piątek, 30 czerwca 2023

Michał Książek "Atlas dziur i szczelin"


Od początku ubiegłego wieku obrazy miasta w sztuce utrwalają pęd, nacisk na masowość, dobitne pokazanie znaczenia techniki i technologii. Nie ma w nich miejsca na zatrzymanie się, zwolnienie, zauważanie otoczenia. Szybkość zmieniających się obrazów nie sprzyja uważności. Za to potęguje wrażenie tego, że wszystko wokół nas jest nastawione na posiadanie i zdobywanie, a żeby móc to osiągnąć trzeba przyspieszać i przyspieszać, aby być niczym szczury z filmików pokazujących dramat ludzkiej egzystencji nastawionej na rywalizację. A gdyby się tak zatrzymać? Dostrzec w swoim otoczeniu coś więcej niż czubek własnego nosa i ludzi stających na drodze? Gdyby się rozejrzeć i zauważyć przyrodę, przyjrzeć się ptakom, ssakom, owadom, grzybom i roślinom żyjącym w dostępnych szparach i szparkach zmieni, na stropodachach, elewacjach budynków, wiatach śmietnikowych, patkach, zabytkach, restauracjach, marketach. Na taką przygodę zabiera nas Michał Książek w swojej książce „Atlas dziur i szczelin”.
Wchodząc do tej publikacji zauważamy, że nie będzie to powieść czy atlas oprowadzający nas po faunie i florze Warszawy. Wejdziemy do otoczenia centrum stolicy i przyjrzymy się przyrodzie, która mimo dążenia do betonozy próbuje przetrwać to starcie z człowiekiem. Autor dzieli się z czytelnikami własnymi spostrzeżeniami, odczuciami, relacjami z przyrodą i ludźmi. Opisy bywają poszarpane, poszczątkowane, poetyckie. Pełno w nich luk i niedopowiedzeń oraz pasji obserwowania otoczenia, bo to ono odgrywa tu główną rolę. Zaraz po ludzkim wzroku próbującym uchwycić te skrawki, które w sobie kryją życie. Nie mijamy tu roślin w pędzie uniemożliwiającym dostrzegania czegokolwiek. Na każdym kroku zatrzymujemy się, a to przy drzewie, a to przy żywopłocie, murze będącym świetnym miejscem do osiedlania ptaków. Zobaczymy, w jaki sposób zwierzęta w mieście zaspokajają swoje potrzeby, jak walczą o przetrwanie w przestrzeni, która nie jest przyjazna, w otoczeniu hałaśliwym i niebezpiecznym, ale będącym ich domem. Uświadomimy sobie, że nasiona kiełkują i rozrastają się w najdziwniejszych miejscach. Czasami będą to murki, innym razem dachy, na których wypuszczą korzenie i zawalczą o możliwość dorośnięcia i wytworzenia nasion. Ujrzymy przebiegłość ptaków, ssaków, owadów w tych trudnych warunkach, niesamowitą zdolność dostosowania się. Zobaczymy jak flora i fauna potrafi przejąć przestrzeń wdzierając się najpierw do małych szczelin i stopniowo je powiększając. Spotkamy tu też ludzi, dla których kontakt ze zwierzętami to część codzienności. Michał Książek oprowadzając nas po swoim otoczeniu podsuwa inspirujące obrazy oraz zachętę do zatrzymania się, wykorzystania czasu na dostrzeganie przyrody, docenienie tego, że mimo otoczenia betonem ona walczy, daje nam cień i miejsce na gniazda. Reportaż ten uświadamia nam jak bardzo otoczenie, w którym żyjemy jest żywotne i nadal ciągle stara się być niezależne od niszczycielskich działań człowieka. Czy uda nam się wesprzeć to, co jeszcze pozostało? Czy miasta mogą być bardziej zielone i czyste? Czy jest szansa na piękniejsze otoczenie bez stawiania szpetnych betonowych donic? To pytania, które pojawiły się w mojej głowie w czasie lektury. Lektura jest zachętom do dbania o miejsca, w których mogą osiedlać się ptaki, które mają bardzo trudne życie w mieście.
„Atlas dziur i szczelin” to lektura nietypowa, bo zamiast spotkania z ludźmi (ci także się pojawiają) mamy relacjonowanie spotkań z przyrodą. Autor podsuwa sporą dawkę informacji o żyjących w mieście gatunkach. Na pewno nie są to wszystkie obecne w mieście zwierzęta. To bardziej zbiór tych napotkanych. Ciekawa książka, lekka i zarazem nastrajająca na kontakt z przyrodą.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz