Kiedy słyszysz prawackie objaśnienie, że zmniejszenie liczby ludności doprowadzi do likwidacji klasy średniej myślisz sobie: "Co tu się od****" (wpiszcie sobie ulubione słówko na określenie burdelu myślowego).
Dlaczego jest to kłamstwo?
Likwidacja klasy średniej nie zależy od ilości osób żyjących tylko od zarobków. Jeśli jest dużo ludzi gotowych pracować za coraz mniejsze stawki to nawet duża ilość ludzi nie powstrzyma przed powstaniem niewolnictwa (jakby go nie było w postaci przywiązania ludzi do kredytów na 30 lat).
Kolejna ważna rzecz: bogaci stają się jeszcze bogatsi nie dlatego, że ludzi jest mniej tylko dlatego, że coraz więcej pracuje za nich. Żeby pracowali za nich państwa zarządzane przez idiotów robią wszystko, aby lokalne biznesy upadały, aby ludzie nie posiadali narzędzi do weryfikowania informacji, byli posłuszni i wiedzieli, że w obliczu machin korporacyjnych nic nie mogą zrobić.
Większa ilość ludności to większa ilość odbiorców dla produktów dostarczanych przez korpo należących dla najbogatszych ludzi. To też wzrost cen ziemi i mieszkań, przez co jeszcze bardziej stajemy się przywiązani do pracodawców, bo z czegoś ten kredyt trzeba spłacać, jest więcej odbiorców reklam, którzy chcą czuć, co bohaterzy reklam i napędzają zarobki korporacji.
Duża ilość ludności leży w interesie państw i korporacji, bo wtedy jest kim zarządzać, kogo uzależniać od decyzji, wmawiać mu, że państwo robi łaskę zwracając częściowo vat od zakupionych produktów w postaci 500+, 800+, 13 i 14 emerytury itd.
Więcej ludzi więcej kupuje i przez to napędza dochody zarówno państw jak i korporacji. Państwa przy współpracy z bankami i korporacjami podnoszą opłaty tak, że przeciętne małe (często rodzinne) biznesy nie są w stanie dalej prowadzić działalności i oddają pole korpo...
Dzieci nie powinno się rodzić po to, by zaludniać Ziemię. Dzieci powinno się rodzić, aby je kochać, dać im czas, uwagę, wspierać i motywować do samodzielności, kreatywności, poszerzania zasobów i uwalniania się od zależności od państwa. Rodzenie dzieci tylko po to, aby kolejne osoby zarabiały najniższą krajową i utrzymywały z niej kilka osób to właśnie to zapędzanie ludzi w obszar biedy i zależności. Wolny człowiek powinien być niezależny finansowo od łaski pańskiej jakichkolwiek władz. Wolny człowiek powinien rozwijać swoje talenty, a nie być zmuszonym do zarabiania, aby opłacić kredyt, na którym bogacą się bankierzy.
Uważam, że najbogatsi ludzie na świecie nie myślą o biednych wcale. Natomiast co do celu rozmnażania: zgadzam się. Mrzonki prawackie, że zmniejszenie liczby ludności jest złem, a mnożenie się jest lekiem (na coś, nie wiadomo do końca na co), to jedna wielka bzdura. Miłość jest sensem. Wolność i codzienna samodzielność jest sensem.
OdpowiedzUsuń