„Zgoda buduje, niezgoda rujnuje” – poucza nas ludowe porzekadło. Jest w tym niesamowicie wiele prawdy. Kiedy uczymy się współpracować, wspieramy się życie staje się łatwiejsze dla każdego, możemy tworzyć wspaniałe rzeczy. Jednak, kiedy swoja energię i pomysłowość nakierujemy na walkę, zemstę, intrygi i realizacje wyłącznie swoich celów okaże się, że jest to niesamowicie trudne. O takich problemach są książki Kiery Cass, w których pojawia się problem buntu, dyktatury, rządów, manipulacji informacjami oraz przymusu społecznego. W każdej też poznamy fantastyczne młode kobiety, które mimo ograniczeń starają się zrobić wiele wspaniałych rzeczy. Właśnie z powodu tych kobiecych postaci sięgnęłam po „Tysiąc uderzeń serca”.
Nim wejdziemy w opowieść zobaczymy mapę terenów, na których rozgrywa się akcja.
Mamy bliżej nieokreślone czasy klimatem przypominające średniowiecze. Główną
rolę w państwie odgrywa będący tyranem król. Nieznoszący sprzeciwu władca
podporządkowuje sobie dzieci. Ich los ma zapewnić przetrwanie królestwa i
uwolnienie go od problemów związanych z pojawieniem się potomków innych rodów
chcących objąć tron. Jest przekonany, że mądre decyzje w tej sferze mogą
rozwiązać problemy. Nie chce jednak dostrzec jak bardzo wyniszczające dla
dzieci mogą być takie związki.
„Annika i Lennox skupili się na nadchodzącym dniu, jedno nieświadome istnienia
drugiego i tego, w jaki sposób zmieni się życie obojga.
Ani tego, że już zmieniło się bezpowrotnie”.
Do książki wchodzimy, kiedy Annika sięga po ukryty w swojej komnacie miecz. Lennox
w tym czasie wyciera swój od krwi. On wraca z wyprawy, ona musi stawić czoła
codzienności. Jego przywódca ciągle znieważa i wystawia na kolejne próby, ją
ojciec zmusza do małżeństwa z mężczyzną, którego nie kocha. W ich otoczeniu
zobaczymy całe mnóstwo bohaterów, których życie splątały złe decyzje innych.
Mamy tu opowieść o osobach, które kogoś lub coś straciły: żonę, męża, ukochaną,
ukochanego, matkę, ojca, przyjaciela, dom, królestwo, miejsce na ziemi,
bezpieczeństwo, wolność. Uwikłani w zależności społeczne ranią i są ranieni.
Czasami robią to przypadkowo, a czasami z rozmysłem zadają kolejne ciosy.
Wchodzimy do świata trudnych emocji i poczucia klęski towarzyszącej
niezrozumieniu swoich własnych emocji i ich źródeł. Krok po kroku będziemy
odkrywać prawdę o przeszłości oraz zobaczymy jakim wyzwoleniem może być
otwarcie się, zaufanie i wybaczenie. Idąca za tym miłość sprawi, że w końcu
nastanie przewidywalny prawdziwy pokój. Jaka droga doprowadzi bohaterów do tego
celu? Z jakimi przeciwnościami muszą się zmierzyć? Jakie decyzje podjąć?
„Tysiąc uderzeń serca” to baśniowa opowieść o wyzwaniach, cierpieniu,
nienawiści. Wchodzimy w klimat dworskich intryg, zobaczymy pozornie dwa modele
rządzenia oraz staniemy się świadkami podstępu. W książce Kiery Cass natura
wydaje się pomagać bohaterom w wychodzeniu sobie naprzeciw, zmusza ich do
kontaktu z sobą. Zobaczymy, z jakim impetem potrafi zaatakować w kluczowych
momentach, co potęguje wrażenie złości przyrody na podejmowane przez nich
decyzje. Pozornie jest to świat pełen bardzo różnorodnych bohaterów mających
odmienne cele. Wszystkich łączy jednak pragnienie miłości, bliskości,
zrozumienia. Odrzucenie, walka o uczucie wywołuje frustracje i przyczynia się
do budzenia demonów w umyśle bohaterów.
Pisarka do świata „Tysiąca uderzeń serca” wprowadza nas podsuwając dwie
perspektywy: Anniki i Lenoxa. Każdy z nich pochodzi z innych realiów. Ona
mieszka w pięknym zamku Meckonah w królestwie Kadier, on jest zwykłym
żołnierzem mieszkającym w zamku, bo jego przodkowie stracili Dahrain. Ona ma
brata, przyjaciół i ojca, a on może liczyć tylko na siebie i kiedy wydaje mu
się, że już gorzej być nie może zostaje wysłany na trudną misję z przypadkowymi
osobami.
Kiera Cass snuje poruszającą opowieść o przeciwnościach, jakim muszą stawić
czoło bohaterzy. Pisarka powoli tka opowieść, przez co staje się ona bardziej
realistyczna. Bohaterzy muszą mieć czas na przetrawienie emocji, wyjaśnienie
tajemnic pojawiających się już na pierwszych stronach.
„Nawet w najmroczniejszych miejscach, nawet w samym środku wojny, czasami
ludzie znajdują światło w innych.”
„Tysiąc uderzeń serca” to ciekawa
opowieść o władzy, przekraczaniu granic, manipulacji informacjami, ograniczaniu
i kontrolowaniu dostępu do prawdy, buncie, przemocy, podziałach społecznych.
Autorka ma na swoim koncie także powieść „The Siren”, którą wydała własnymi
środkami, ale sławę przyniosła jej bardzo realna baśniowa opowieść o konkursie
i życiu w państwie totalitarnym, czyli „Selekcja”, w której bohaterzy nie
dostrzegają wielu rzeczy, są dla nich normą (godzina policyjna, podziały
społeczne, wykluczenia, więzienia za działalność polityczną). Sama akcja jest
tu dość spokojna i dostosowana do konkursu a la reality show, który musi
trzymać widzów przez wiele miesięcy w napięciu. Szybko uświadamiamy sobie, że
sama selekcja dziewcząt ma odciągnąć uwagę społeczeństwa od dużo ważniejszych
problemów. W „Tysiącu uderzeń serca” mamy podobny klimat, ale z intrygą i
odkrywaniem prawdy bardziej przypomina mi „Zamczysko” Agnieszki Korol. Takie
połączenie dwóch sposobów budowania klimatu sprawia, że mamy świetną opowieść,
którą można z powodzeniem wykorzystać na lekcjach etyki do poruszenia wielu
ważnych problemów społecznych: od tworzenia idealnego społeczeństwa, przez
manipulację po wybór kogo skazać, a komu darować życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz