poniedziałek, 29 lipca 2024

Magdalena Zarębska "Stajnia pod Lipami"


Wakacje to czas odpoczynku, ale też kształtowania ważnych umiejętności społecznych. Młodzi ludzie mają wówczas wystarczającą ilość energii oraz mentalnej przestrzeni, aby rozwiązać nawarstwiające się przez cały rok sprawy. Ważne jest, aby w takich momentach mogli liczyć na swoich bliskich. Niestety bardzo często dorośli są zabiegani, skupieni na karierze, wywierają presję na dzieci, nie wsłuchują się w ich potrzeby i możliwości. Z takimi problemami mierzą się bohaterzy książki Magdaleny Zarębskiej „Stajnia pod Lipami”.
Powieść otwiera spore, ciągle narastające napięcie. Bohaterka jest tykającą bombom, którą wszystko drażni. Początkowo zastanawiałam się, skąd u niej te nerwowe reakcje, ale z każdą stroną coraz bardziej rozumiałam jej zachowanie. Jej codzienność pełna jest wyzwań, przepływających tłumów, oczekiwań. Poprzeczka postawiona jest wysoko, a przecież nie da się być doskonałym we wszystkim. Zwłaszcza, kiedy nie otrzymuje się żadnego wsparcia. Na pierwszych stronach do domu Marty mieszkającej przy ośrodku jeździeckim ktoś się dobija. Okazuje się, że to koleżanka z klasy, która właśnie zaczęła uczyć się jazdy. Śledzimy negatywne nastawienie bohaterki do relacji z ludźmi, nerwowe reakcje na próby nawiązania kontaktów. Sprawy nie ułatwia niesprzyjające dobrym emocjom otoczenie. Z domu słyszy przyjaciółki siostry obgadujące początkujących jeźdźców, co ją bardzo irytuje. Do tego nie może dogadać się z bliskimi. Siostra ma do niej żal o to, że rodzice nie pozwalają jej trenować jeździectwa. Nastolatka ma pretensje do otoczenia, że nikt nie dostrzega i nie docenia jak ciężko pracuje. Wszyscy każą jej być obowiązkową i odpowiedzialność, co nie jest łatwe. Zwłaszcza, że w czasie treningów nie słyszy pochwał tylko ciągłe krzyki i karcenia. To źle na nią wpływa. Nawet koń jest w jej towarzystwie nerwowy, przez co treningi nie idą tak jak powinny, co pogarsza sytuację, ponieważ trener wytyka każde potknięcie. Wrażliwy Cyrion wyczuwa też każdy nastrój ludzi wokół. Napięta atmosfera nie sprzyja dobrej więzi z ujeżdżającą go nastolatką. Zajęcia okraszone nerwową atmosferą z krzykami zniechęcają Martę do treningów. Problemy początkujących jeźdźców wydają jej się błahe. Ci jednak też mają sporo wyzwań.

Sylwia musi mierzyć się nie tylko z własnym lękiem, ale też humorami toksycznego chłopaka. Kilka lat starszy od niej partner wydaje się spełnieniem marzeń: jest miły i troskliwy, ale regularnie pokazuje swoje prawdziwe oblicze, karci swoją dziewczynę, traktuje ją jak własność, która ma być całkowicie posłuszna. Robi wszystko, aby Sylwia zrezygnowała z jeździectwa, wyśmiewa jej zainteresowanie, ma pretensje o brak czasu dla niej, a na imprezach ze znajomymi.
Na horyzoncie pojawia się też Basia z niekonwencjonalnym sposobem pracy ze zwierzakami. Kładzie nacisk na przepracowanie lęków i budowanie więzi ze zwierzęciem, dzięki czemu stara i schorowana klacz jest świetną towarzyszką nie tylko dla jej niepełnosprawnej siostry.
Życie nastolatków toczy się tu wokół codzienności, w której mają sporo zajęć. Muszą pogodzić szkolenia ze szkołą. Do tego nie zabraknie tu zmagania się z emocjami. Jest gniew, frustracja, ale też i pierwsze miłości, próba zrozumienia siebie, odkrywania swoich pragnień, nauka asertywności. Przez pryzmat młodych bohaterów widzimy też zachowanie dorosłych. Pojawiają się tu rodzice wspierający, dający ciepło, przemeblowujący całe życie pod kątem potrzeb niepełnosprawnej córki, która z powodu wypadku porusza się na wózku. Mamy też samotne matki mierzące się z problemami finansowymi i marzące o lepszej przyszłości dla własnych dzieci. Na pierwszym planie są też rodzice Marty i Ewy, czyli przedsiębiorczy i zabiegani ludzie biznesu. Nie mają czasu na głupoty i słuchanie żali córek. Wiedzą, że sukces można osiągnąć ciężką pracą i tego oczekują od dzieci. Ich postawa nasuwa myśl o trudnym dzieciństwie, problemach ekonomicznych, z jakimi mierzyli się w młodości. To sprawia, że jedyne, na czym potrafią się skupić to pomnażanie majątku, ciągłe dążenie do większego zarabiania.
„Stajnie pod Lipami” to świetna powieść dla młodzieży. Uważam, że zdecydowanie powinni po nią sięgnąć też rodzice nastolatków. Zdecydowanie wspólne czytanie może stać się punktem wyjścia do budowania bliskości i zachęcania dziecka do dzielenia się swoimi problemami, dzięki czemu łatwiej będzie razem stawać czoło wyzwaniom, pozwoli na danie dzieciom wsparcia, ukształtuje wiarę w siebie. Świat wykreowany przez Magdalenę Zarębską nie jest lukrowy. Ma wiele cieni i goryczy. Każdy bohater ma wady i zalety. Bardzo podobało mi się podsunięcie tematu przemocy oraz uzależnienia. Zdecydowanie polecam.
Zapraszam na stronę wydawcy

Autor: ZASTI FOTO

Autor: ZASTI FOTO

Autor: ZASTI FOTO




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz