środa, 16 sierpnia 2023

Jana Wagner "Żywi ludzie"


Doświadczenie różnorodnych epidemii urastających do wielkości pandemii co jakiś czas wraca do ludzi. Pojawianie się tajemniczej siły bezwzględnie uśmiercającej kolejne jednostki jest też częstym tematem w filmach i książkach pokazujących świat zagłady. Jeśli prześledzimy różnorodne wiadomości to żyjemy w świecie, który ciągle funduje nam tego typu zagrożenie, ale udaje nam się je w porę zażegnać, nasze organizmy się do nich przyzwyczajają, a sam wirus wcześniej czy później wycofuje się. Zdarzają się jednak od czasu do czasu przypadki, że wszystko wymyka się nam spod kontroli. Mała wiedza o świecie w połączeniu z szybko ewoluującymi wirusami mogą dać zaskakujące efekty. Kolejne wieści o śmierci powodują panikę. Powracające w tym obrazy zagubienia, strachu oraz niewydolności władzy to dość dobrze oddawane reakcje na nieznane zagrożenie. Jana Wagner także sięgnęła po ten motyw w cyklu „Pandemia”, w którym przenosi nas do Rosji. Ludzie stają naprzeciwko zaskakującego wroga jakim jest tajemniczy wirus.
Pierwszy tom zatytułowany „Pandemia” to opowieść o próbie przetrwania. Pojawia się tu strach połączony z niedowierzaniem i zagubieniem. Ludzie szukają odskoczni uciekając w alkohol. Do tego niby się izolują, ale jednak potrzebują bliskości, więc te kontakty z innymi się pojawiają i w ten sposób mimo różnorodnych ograniczeń wirus się rozprzestrzenia, kolejne osoby chorują, umierają, a żyjący muszą liczyć zapasy, szukać miejsc, w których mają szansę na przetrwanie. Otoczenie nie ułatwia sprawy. Przyroda wydaje się pomagać niewidzialnemu niebezpieczeństwu. Trzeba uciekać. I właśnie tę podróż zobaczymy w pierwszym tomie. Pisarka pokazuje bardzo różnorodne reakcje ludzi na siebie. Widzimy bohaterów, którzy uciekają przed gęsto zamieszkałymi. Poszukiwanie domu, który da im schronienie będzie obfitowało w wiele wyzwań i niebezpieczeństwa pojawiające się nie tylko ze strony przyrody.
„Żywi ludzie” przenosi nas do miejsca położonego w dalekiej Syberii. Mieszkający w zaniedbanym domu z dużymi zapasami jedzenia bohaterzy bardzo szybko odkryją, że czas przelatuje im przez palce. Do tego jedzenia mają zdecydowanie za mało. Nie mają na kogo liczyć. Do mieszkających w okolicy ludzi podchodzą nieufnie. Boją się podstępnej napaści. Zamiast tego na położony kilka kilometrów od nich dom przychodzi śmierć, przez co budynek pozostaje opustoszały i pełen zapasów, które mogą uratować im życie lub zabić ich. Pojawią się dylematy, czy można w ten sposób ryzykować. Czy sam wirus jest jedynym zagrożeniem? Czy pojawienie się nowych sąsiadów przyniesie wybawienie czy kolejne zagrożenie? A co z długą zimą na Syberii? Jak bohaterzy poradzą sobie z wyzwaniami ze strony przyrody?
Jana Wagner cykl „Pandemia” napisała dziesięć lat temu. Pojawiają się w nich wątki, które znane są z innych dzieł post apo. Mamy tu pokazanie jak ludzie tworzą małe społeczności, w których będą o siebie dbali i rywalizowali z innymi. Pisarka świetnie oddaje atmosferę zagrożenia, zagubienia, nudy, niechęci, zniechęcenia i jednoczesnej walki o przetrwanie, zdobywania zapasów. Widzimy, że dzieją się tu straszne rzeczy, ale wszystko jest w oddali i w zwolnionym tempie. Mijają dni, tygodnie, narastają frustracje i zmęczenie nową sytuacją, niepewność wywołana kolejnymi zagrożeniami, nieufność wobec innych. Widzimy świat oczami bohaterki, która w ewakuującej się na syberyjską wyspę czuje się osamotniona mimo, że wokół niej jest sporo osób. Pokazuje nam zagubienie wywołane brakiem prywatności i apatię wywołaną długimi nocami oraz mrozem.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz