środa, 30 kwietnia 2014

Szymon Nowak

http://www.wydawnictwofronda.pl/oddzialy-wykletych#more-7296
Szymon Nowak to urodzony w 1973 roku w Skierniewicach historyk. Jest absolwentem wydziału historii Wyższej Szkoły Humanistyczno-Pedagogicznej w Łowiczu. Współpracuje ze Stowarzyszeniem Pamięci Powstania Warszawskiego 1944 oraz z portalem historia.org.pl. Publikuje w czasopismach historyczno-wojskowych, np. „Militaria XX wieku”, „Aero” i „Biuletyn IPN. Pamięć.pl”. Jest autorem książek: „Przyczółek Czerniakowski 1944” (2011), „Puszcza Kampinoska–Jaktorów 1944” (2011), „Ostatni szturm. Ze Starówki do Śródmieścia 1944” (2012) oraz „Oddziały Wyklętych” (2014).
O ostatniej książce Szymona Nowaka napisałam "Zwycięzcy i bandyci" oraz "Oddziały wyklętych" 
AS: Jest pan historykiem, który – jak przystało na każdego wchodzącego w dzieje ludzkości – otarł się o wiele kontrowersyjnych tematów. Wybrał pan Żołnierzy Wyklętych. Od czego zaczęło się pańskie zainteresowanie tym tematem? Skąd pomysł na tego typu książkę?
Szymon Nowak: Od dawna interesuje mnie historia, a szczególnie dzieje Powstania Warszawskiego. Śledząc dalszą historię Polski (po Powstaniu), zauważamy, że koniec II wojny światowej wcale nie oznaczał wolności naszego kraju. Prześledźmy te wydarzenia: kapitulacja Powstania, "wyzwolenie" Polski, rozkaz rozwiązania AK, aresztowanie gen. Okulickiego i przywódców państwa podziemnego, wreszcie kapitulacja Niemiec i koniec wojny. Te wydarzenia w ogóle nie oznaczały, że Polska (choć teoretycznie w grupie państw zwycięskich) wygrała te zmagania. Kraj został zalany wojskami sowieckimi (Armia Czerwona i NKWD) oraz polskimi komunistami często przywiezionymi na ciężarówkach ze wschodu. Polscy patrioci i żołnierze armii podziemnej byli aresztowani często za samą działalność w ANTYNIEMIECKIM podziemiu. Muszę podkreślić, że książka "Oddziały Wyklętych" to wielka zasługa Wydawnictwa Fronda i Pana Michała Jeżewskiego.
AS: Czyli żołnierze nie byli aresztowani za działalność antyrosyjską czy antykomunistyczną, ale za sam fakt walki z jakimkolwiek najeźdźcą?
Szymon Nowak: Polscy konspiratorzy początkowo zatrzymywani byli przez NKWD za samą przynależność do jakiejkolwiek organizacji konspiracyjnej, ale antyniemieckiej, działającej w czasie niemieckiej okupacji naszego kraju. Należy to twardo podkreślać. Na samym początku tzw. „wyzwolenia”, oni nawet nie zdążyli zacząć konspirować antysowiecko, a już zjawiali się uzbrojeni funkcjonariusze z imiennymi listami i zatrzymywali. Za przynależność do AK, do NOW, do NSZ, ale też do BCh. Dopiero potem tworzyły się partyzanckie grupy samoobrony, do których dołączali kolejni polscy patrioci zagrożeni aresztowaniem i więzieniem. Ucieczka do lasu z bronią w ręku, to ratowanie swej wolności, a niekiedy życia.
AS: Co to dokładnie znaczy, że owi żołnierze zostali wyklęci? Jak do ich służby podeszły powojenne władze?
Szymon Nowak: Żołnierze Wyklęci to dla nas Polaków żołnierze niezłomni, którzy w najkrytyczniejszej godzinie próby nie złożyli broni, trwając w walce o Polskę, nawet wtedy, kiedy zamieniono Polakom jedną okupację niemiecką na drugą sowieckiej Rosji. Określenie "wyklęci", oznacza, że żołnierze ci już za życia zostali przez Sowietów i polskich komunistów przeklęci, wyklęci. A pamięć o nich miała istnieć jedynie jako o "reakcyjnych bandytach". Dlatego komunistyczna propaganda tak szeroko serwowała określenia o "bandach", "rabunkach", o "bratobójczych walkach" i "wojnie domowej".
AS: Rozkazy złożenia broni jednak zostały wydane i z perspektywy posłuszeństwa władzy byli kimś na wzór hiszpańskiej Falangi walczącej z komunizmem z tą różnicą, że konserwatyści w Hiszpanii wygrali, a u nas przegrali z ideologią przemyconą ze wschodu. Kiedy te rozkazy wydano? Po ustanowieniu władzy komunistycznej?
Szymon Nowak: To częściowo prawda. Ostatni Komendant AK gen. Okulicki ps. „Niedźwiadek” wydał rozkaz rozwiązania podziemnej armii. Ale również  - co należy podkreślić – napisał w nim, że „Polska według rosyjskiej recepty, nie jest tą Polską, o którą bijemy się szósty rok z Niemcami”. Dodawał, że zajęcie Polski przez Armię Czerwoną to zamiana jednej okupacji na drugą, a zwycięstwo sowieckie nie kończy wojny. Innymi słowy rozkaz zaprzestania walki padł, ale w jego treści (również tak „między wierszami”) można było odczytać nawoływanie do dalszej walki o Polskę, może już nie z bronią w ręku, ale np. do politycznego zmagania się z komunistami. Z interpretacją tego rozkazu było też różnie, niektórzy od razu się jemu podporządkowali (np. początkowo Antoni Heda „Szary”), ale niektórzy odczytali to jako przesłanie do kontynuacji boju (np. Stanisław Sojczyński „Warszyc”, czy Władysław Liniarski „Mścisław”). Te rozkazy o zaprzestaniu walki z bronią w ręku były potem ponawiane np. znana deklaracja wydana z komunistycznego więzienia przez Jana Mazurkiewicza „Radosława”. Zresztą kolejne komunistyczne amnestie z 1945 r. i 1947 r. miały na celu „rozładowanie lasów” i zachęcały do ujawnienia się, obiecując brak konsekwencji. Jak to było w rzeczywistości wiemy dobrze. Nawet jeśli niektórzy wierzyli w pokojowe zwycięstwo z komunistami, to sfałszowane referendum ludowe z 1946 r. i wybory z 1947 r. pozbawiły złudzeń. Nawet mój dziadek opowiadał jak zwolenników Mikołajczyka zamykano na czas wyborów 19 stycznia 1947 roku.
AS: Dlaczego w frankistowskiej Hiszpanii taki bunt wojska był uważany za obronę wartości, a u nas za zdradę?
Szymon Nowak: Na początku należy zadać sobie pytanie: czy PRL 1944-1989 to wolny i niepodległy kraj, czy też całkowicie zależny od Moskwy i rządzony przez polskich komunistów wypełniających dokładnie dyrektywy Kremla. Jeśli ktoś uważa tą Polskę za wolne państwo, to ma prawo nawet teraz pisać o żołnierzach wyklętych jako o bandytach, a ich walkę potępiać, gdyż teoretycznie prowadzona była przeciw „legalnej” władzy. Ja jednak twierdzę, że komunistyczna PRL nie była TĄ Polską i dlatego uważam żołnierzy niezłomnych za bohaterów, a nie bandytów. Myślę, że gdyby nie potężny ZSRR i jego armia stacjonująca w naszym kraju po II wojnie światowej, polscy komuniści nie utrzymali by się przy władzy. Zostaliby wyrzuceni w niebyt historii przez niezadowolone z ich rządów polskie społeczeństwo, a ich zbrojne ramię albo przyłączyłoby się do „bandytów” z AK i NSZ, albo zostałoby rozbite przez żołnierzy wyklętych.
AS: Często spotykam się ze stwierdzeniami dotyczącymi działalności żołnierzy wyklętych "mordercy ludności cywilnej są mordercami, a nie żadnymi żołnierzami wyklętymi". Pasuje też zbrodniarze itp. 
Szymon Nowak: Dziesięciolecia propagandy PRL (ale i współcześnie) namieszały wiele w polskiej świadomości narodowej. Namąciły w ten sposób, że i współcześnie słychać głosy o "bandytach z WiN czy NSZ". Często to nawet dla propagandzistów było zupełnie obojętne z jakiego ugrupowania była dana grupa. Batalionowi Żubryda przyprawiano "łatkę" WiN-u, choć naprawdę oddział ten był związany z NSZ.
Należy pamiętać, że faktycznie istniały komunistyczne grupy "przebierańców", tzw. grupy prowokacyjne, podszywające się pod oddziały antykomunistyczne. Lata powojenne sprzyjały również powstawaniu i działalności zwyczajnych band rabunkowych, a ich przestępstwa zapisywano na konto miejscowych oddziałów antykomunistycznych, by jeszcze bardziej je skompromitować i obrzydzić w oczach ludności cywilnej. Istnieją również przypadki, kiedy pojedynczy konspiratorzy np. z AK, przekreślali swą chlubną przeszłość w podziemiu antyniemieckim i antykomunistycznym, i tworzyli zwykłe szajki rabunkowe. 
Przytoczone przykłady pacyfikacji we wsiach Wierzchowiny i Puchaczów, to "czarna legenda" podziemia antykomunistycznego. Należy pamiętać, że mieszkańcy tych wsi sprzyjali komunistom, czyli w ocenie żołnierzy drugiej konspiracji - pomagali zdrajcom Polski. Część mieszkańców należała do PPR, MO i UB. Byli tam donosiciele UB i Ukraińcy, co jeszcze bardziej podgrzało antagonizm po rzeziach UPA na Wołyniu. Nie jestem w stanie zweryfikować informacji, że w Wierzchowinach część zbrodni to działalność wspomnianych wcześniej komunistycznych grup prowokacyjnych. Być może tak było. Liczba ofiar tych pacyfikacji pozwala wyciągnąć wniosek, że w tych przypadkach być może akcje wymknęły się spod kontroli dowodzących. Nie należy usprawiedliwiać takich działań, ale pamiętajmy, że żołnierze podziemia widzieli zachowania komunistów po wkroczeniu Sowietów. Widzieli zbrodnie NKWD i UB często na bezbronnych osobach z własnych rodzin, widzieli zbrodnie Ukraińców na bezbronnych Polakach.
AS: Istniała ideologia walki?
Szymon Nowak: Ideologię prowadzenia dalszej walki określał ostatni Komendant AK, gen. Okulicki, który w rozkazie rozwiązania AK napisał m. in.:, że "obecne zwycięstwo sowieckie nie kończy wojny". Kolejne organizacje: Nie-DSZ-WiN, były kontynuacją AK i ciągłością organizacji konspiracyjnych po wejściu Rosjan. Oddziały leśne podległe tym organizacjom (ale nie tylko, gdyż były jeszcze NSZ, NOW-NZW, KWP, WSGO "Warta") trwały w walce, początkowo oczekując na rozwój wypadków na politycznej scenie międzynarodowej i wybuch III wojny światowej. Po sfałszowanych wyborach i amnestii (1947 r.), w lasach pozostało już niewielu bojowników. Wówczas, oprócz wzniosłej walki o wolną Ojczyznę, ich działalność cechowała niejednokrotnie zwykła próba ratowania życia, zagrożonego przez nowy socjalistyczny ład.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz