piątek, 25 października 2024

Dzień Kundelka


Nasz kundelek to pies do terapii. Istnieją uprzedzenia, że pies do terapii może być tylko rasowy. Nie ma takich wymogów. Nigdzie. Dlaczego? Bo polskie prawo nie przewiduje istnienie zwierząt do terapii. Są asystujące, są przewodnicy, a zwierzęta do terapii nie mają żadnych praw. Ich właściciele też. Mogą liczyć na łaskę pańską i przychylność w odwiedzanych miejscach, większą świadomość społeczeństwa niż prawodawców i przede wszystkim odpowiedzialność właścicieli. Szczególnie to ostatnie ma znaczenie, bo zwierzaka trzeba nie tylko karmić, ale też ciągle uczyć, korygować negatywne zachowania, traktować jak psa pracującego, a nie zabawkę (i tu odpowiednia ilość spacerów zawsze jest ważna) oraz wychowywać społeczeństwo, czyli uczyć w jaki sposób układać psy, aby nie podbiegały z chęcią pogryzienia do psa, który się nie obroni. To wychowanie miało u nas czasami dziwne finały. Bywały nawet spotkania w sądzie z osobami, do których nie trafiało, że jak się wychowało agresywnego debila podobnego do siebie to trzeba go zabezpieczać, aby nie atakował przechodniów. Bywały półgodzinne oczekiwania ma możliwość wejścia do urzędów, w których magiczne tabliczki "zakaz wejścia z psem" pojawiają się niezgodnie z przepisami.

Mieliśmy spadki formy psa, bo praca z osobą z niepełnosprawnością nie jest łatwa. Szczególnie w czasie, kiedy poszukiwaliśmy przyczyn zachowań, odkrywaliśmy jak napady epilepsji wpływają na dziecko.
Tutek, Tutuś to pies, który towarzyszy nam od lat i gdyby był psem "pracującym" to byłby już na emeryturze, a on się emerytem nie czuje, bo w towarzystwie kotów zachowuje się jak rozbrykany szczeniak. Za to codziennie czuje się dyskryminowany gatunkowo, bo jak to podopieczna jedzie na wycieczkę do szkoły, a on nie? Uwielbia członków rodziny (nie tylko tych najbliższych), a na widok niektórych ludzi dostaje bzika ze szczęścia, a kiedy trzeba robi za bardzo cierpliwą poduszkę dającą wyciszenie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz