poniedziałek, 8 stycznia 2024

Thierry Culliford, Alain Jost "Smerfolicjanci" il. Jeroen De Coninck


Zawsze jestem zachwycona tym, co kontynuatorzy spuścizny Peyo robią z wykreowanymi przez niego niebieskimi stworkami. Smerfy pierwotnie były dość proste i akcja bazowała na pościgach, ucieczkach, niebezpieczeństwach serwowanych przez zgorzkniałego starego czarnoksiężnika Gargamela, który był uosobieniem starego kawalera niepotrafiącego o siebie zadbać (brzydkie, czarne ubranie z łatami i bałagan w chacie) oraz mającego wrednego kota. Nowsze tomy po tę negatywną postać sięgają wyłącznie, kiedy może ona wprowadzić coś wartościowego do akcji, nauczyć ważnych rzeczy. Jeśli nie to w codziennym życiu nie ma go. Smerfy skupiają się na wyzwaniach, jakie stawia im codzienność, czyli mamy wychowanie dzieci, pojawienie się różnorodnych wynalazków, pracy, problem z hazardem oraz nieporozumienia. To ostatnie jest tematem komiksu zatytułowanego „Smerfolicjanci”.
Dzień w wiosce zaczyna się sielankowo: piękna pogoda zachęca mieszkańców wioski do różnorodnych aktywności. Szybko się okazuje, że to prowadzi do wzajemnego przeszkadzania sobie. Z tego powodu zaczynają się kłócić, bo każdy uważa, że ma rację i nie ustąpi innym. Liczne nieporozumienia i ciągłe proszenie Papy Smerfa o rozstrzygnięcie konfliktu prowadzi do kilku wypadków. Papa Smerf ma dość sytuacji i namawia smerfy do spisania praw, czyli listy zakazów i nakazów. Okazuje się, że często pojawiają się pary przeciwnych życzeń i oczekiwań i bohaterzy musza iść na kompromis w tworzeniu zasad życia społecznego. O ile spisywanie praw jest trudne to wprowadzenie ich w życie może okazać się jeszcze większym wyzwaniem. Przydzielenie dwóm bohaterom roli policjantów okaże się problematyczne. Mandaty często mogą być krzywdzące i wybiórcze, ale pozwalają dostrzec, że bardzo ważną postacią w wiosce jest smerf, którego nikt nie dostrzega, a przez ilość zadań, zaangażowanie w wiele prac zbiera najwięcej kar. Do tego pojawi się problem z podpalaczem i prowadzenie śledztwa. Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami.
„Smerfolicjanci” to niedługi komiks dla dzieci i dorosłych uświadamiający, że z jednej strony musimy dbać o swoje granice, a z drugiej nie przekraczać cudzych. Dobre relacje społeczne to podstawa. Umiejętność kompromisowego rozwiązywania konfliktów okaże się bardzo cenna.
Czytelnicy znajdą w tym tomie interesującą lekturę z ulubionymi bohaterami, ciekawymi wydarzeniami, pozytywnymi i negatywnymi bohaterami oraz pouczającymi wnioskami. Zrozumieją, że samolubność może obrócić się przeciwko nam. Pomaganie z kolei sprawia, że możemy być inicjatorami szerzącego się dobra. Zobaczymy też jak niesamowicie ważna jest każda osoba. Nawet niedoceniani i niedostrzegani możemy mieć ważny wkład do życia społecznego.
W komiksie znajdziemy znane z serialu animowanego Smerfy postacie i stylistykę rysunku pierwszego twórcy opowieści o niebieskich ludzikach. Stworzona przez kontynuatorów Peyo opowieść jednak różni się nieco akcją, prezentowanymi problemami ze względu na poruszanie bardziej aktualnych problemów. Wśród tomów tworzonych przez następców Pierre’a Culliforda znajdziemy takie tytuły jak „Dzieciak u smerfów”, „Smerf reporter”, „Smerfy hazardziści”, „Nie igra się z postępem”, „Smerfy i złote drzewo” i „Smerfy i dzieci” odwołujące się do tego, co czytelnicy znają z życia codziennego. Gnanie za sensacją, niegrzeczne dzieci i wyzysk, złośliwość, konieczność kompromisu, fanatycy narzucający innym wartości, którymi powinni się kierować, uzależnienie od hazardu, utrata mienia, wykorzystywanie robotów i bunt maszyn to częste motywy wielu filmów dla dorosłych, a w komiksach stały się pouczającymi przygodami niebieskich ludków.
Komiks polecam wszystkim dzieciom. Będzie to doskonała lektura dla uczniów i przedszkolaków, którzy nie przepadają za książkami. Czytanie komiksów pomoże rozwinąć czytelnicze zainteresowania.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz