poniedziałek, 12 maja 2014

Marcin Bałczewski "Malone"

http://www.wforma.eu/166,malone.html
Marcin Bałczewski, Malone, Szczecin, Bezrzecza „Forma” 2010
„Malone” to zapętlone światy cierpiących przez rodzenie dzieł wybitnych, Mistrzów, których geniusz rodzi się podczas styczności ich zarośniętego uda z męską dłonią, koneserów sztuki, wielbicieli niezwykłości, pechowców, trupów w formalinie i bohatersko wiernych dłoni żołnierzy, którzy odmienieni wracają do domu, szkieletów pokrytych martyrologiczną chwałą. Zbiór tekstów przypomina znaną i doceniana przez wielu „Grę w klasy” Cortazara i „Zagubionego w labiryncie śmiechu” Bartha. To jest jedna z tych książek, którą można czytać na wiele sposobów i odnajdywać w niej nowe sensy, eksperymentować z całością, tworzyć przez kolejność czytania, samemu tworzyć konteksty w ramach tego, co zostało przemilczane czy niedopowiedziane przez autora. Autor bawi się słowem i zachęca czytelnika do zabawy książką, która często przypomina wycinki z gazet. To kolejna książka, która wydaje się chcieć złościć Postmana i jego spojrzenie na kulturę z mediami (od czasów powstania telegrafu). Bałczewski wydaje się krzyczeć: „I co z tego, że poszczątkowane?! Tak było zawsze. Sensy nadawali czytelnicy!”. Postman stwierdza, że taka kultura jest „kulturą bezsensów” czy „kulturą informacji bez kontekstu”. Czy jednak owej kontekstowości nie wytwarzają obyci czytelnicy? Sztuka ewoluuje. Najlepiej widać to na przykładzie kina: długie sceny, powolna akcja, pokazanie wszystkiego, aby widz mógł nadążyć. Dziś takie filmy nużą obytego widza. Podobnie jest z literaturą. Ważniejsze stają się miejsca puste i umiejętnie zbudowane obrazy.
Szczególnie urzekł mnie fragment pt. „Linia pończoch”. Tytuł może się kojarzyć z kobietami i doskonale wpisuje się w obecne debaty nad kierunkiem tolerancji społecznej, przekraczania granic. Mistrz jest tu jak sędzia śledczy Dominquez z „Wysokich obcasów” reż. Almodóvara, prowadzący podwójne życie: poważanego pracownika państwowego oraz artysty – transwestyty Letala. W „Malone” wielki, znany i ceniony pisarz prowadzi podwójne życie i w imię zachowania tradycyjnego spojrzenia na mężczyznę żaden biograf nie ośmielił się o tym wspomnieć. Hiszpania, nocne życie, swoboda, transwestytyzm, będący artystyczną formą wyrazu zostaje po powrocie do szarej i chłodnej ojczyzny – jaką jest Polska – schowany do szafy do czasu kolejnego wyjazdu.
Autor przekonuje nas, że normalność jest tu nienormalna. Ludzie mają deficyty: brakuje im ciał, mają obsesje, szukają innych wcieleń, po śmierci chcą mieć blisko elementy ciał bliskich, a martwe ciała wystawia się w formalinie. Jacy są bohaterowie? To tłumy maszerujących, by poszukiwać potwierdzenia swego istnienia i doskonałości.
„Malone” spodoba się cierpliwym czytelnikom, którzy lubią przygody z książkami i nie ograniczają się do prostych fabuł lub rozwiązań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz