Od czasu do czasu powracają wizje tworzenia jednolitej społeczności. Ideałem wówczas jest posiadanie takich cech jak inni, niewyróżnianie się, bycie nijakim. Każde odstępstwo od normy uważane jest za niebezpieczne, a władze pielęgnują dumę z bycia masowym. Inność staje się pretekstem do piętnowania, izolowania, prześladowania. Takie nastawienia napędza dyktaturę, pozwala na jej istnienie. W szkole uczymy się o jej mechanizmach, ale opowieści o wojnach nie pozwalają na dobre zrozumienie problemu. Musimy mieć możliwość zobaczenia go, przeżycia, poznania mechanizmów. Bardzo często powieści fantasy stają się narzędziem do przemycania wiedzy o dyktaturach. I taką książką jest właśnie skierowana do młodych czytelników „Formuła Elli” Agnieszki Rautman-Szczepańskiej.
Na pierwszy rzut oka świat Elli jest zwyczajny. Od czasu do czasu dzieją się w nim dziwne rzeczy, ale mogą uchodzić za zbieg okoliczności. Gdyby nie zainteresowanie władz, uczenie, że magia jest zła nie zwrócono by na nią zbyt wielkiej uwagi. Oskarżenie o czary w tym świecie jest równoznaczne z zesłaniem do więzienia. Początkowo obserwujemy zwyczajną szkolną codzienność, w której dzieciaki ze sobą rywalizują, są wobec siebie złośliwe Ella jest nastolatką, która potrafi odeprzeć ataki za pomocą życzeń. Nie jest jednak świadoma, jak wielka moc w niej drzemie. Wychowywana przez ojca i ciotkę nastolatka pewnego dnia będzie musiała wszystko porzucić. W ucieczce pomoże jej tajemnicza postać Nano.
Przy okazji obserwowania losów bohaterki widzimy jak wyglądają zgromadzenia
ludowe, przemówienia tyranki, czyli wszystko to, co utrwala totalitaryzm.
Trafiamy do świata, w którym dążenie do „normalności” jest sensem życia każdego
mieszkańca. Podobne stroje, zachowania i takie same poglądy to przepis na
podporządkowanie sobie ludzi. Trudno tu ukrywać swoją wyjątkowość. Szybko
zostaje wykryta i zwalczana. Bliscy Elli dbają o bezpieczeństwo nastolatki, ale
jej zachowania coraz bardziej zwracają uwagę władz. Kolejne życzenie staje się
punktem wyjścia do uruchomienia pościgu za dziewczyną, której mama była elfką. Dziwne
rzeczy dziejące się wokół Elli coraz bardziej przykuwają uwagę otoczenia, co
przyczynia się do złożenia donosu na nią, oskarżenia jej o czary. Ucieczka z „Naszego
Świata” do „Ich Świata” otwiera podróż po magicznym świecie, w którym czas
biegnie inaczej. Autorka pięknie wykorzystała tu spojrzenie Alberta Einsteina
na czas i na jego „zagięcia”. W ten sposób uciekinierka może zobaczyć różne
otoczenia, odkryć swoje możliwości, a także poznać swoje korzenie.
Z jednej strony dostajemy tu baśniową opowieść o wyjątkowej Elli, której
rodzice pochodzą z dwóch różnych światów, a z drugiej jest to historia
mechanizmów działania dyktatury, propagandzie, prześladowaniach oraz tolerancji
i otwieraniu się na inność, znoszeniu podziałów na „Ich Świat” i „Nasz Świat”.
Pisarka uświadamia, że takie nazwy zależą wyłącznie od perspektywy miejsca, w
którym się żyje i nie wnoszą niczego dobrego do relacji między mieszkańcami
światów za to przyczyniają się do podziałów, nietolerancji, wykluczenia, rasizmu
i prześladowań. Sprawująca rządy prezydentka jest bardzo wrogo nastawiona do
każdego odstępstwa od „normalności”. Jej życie toczy się wokół pilnowania, aby
mieszkańcy „Naszego Świata” nie przejawiali jakichkolwiek cech magiczności oraz
byli podobni. Z tego powodu mamy tu dążenie do zakładania takich samych
strojów. Pokazanie różnych sposobów kontrolowania społeczności będzie świetnym
punktem wyjścia do rozmów o indywidualizmie, modzie, kreowaniu potrzeb,
propagandzie politycznej, akceptacji innych.
Jestem absolutnie zachwycona książką Agnieszki Rautman-Szczepańskiej. Pisarka z
niesamowitą wprawą tworzy świat dyktatury, pod płaszczykiem baśni podsuwa
historię o totalitaryzmie, uzmysławia jak bardzo jest on szkodliwy.
Zdecydowanie warto po nią sięgnąć.
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz