poniedziałek, 28 października 2024

Kai Lüftner "Zawieruszek" il. Emilia Dziubak


Swoja przygodę z baśniami skandynawskimi zaczęłam od opasłych tomów „Baśni norweskich” Dariusza Muszera. Klimat magii, połączenia zwyczajnych wydarzeń z nieprawdopodobnymi, sąsiedztwa różnych światów, koegzystowania widoczny jest też w literaturze czerpiącej z tych ludowych motywów. Bardzo chętnie sięgam po kolejne baśni, podsuwane przez autorów tematy. „Zawieruszek” Kai L
üftner to kolejne spotkanie z jednej strony surowym otoczeniem, a z drugiej światem pełnym magii.
Historię otwiera przyglądanie się domowi znajdującemu się na końcu Szumidrogi. W stojącym na klifie budynku mieszka dwoje staruszków i chłopiec. Kilkulatek trafił do Per i Tove pewnego listopadowego dnia. Znaleźli do na drodze prowadzącej do ich domu. Od tamtej pory mieszkają razem i są szczęśliwi. Vilmar jest ciepłym, ciekawskim dzieckiem uczącym się szybko. Jedyna umiejętność, której nie był w stanie opanować to mowa. I z tego powodu jest wykluczony przez rówieśników. Podobne doświadczenia miał też sąsiad staruszków. I to on wyjawia im prawdę o Vilmarze.
Dla mnie „Zawieruszek” to poruszająca opowieść o pojawieniu się dziecka, odkrywaniu, że jest ono inne niż rówieśnicy, godzenie się z tym, akceptowanie go, dawanie szczęścia i pozwalanie na wyruszanie w świat. Vilmar bardzo przypomina mi dziecko z autyzmem: nie potrafi nawiązać relacji z rówieśnikami, uczy się w swoim tempie, bardzo lubi kontakt z przyrodą, ucieka do własnego świata, oddaje się pasji. Tu jest nią takie samo zainteresowanie jak u mojej córki: czytanie książek.
Prosta skandynawska baśń podsuwa wiele ważnych tematów pozwalających na spojrzenie na siebie i swoich bliskich z nieco innej perspektywy, zobaczenie otoczenia z boku. Taki dystans jest oczyszczający i przynosi zrozumienie wielu mechanizmów. Do tego pojawia się tu całe mnóstwo magii, która jest tuż obok, dlatego nie rzuca się w oczy. Świat innych „ludzi” jest tuż obok.
Tę poruszającą opowieść o miłości, dylematach, akceptacji i rozstaniu oraz przyjaźni wzbogacają bajeczne ilustracje Emilii Dziubak. Ilustratorka słynie z rysunków zaczarowujących świat. Jest w nich z jednej strony niesamowita szczegółowość, prześwitujące światło nadające klimat, a z drugiej strony prostota. Jej prace znajdujące się na każdej stronie zdecydowanie przyciągają dziecięcą uwagę, oczarowują dorosłych czytelników. Swoimi ilustracjami przenosi nas w zimowy klimat. Po otwarciu książki trafiamy do zimowego lasu. Na bezlistnych gałęziach pokrytych śniegiem siedzi samotny ptak. Dalej natykamy na gila, który zatrzymał się na ośnieżonym kamieniu znajdującym się wśród krzaków. To już powoli buduje klimat zimy i czekającej na nas tajemnicy. Dalej możemy przyjrzeć się wkomponowanej w otoczenie chatce, aby na kolejnej stronie przeskoczyć do idyllicznego wakacyjnego otoczenia. Siedząca przed domem rodzina i mnogość kwiatów, roślin tworzą klimat szczęścia i sielskości. Z tego obrazka ponownie przeskakujemy w zimowe otoczenie: oto dwoje staruszków w ośnieżonym lesie znajduje dziecko. Na ich twarzach widnieje zdziwienie. A dalej mamy ciepły pokój dający poczucie bezpieczeństwa i szczęścia. Chłopiec spędza czas na czytaniu. Są też sceny przy kominku, którego ciepło połączone z bliskością i miłością dorosłych daje chłopcu poczucie szczęścia. A to wszystko w chatce znajdującej się na skraju klifu, u podnóży którego zobaczymy spienione morze. Pojawiają się tu ilustracje ze świetlistymi lub mglistymi postaciami, zwyczajne domowe otoczenie i odradzająca się do życia przyroda. Wszystko przywodzące na myśl szczęście i bezwarunkową miłość.
„Zawieruszek. Baśń skandynawska” to pobudzająca wyobraźnię lektura podsuwająca trudne tematy. Każdy w pewien sposób znajdzie tu siebie i swoją historię. Dla każdego inne elementy będą ważne i wzruszające. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć.
Zapraszam na stronę wydawcy










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz