poniedziałek, 29 kwietnia 2024

Julia Quinn, Suzanne Enoch, Karen Hawkins, Mia Ryan "Lady Whistledown kontratakuje"


Antologie opowiadań zwykle są luźno powiązanymi zbiorami utworów różnych autorów. Poza tematem przewodnim nie mają ze sobą nic wspólnego. Ot, kilka przypadkowo umieszczonych razem historii pozwalających wejść w styl określonego pisarza. W przypadku „Kroniki towarzyskiej Lady Whistledown”
jest inaczej. Mamy tu świetnie napisane teksty, które ze sobą współgrają. Dzięki czterem pisarkom obserwujemy losy czterech par. Akcja rozgrywa się w tym samym czasie: końcówka stycznia i początek lutego 1813 roku. Zwieńczeniem jest bal walentynkowy. Czy może być coś bardziej romantycznego i baśniowego niż szybko rozwijająca się relacja zakończona cudnym balem, na którym ludzie wyznają sobie miłość. Absolutnie nie. To prawie jak miłość od pierwszego wejrzenia. I wielkim plusem jest to, że te same postaci widzimy w kontekście innych wydarzeń, te same zdarzenia z punktu widzenia innych obserwatorów. Cała kronika staje się przez to czymś w rodzaju miłosnego spektaklu, w którym wszystko jest ważne. Ten sam chwyt pisarki zastosowały w kolejnej antologii. Tym razem polecam Wam „Lady Whistledown kontratakuje”. Akcja dzieje się w maju i czerwcu 1816 roku. Autorki sprytnie przemycają tu ówczesne wydarzenia historyczne, problemy, z jakimi borykali się przedstawiciele klasy wyższej, a wszystko to w tle historii miłosnych, porywających serce romansów.

W zbiorze dostajemy historię Suzanne Enoch "Najlepszy z obu światów", Karen Hawkins "Dla mnie jedyny", Mii Ryan "Ostatnia pokusa" oraz Julii Quinn "Pierwszy pocałunek". W każdym opowiadaniu znajdziemy wstawki z kroniki Lady Whistledown znane nam z serii o Bridgertonach oraz wejdziemy do wykreowanego przez twórczynię serii londyńskiego światka. Łączy je baśniowe podejście do wydarzeń: wszystkie historie zakończone tak, że równie dobrze można było napisać: „I żyli długo i szczęśliwie”. Tego oczywiście nie ma, przez co mamy coś w stylu furtki do snucia dalszych opowieści. Do tego mamy tu podsycanie intrygi przez spostrzeżenia autorki biuletynu. To często jej relacje napędzają akcję, zmuszają bohaterów do określonych zachowań, pilnowania się, uważania na swoje gesty. Z wielu tomów serii oraz wcześniejszej antologii wiemy, że autorka kroniki potrafi nieźle namieszać w światku towarzyskim. Skandal goni skandal, a jest o czym pisać, bo w czasie spotkań towarzyskich, uroczystych kolacji i bali dochodzi do kilku zaskakujących sytuacji. Nie zabraknie tu kradzieży, oszustw, które ludziom z towarzystwa nie wypadają. Poznamy historie pomówień, ratowania rodzinnych interesów, a w tle pojawi się też problem niepełnosprawności, wykluczenia z grupy społecznej, uzależnienia. Do tego mamy tu zaciętą walkę o względy pań, które będą musiały podjąć ważne decyzje: komu oddają swoją rękę. Wybór nie będzie łatwy. Nawet wtedy, kiedy serce będzie podpowiadało, jaką drogą pójść, bo każda decyzja niesie z sobą ciężar oceny społecznej. Akcję nakręca poszukiwanie kandydatów na mężów i żony. Łączenie par staje się tu prawdziwą sztuką i celem londyńskiego światka, który w czasie ciepłych dni przed opuszczeniem Londynu na letnie miesiące pragnie uczestniczyć w wystawnych przyjęciach ślubnych, a później obserwować rozrastanie się rodów, aby ponownie miał kto uczestniczyć w miłosnym spektaklu. Bohaterzy są tu niczym barwne egzotyczne ptaki, które niby codziennie się widzą, ale nie patrzą na siebie z odpowiedniej perspektywy. Dopiero godowy rytuał pozwala im na odkrycie własnych pragnień i uczuć.

„Lady Whistledown kontratakuje” otwiera opowiadanie Julii Quinn „Pierwszy pocałunek”, w którym zobaczymy majętną Tillie Howard i ubogiego Petera Thompsona, którzy mają okazję poznać się na kolacji u lady Neeley. Ona dziedziczka, on łowca posagów. Łączy ich wspomnienie po jej bracie, który w czasie wyprawy wojennej opowiadał o swojej siostrze kompanom broni. Początkowe sceny są dla młodej kobiety niezręczne. Pierwszy kontakt jednym z byłych żołnierzy utwierdza ją w przekonaniu, że brat był gotów wydać ją za kogokolwiek, bo nie wierzył, że tak brzydka panna znajdzie kawalera. Tilie jednak już nie przypomina kościstej nastolatki z nierównymi warkoczami. Jest powabną panną. Jej dodatkowym atutem jest duży posag.

Przyjęcie u lady Neely pojawia się we wszystkich opowieściach. Bohaterzy mają okazję zobaczyć się w różnych sytuacjach w kolejnych historiach. Ich lisy przeplatają się, dzięki czemu mogą sobie czasami coś doradzić, uratować z opresji, pomóc w ochronie dobrego imienia i ukrycia przed wścibskim wzrokiem autorki kroniki.
W „Lady Whistledown kontratakuje” dostajemy ciekawe romanse historyczne pozwalające na przeniesienie się w klimat serii Bridgertonów. Mamy tu grę emocji, zaloty, bale, wystawne życie. Atrakcją są tu przeplatające się losy, snucie opowieści w taki sposób, że widzimy bohaterów osadzonych w szerszych realiach. Zobaczymy jak różne ich zachowania napędzają działania innych. Lekka, przyjemna lektura oferuje świetną zabawę z łączeniem wydarzeń, obserwowaniem ich z różnych punktów widzenia. Podobnie jak w „Kronice towarzyskiej Lady Whistledown” widać, że tom opowiadań jest wynikiem świetnej współpracy, wspólnych pomysłów bez zatracania innego stylu opowieści każdej autorki. Bardzo spodobało mi się pokazanie różnorodności bohaterów, poruszenia tematu inności, a nawet choroby i problemów związanych z powrotem do zdrowia, rehabilitacji, pomówień, kształtowania pozycji społecznej przez plotki.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz