poniedziałek, 27 listopada 2023

Michele D'Ignazio "Święty Mikołaj i Śnieżynka, która spadła mu z nieba" il. Sergio Olivotti


Michele D'Ignazio to pisarz, który zdecydowanie kojarzy mi się z nieszablonowym myśleniem, promowaniem ważnych wartości (miłość, otwartość). Moja przygoda zaczęła się od trylogii o Świętym Mikołaju i niestety ubolewam, że opowieści o ołówku jeszcze nie ma po polsku. Nie są to typowe oderwane od życia historie o wykreowanej (nie ma dowodów na jego istnienie) przez chrześcijan postaci. Tu korzystając z wizerunku świętego kojarzącego się ze świętami i prezentami sięgamy bardziej po wizerunek popkulturowy, czyli mężczyzny w czerwonym stroju. Być może właśnie to czyni go bardziej ludzkim i bliskim nam. A jednocześnie nadal mamy cudowny klimat świąt, czyli świąteczne ozdoby, prezenty, podróże saniami, ale przede wszystkim uważność, miłość i dawanie siebie innym. Michele D'Ignazio duży nacisk kładzie na relacje międzyludzkie, budowanie więzi, okazywanie miłości. I tak właśnie jest w każdej historii o Świętym Mikołaju. Każdy tom zawiera autonomiczną opowieść (można czytać bez znajomości wcześniejszych tomów), ale zapewniam Was, że warto kupić wszystkie i razem z dziećmi spędzić czas na śledzeniu losów tego niezwykłego bohatera. Zwłaszcza, że historia jest wciągająca i pouczająca. Do tego wprowadza młodych czytelników w obszar znanych im problemów.

„Nowa praca Świętego Mikołaja” uświadamia nam, że na świecie nie ma niczego stałego. W czasie światowego kryzysu każdy może mieć problemy z pracą. Nawet osoby, które wydają nam się niezastąpione. Problemy finansowe wielu instytucji i firm sprawiły, że wiele działów unowocześniono, wyeliminowano z nich ludzi i zautomatyzowano. Kryzys dotknął także Świętego Mikołaja. Wydawałoby się, że kto jak kto, ale jemu brak pracy nie grozi. Przecież cały rok trzeba przyjmować listy od dzieci, zbierać informacje o nich, dawać skrzatom wskazówki, w jaki sposób pracować. Niestety nawet pomocnicy Świętego Mikołaja przestali być zatrudniani cały rok, a produkcją zabawek zajęły się wielkie fabryki. Mikołaj ma je jedynie dostarczyć. Oczywiście były próby zastąpienia go innym, młodszym, ale każdy był nie dość dynamiczny, nie dość dokładny i z tego powodu paczki albo ginęły albo trafiały nie do tych osób, do których miały trafić. Wydawałoby się, że w takiej sytuacji Święty Mikołaj nie ma się, co martwić o pracę. A jednak ciągle nawiedzały go koszmarne wizje zastąpienia go przez drony. Cóż to za magia świąt jeśli prezenty w ten sposób trafią do dzieci? Nim nasz bohater się obejrzał otrzymał wypowiedzenie z od Dyrektora Generalnego Poczty Ogólnoświatowej. Dowiedział się, że od teraz jego idealna praca będzie pracą na umowę zlecenie, czyli na te kilka grudniowych dni. Na resztę roku musi mieć inne zajęcie. Wcześniej żył niczym w raju, bo miał wakacje trwające od stycznia do listopada. W tym czasie mógł uprawiać ogródek, oddawać się gotowaniu i odpoczywaniu z książką lub przed telewizorem. Zdarzały mu się epizody filmowe, ale ogólnie poza grudniem miał dużo czasu. Nowe zalecenia wywróciły jego życie do góry nogami i sprawiły, że musiał znaleźć inne źródło utrzymania.
A co się robi, kiedy człowiekowi świat się wali? Albo się załamuje albo podwija rękawy i bierze do roboty. Jakiej roboty, kiedy Święty Mikołaj nie miał żadnej poza roznoszeniem prezentów. Załamywać się też nie mógł, bo zbyt pogodny z niego staruszek. Pozostało przeglądać ogłoszenia o pracę. Nasz bohater z zaangażowaniem szuka zajęć, w których sprawdziłby się. Odwiedza różnych potencjalnych pracodawców i mimo dobrej opinii nie może tak łatwo znaleźć żadnej, a kiedy już wydaje mu się, że udało się i teraz wystarczy sumiennie pracować okazuje się, że ma wciskać ludziom określony towar. Stwierdza, że woli pracować w firmie zajmującej się oczyszczaniem miasta ze śmieci. W sumie jako kierowca śmieciarki robi to samo, co w czasie świąt tylko zamiast dostarczać worki z prezentami tym razem zabiera ze śmieciami. Jego znajoma Befana (czarownica, która we Włoszech dostarcza dzieciom prezenty) też musiała się przekwalifikować i pracuje w tym samym miejscu, co Święty Mikołaj, ale w innym dziale.
Wydawałoby się, że ich życie będzie już nudne, monotonne i nie będą mogli już spełniać niczyich marzeń. Nic bardziej mylnego, bo oboje są przedsiębiorczy oraz pracowici. Lubią też pomagać. W tego powodu wpadają na pomysł, w jaki sposób wykorzystać śmieci, aby zrobić dzieciom prezenty. Pracy jest wiele, pomocników żadnych. Czy naszym bohaterom uda się to zadanie? Jak będzie wyglądało odmienione życie Świętego Mikołaja? Przekonajcie się czytając tę piękną i wzruszającą opowieść, z której dowiecie się, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Nawet, kiedy natrafia się na wiele trudności możne robić to, co się lubi, a jeszcze do tego znaleźć miłość swojego życia.

W tomie „Święty Mikołaj bierze nadgodziny” widzimy bohatera, którego życie jest już ustabilizowane: nocami odbiera śmieci, wraca przed świtem i razem z dobrą znajomą Becią zjada szarlotkę podziwiając wschód słońca. W ciągu dnia czyta listy od dzieci, wymyśla nowe zabawki, obmyśla sposoby na realizację dziecięcych marzeń. Nowa codzienność tak weszła mu w krew, że wszystko wykonuje automatycznie, ale nadal wkłada w te zajęcia całe mnóstwo serca. Dzięki pomysłowości nie ma problemu z dawaniem prezentów. Bywają jednak takie życzenia, których nie da się spełnić, bo wymagałyby wpływania na innych, manipulowania nimi. Zwłaszcza, kiedy w grę wchodzi uwaga rodziców czy dobre oceny w szkole. O niektóre rzeczy dzieci mogą zadbać same.
Od jakiegoś czasu Mikołaj dostaje regularnie listy od dziewczynki, która zauważyła, że w jej otoczeniu dzieją się dziwne rzeczy: w jej okolicy nie ma zwierząt i jest coraz mniej roślin. Otoczenie w którym mieszka Śnieżynka jest coraz bardziej przygnębiające i martwe. Zapowiada się wielka katastrofa. Na szczęście święty Mikołaj wie jak temu zaradzić. Razem ze wspólniczką (Befaną) postanawia dostarczyć niezwykły prezent, dzięki któremu przyroda ożyje.
Pierwsze przeszkody napotykają jeszcze przed startem: sanie są w przeglądzie u mechanika, a Mikołaj boi się latania na miotle. Jak sobie z tym poradzi. Czy da się zamontować na miotle niezwykły prezent? Co zobaczą po drodze? Co odkryje Mikołaj i dokąd trafią? Przekonajcie się sami sięgając po książkę.
W książce „Nowa praca Świętego Mikołaja” poruszono wiele ważnych i trudnych tematów. Jest tu wyzysk, zmiany polityki firmy, brak pracy, pojawianie się nowej grupy (prekariatu), manipulacja oraz brak pracy dla osób starszych, wypieranie ich z rynku pracy przez młodych, ale to nie znaczy, że nie ma dla nich żadnych zajęć. Każdy może coś zmienić w życiu, przekwalifikować się, zmienić miejsce zatrudnienia. Zmiany czasami potrafią wprowadzić prawdziwą rewolucję w życiu i pomogą dostrzec to, co jest blisko i jest ważne.

„Święty Mikołaj i Śnieżynka, która spadła mu z nieba” to opowieść o dzieleniu się sobą z innymi. Dziewczynka, która pisała do Świętego Mikołaja listy okazała się mieszkanką domu dziecka. Tom otwiera opowieść o tym jak bardzo zmieniło się życie bohatera, kiedy do jego domu trafiła Śnieżynka. Widzimy tu zakłopotanie i zagubienie bohatera w roli opiekuna. Do tego tak jak wcześniej musi pogodzić pracę z tworzeniem prezentów. Jako osoba pomysłowa korzysta z pracy na śmieciarce, aby pozyskać materiały do stworzenia zabawek. Jest specem od metody zero waste: nic nie może się zmarnować. Każdą rzecz da się przerobić i znaleźć dla niej nowe zastosowanie. Praca, pracą, ale gdzie tu miejsce na dziecko i czas na miłość? Zobaczymy jak Mikołaj próbuje różnych rzeczy, aby zbliżyć się do Śnieżynki. Obserwujemy jak oboje powoli nabierają do siebie zaufania i uczą się siebie. Śnieżynka bardzo szybko staje się świetną motywatorką i testerką nowych zabawek. Oboje jednak odkryją, że najlepszym prezentem jest towarzystwo drugiej osoby.
Seria o Mikołaju to fantastyczne książki. D’ignazio rewelacyjnie kreuje postać Mikołaja radzącego sobie w dobie kryzysu, znajdujący pracę na śmieciarce, ratujący pszczoły oraz kierujący się zasadą zero waste i przez to przetwarzający śmieci. Do tego promujący najwspanialszą rzecz, o której często zapominamy: to my i nasze towarzystwo dla bliskich jesteśmy najwspanialszymi prezentami.
Pierwszy tom wprowadzał nas w poszukiwania sensu życia, pokazywał, że w życiu ważna jest elastyczność i uświadamiał, że nie ma ludzi niezastąpionych. Drugi pod tym kątem jest świetnym uzupełnieniem pozwalającym na zadanie sobie pytania o to, co to znaczy mieć rodzinę. Do tego mamy tu sporo o ekologii, dbaniu o otoczenie. Autor uświadamia młodym czytelnikom, że czasami niepozorne i małe rzeczy mogą mieć niesamowicie wielkie znaczenie. Trzeci to historia oswajania się ze sobą, pielęgnowania relacji, tworzenia więzi i dawania siebie innym.
Publikacje wzbogacono pięknymi, prostymi rysunkami prostej kresce. Sergio Olivotti to nagradzany i doceniany ilustrator. Książki autora tłumaczone są na kilka języków i cenione przez dzieci i dorosłych za pokazanie realnych problemów i duże poczucie humoru. Polska tłumaczka, Joanna Wajs, wykonała rewelacyjną pracę, dzięki czemu opowieść czyta się bardzo przyjemnie na głos. Niedługie rozdziały, wartka akcja, przyciągające wzrok ilustracje sprawiają, że młodzi czytelnicy chętnie będą sięgać po te książki. Dzieci dowiedzą się, że każdy ma w życiu całe mnóstwo wyzwań i zmian. Wystarczy się na nie otworzyć. Do tego w pakiecie mamy wprowadzanie nas w świąteczny nastrój, ale można tę historię czytać cały rok, bo w nowej odsłonie święty Mikołaj czasami musi zanieść prezenty wiosną, aby mogły pomóc obdarowanym i przygotowuje się do świąt przez cały rok. Dobrze zszyte strony oprawiono w solidną, kartonową okładkę, dzięki czemu książka jest trwała i estetyczna.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz