Każdy dorosły człowiek musi mieć własne pieniądze, bo one dają wolność i bezpieczeństwo. I tę rzecz bardzo wielu mężczyzn rozumie (oczywiście nie wszyscy) i wiele kobiet tego nie rozumie (oczywiście nie wszystkie). To rozumienie nie bierze się z kosmosu, ale z uczenia chłopców, że za swoją pracę mają prawo dostać wynagrodzenie. Dziewczynki natomiast zachęca się do bezinteresownej, koleżeńskiej pomocy, opieki nad słabszymi/ mniej zdolnymi. Tak uczone od szkolnych lat uważają, że podziękowanie i piękny uśmiech to wystarczająca zapłata. Zapewnienie stałego utrzymania to dobra inwestycja. A później pojawiają się rozstania, śmierci, niepełnosprawności osoby utrzymującej i następuje tragedia, bo bez własnych pieniędzy nie można zrobić nic. Nawet wesprzeć partnera/męża w trudnej chwili lub skutecznie zawalczyć o to, co nam się należy i utrzymać dzieci (odsetek alimenciarzy powinien dać do myślenia). Kobiety są świetne w wykonywaniu całego mnóstwa bezpłatnej pracy w domu, a mogłyby podzielić się z partnerami zajęciami i zarabiać tyle samo, mieć czas i energię na więcej pracy zawodowej i odpoczynku. Jego pieniądze są Wasze dopóki jesteście razem. I nie ważne czy rozdzieli Was zdrada, choroba czy śmierć. Ważne jak Wy jesteście na taką ewentualność przygotowane. Musicie nauczyć się negocjować pensje, bo to od nich wiele zależy, wybierać zawody, w których dobrze płacą. One wcale nie muszą być trudniejsze od zajmowania się dzieckiem i domem.
Czasami w kontekście pracy w domu i podziału pojawiają się pytania mężczyzn: "A na co mi kobieta, która nie posprząta i nie zajmie się dzieckiem?", a nie zastanawiają się, na co w XXI wieku pracującym kobietom mężczyzna, który nie sprząta i nie zajmuje się własnym dzieckiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz