wtorek, 8 kwietnia 2014

Henryk Bereza "Względy"

http://www.wforma.eu/94,wzgledy.html
Henryk Bereza, Względy. 66 dwuwierszy plus jeden, Szczecin, Bezrzecze "Forma" 2010
 
wschodzi słońce
Bóg się rodzi
Dwuwiersz w swojej prostocie niesie wielkie bogactwo kulturowe. Moje pierwsze skojarzenia to „Pieśń poranna” Franciszka Karpińskiego oraz opis stworzenia dnia i nocy z Księgi Rodzaju (Biblia), ale tam Bóg tworzył i cały świat przez to oddaje cześć swemu Stwórcy. Może on również przywoływać nam Kolendy, w których „Bóg się rodzi”, ale tu warunkiem narodzin Boga staje się wschodzące słońce. Może to nasuwać również skojarzenie z „Piosenką o końcu świata” Czesława Miłosza, w którym otoczenie przestaje istnieć dla odchodzących. Kończy się dla nich świat i potrzeba wiary. Jeśli istnieje coś poza życiem to oni tego doznają.
Może on również przywoływać skojarzenia z opowieściami podziału świata na dzienny należący do Boga i nocny, w którym królują siły nieczysta, którymi nasza literatura jest naszpikowana.
filozofia dla wszystkich
trzeba tańczyć trzeba żyć
Odwiecznym problemem filozofów (oprócz szukania początku, wyznaczania nowych pytań) było ustalenie warunków idealnego życia. Jedną z najprostszych wymyślił Epikur. Z nielicznych źródeł, jakie nam zostały przekonuje nas o konieczności cieszenia się z tego, co się ma. Radość z życia, radość z codzienności rozwiązuje wiele problemów, które przez poważne podejście urastają do rozmiarów gór nie do zdobycia. W tańcu natomiast nieraz upatrywano szaleństwo, mistyczne zespolenie z siłami wyższymi oraz określano przez niego przynależność do grup społecznych. Taki taniec wymaga siły i dyscypliny, a z drugiej strony wyzwolenia od konwenansów. Z przejściem do innego wymiaru przez taniec zetknęła się jedna z bohaterek „Wahadła Foucaulta” Umberto Eco, która pragnie doznać mistycznego olśnienia i wiecznego szczęścia.
Taniec, jako sport wyzwala w człowieku endorfiny. Nie sposób się nie śmiać, nie cieszyć z życia. Ruch, precyzja a zarazem popuszczenie wodzy fantazji, by nasze ciało stało się fabryką szczęścia. W różowych okularach o wiele lepiej patrzy się na codzienność.
Książka składa się z dwóch (+ posłowie) części. Pierwsza to dwuwiersze nazwane „Kołomyjkami”, a druga „Nagrobki”, które mogłyby zostać nazwane epitafiami, ponieważ mają podsumować w dwuwierszu całe życie konkretnej osoby.
Nie jest to książka do jednorazowego przeczytania i odłożenia. Raczej powinna posłużyć, jako sposób na nasze codzienne przemyślenia. Dwuwiersze pozostawiają tak wiele możliwości interpretacyjnych, że wychodząc od nich można zastanowić się nad współczesną i minioną sztuką i życiem oraz przemijaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz