-Ty wiesz, że niektórzy właśnie stoją w długaśnych kolejkach do myjni?
- U nas to nie ma mistrzów kolejek. Panowie w regionie są w tej sprawie są amatorami. Czytałam w internetach jak przed świętami wygląda podział obowiązków domowych w tradycyjnym domu i wyobraź sobie, że mężczyźni na umycie samochodu tracą do 5 godzin i do 5 h na wulkanizację.
- Wulkanizacja to jakieś 30 minut po wcześniejszym telefonicznym umówieniu się, a nie 5 godzin. Myjnia w inny dzień też dużo mniej. Nie mogą tego zrobić tydzień wcześniej? Przecież w domu jest całe mnóstwo roboty nawet, kiedy nie świętuje się tylko chce się spotkać z najbliższymi.
-No właśnie chodzi o to, że nie.
-Dlaczego?
-Bo jak stracą 10 h na wulkanizację i mycie samochodu to nie muszą sprzątać domu, nic robić.
-Aaaaa aaaa.
A jak tam u Was z przygotowaniem do świętowania i świętowaniem?
Niby racja. Ale jest też inna obserwacja poczyniona na starszym pokoleniu kobiet. "Zostaw", "nie potrafisz", "źle", "ja to zrobię lepiej". Panie walczyły o palmę pierwszeństwa, która bardziej się przy święcie zaorze, przestawiając faceta z miejsca na miejsce lub wyznaczając mu zadania takie, żeby nie plątał się pod nogami. Święta to okazja, żeby zagarnąć dla siebie cały dom, strasząc wszystko co żyje odkurzaczem. "Moje, moje, moje, róbcie jak wam każę". W tym kontekście myjnia nie za bardzo dziwi.
OdpowiedzUsuńNiczego nie przygotowywałam. Po prostu. Ale mąż dzisiaj w końcu wyprasował stertę ubrań. Czyli dobrze :)
Tu winny patriarchat, który przez wieki spychał kobiety do domów, czynił z nich prawnie własność męża. To niestety jeszcze się za nami ciągnie. One często nie wiedzą, że same sobie to czynią, bo w takiej kulturze zostały wychowane
Usuń