli czytelnicy obeznani
w mitologii także będą mieli sporo zabawy.
Kreska i kolorystyka skutecznie przyciągają wzrok młodych czytelników. Rysunki
pełne szczegółów, żywych, ciepłych barw sprawiają, że całość prezentuje się
bardzo dobrze i rewelacyjnie wpisuje się w pokazane przygody. Zdecydowanie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz