Marek Warecki, Wojciech
Warecki, Woda z mózgu. Manipulacja w
mediach, Warszawa „Fronda” 2011
Książka doskonale demaskuje
mechanizmy manipulacji. Informacje podawane przez media są zakamuflowane,
zatuszowane, przeinaczane i to zarówno przez lewą, jak i prawą stronę naszej
polityki oraz mediów. „Woda z mózgów” została, co prawda napisana z tej drugiej
strony, ale stosowane chwyty są podobne i trzeba minimalnej wiedzy, by się
ustrzec przed wspaniałym zasypem bezwartościowej „wiedzy”. Brak znajomości
mechanizmów atakowania naszych mózgów kończy się ciągłym powtarzaniem głupot, jakie nam serwują wszelkie media. Autorzy nie tylko wskazują owe mechanizmy,
ale też tłumaczą jak można mądrze korzystać z wszelkich mediów.
Pierwszą rzucającą się wadą
książki jest spojrzenie na ludzi korzystających z mediów jako rozrywki jako na
osoby, które pozwalają sobie na bezwład intelektualny. Zapominają, że całe masy
ludzi po całodniowej ciężkiej pracy (często na umowy zlecenie) ma dość i chce
odpocząć. Nie mają wtedy już sił ani sięgnąć po książkę, ani obejrzeć filmu zmuszającego
do myślenia. Jedyny intelektualny wysiłek jakiemu są w stanie się poddać jest
oglądanie wiadomości, a później tańce, śpiewy i inne takie. Dla nas – ludzi
wykształconych humanistów – jest to rozrywka wątpliwa, ale istnieją całe tłumy
osób po szkołach zawodowych, średnich czy uczelniach technicznych, którzy po
pracy są jedynie zdolni do tego typu wysiłku. Nie jest on aż taki zły, jeśli
przypomnimy sobie początki radia i jego krytyków przestrzegających przed
słuchaniem go zbyt długo. Ówczesnym wydawało się, że taki wysiłek intelektualny
jest ponad ludzkie możliwości. Dziś całymi dniami słuchamy muzyki, książek,
audycji i jeszcze mamy czas myśleć. Ba! myślimy więcej.
Drugim wielkim minusem jest
ideologizacja religijna. Wszystko ładnie i piękne z tym mieszaniem ludziom w
głowach, ale po co tyle ideologii w to wkładać, po co mieszać do tego religijne
spojrzenie. To tylko zawęża odbiór i sprawia, że wiele osób po książkę nie
sięgnie.
Trzecim jest powtarzanie
krzywdzących słów o Protagorasie z Abdery, który niby miał manipulować
informacją, posługiwać się pięknym słowem bez podstaw, czyli wiedzy. To, że
kolejne pokolenia sofistów były durniami nie trzeba od razu tej cechy
przyklejać przedstawicielom starego pokolenia.
Mimo tego książka jest wartościowa
ze względu na uświadamianie jak wielkim złem mogą być media, które (przy
dobrych intencjach) można wykorzystać do edukacji, rozwoju kultury i
cywilizacji. Częściowo się to udaje. Jeśli przypomnimy sobie jakie programy
rozrywkowe serwowaliśmy naszym mózgom w dzieciństwie czy czasach młodości to
powinniśmy odbyć wielką pokutę polegającą na maratonie przez dobre książki, by
nasze szare komórki nam wybaczyły.
Książkę zdecydowanie polecam
osobom, które chcą się wyzwolić z sideł medialnej manipulacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz