niedziela, 21 stycznia 2024

Opowiem Wam bajkę o dziurze

-Wiesz, że w kuchni jest dziura?
-Wiem. O którą konkretnie dziurę ci chodzi.
-To jest ich tam więcej?
-Pięć.
-No to chodzi mi o tę, którą nawet ja jestem w stanie zauważyć.
-Wszystkie są tej wielkości.
Mąż poszedł do kuchni i szuka, szuka, szuka i jest jak ci ludzie, co idą do lodówki i nie ma, a podchodzi żona i jest.
-Nie ma. Widzę jedną.
-Podejść.
-Nie, sam znajdę. To ciekawa zagadka, że ty je widzisz, a ja nie.
Po kilku minutach.
-No, jednak podejdź i pokaż.
-Którą widzisz?
-Tę- pokazuje na wysokości swojego wzroku.
-Ta jest od dwóch miesięcy.
-Od dwóch miesięcy? Serio? Pierwsze ją widzę. I ona już tak będzie?
-Nie. W wakacje ją powiększę.
-Po co? Przecież i tak jest już duża.
-Żeby skuć klej, który puścił od płytki. Nie wiem kto je kładł, ale to nie byłam ja i zrobił to tak, że tu jest dużo powietrza i puściło. Na szczęście trzymała ją rura, ale jak rurę usunęłam to od razu chwyciłam płytkę. Jest schowana. Latem zrobię.
-A gdzie te pozostałe dziury?
-Ta, po rurze od gazu, którego od dziesięciu lat nie mamy i tylko kurz się na rurze zbierał, ta od wentylacji między korytarzem ,a kuchnią, a przecież drzwi nie ma, więc tak nikt powiększenia nie zamyka, ta od dojścia do rur kanalizacyjnych.
-A piąta?
-Pod zlewem. wentylacja między schowkiem pod schodami. Było zabudowane, a potrzebny jest tam ruch powietrza. I jeszcze są dwie od pieca gazowego, którego nie ma, ale za szafką i małe, więc ich nie liczyłam, bo nie było szans, żebyś je zobaczył. Do tego zaklejone i wystarczy wymienić płytki z wierzchu na całe.
-Czuję się jak mysz.
-Mysz?
-Mysz mieszkająca w dziurawym serze.
A jak tam u Was z "naprawami" i spostrzegawczością? Kto w domu jest tą osobą, która szybciej coś wychwyci?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz