wtorek, 24 czerwca 2014

Piotr Lipiński "Geniusz i świnie"

http://www.jankawydawnictwo.pl/nowosci.html#geniusz

Piotr Lipiński, Geniusz i świnie. Rzecz o Jacku Karpińskim, Pruszków „JanKa” 2014
Historia Jacka Karpińskiego to doskonale znane nam scenariusze z życia wybitnych mieszkających w Polsce. Wyjątkowość jest deptana i niszczona. To pozostałość dawnego systemu, którą możemy zobaczyć między innymi w filmie „Układ zamknięty” reż. Ryszarda Bugajskiego: ze świata donosów ludzie po upadku systemu przenoszą swoje partyjne interesiki na układy i niszczą wszystko, co znajduje się poza nimi.
Jak na patriotę przystało znany polski informatyk był bojownikiem o wolność, ale po stronie „bandytów” (tak określano AK przez władze Polski Ludowej). Miał wiele szczęścia, że nie został zabity przez „obywateli rządzących” i mógł skończyć edukację oraz rozwinąć pasję, której efekty były bardzo innowacyjne: pierwszy komputer, który był troszeczkę większy od pierwszych komputerów osobistych. Skok technologiczny wydawał się wielką szansą dla konstruktora i Polski. Znaleziono konstruktorów, zgraną i mądrą ekipę do budowy i już, już sukces była w zasięgu ręki, aż na horyzoncie pojawili się mali, cwani, zakompleksieni ludzie, którzy nie potrafili myśleć przyszłościowo, a bardzo bali się o swoje stołeczki (zarządzający produkcją gigantycznych komputerów Odra) i małymi kroczkami wydeptali ścieżki do rządzących, którzy byli niewykształceni i mieli obowiązek znania się na wszystkim.
Takie rzeczy dzieją się i dziś. Narzekactwo na polską naukę i polskich naukowców jest domeną dziennikarzy. Fakty są inne: brakuje etatów czy pieniędzy na pracę młodych, pomysłowych zdolnych. Od czasu do czasu różne piśmidła uraczą nas informacją o nowych wynalazkach, prekursorstwie młodych, zainteresowaniu władz, a później wszystko się rozmywa. Tak samo było z Jackiem Karpińskim. Jeśli chcemy poznać mechanizmy funkcjonowania naszego kraju, ale w stroju „Ludowym” jest to pozycja doskonała, ponieważ podkreśla, że wolna Polska wcale nie dała zaradnemu i pomysłowemu konstruktorowi szansy, ale bardziej pognębiła.
Książka Piotra Lipińskiego to interesująca reporterska biografia, której tłem jest miniona epoka odciskająca na nas swoje piętno. Nie jest to typowa biografia, w której na początku dowiadujemy się o dzieciństwie, młodości, a następnie walce o marzenia. Każdy rozdział jest zaskoczeniem, ponieważ wątki się przeplatają. Nim czytelnik zdąży się znudzić wątkiem autor rzuca go w kolejny. Z jednej strony to duży plus, ponieważ książkę czyta się jak powieść, a z drugiej czasami nie do końca wiemy, jakie wydarzenia miały miejsce po jakich. Ot, taka luźna opowieść będąca kontynuacja filmu dokumentalnego o polskim wizjonerze, który chciał pomóc Polsce. Obraz Karpińskiego jest tu dość wybielony: rozmawiano głównie z bohaterem i jego najbliższymi współpracownikami. Pominięto opinie licznych kochanek, żon, urzędników. Być może było to jedyne wyjście, by pokazać ludzką twarz nieoplutą przez tych, którzy przyłożyli się do zniszczenia zapału konstruktora.
Długo zastanawiała mnie historia przyjścia na świat tego szalonego (z punktu widzenia przeciętniaka) człowieka: poród w górach. Miał być na szczycie, ale warunki okazały się nieodpowiednie (zimno i brak wody). Przy cieplejszej temperaturze samo przyjście na świat w miejscu, w którym ciśnienie i warunki do życia są bardzo złe mogło być zabójcze dla małego człowieka. Rodzice Karpińskiego od początku stawiali na siłę. Czyżby słabsze dziecko miało być od razu skazane na śmierć, a silne poddane próbie?
Biografia napisana przez Lipińskiego rodzi wiele pytań, zmusza do przemyśleń, szukania odwołań w zachowaniach współczesnych polityków i konkurencji. Jest to na pewno pozycja godna uwagi. Podsuwa wiele pomysłów na życie i przekonuje, że my sami o siebie musimy walczyć, bo nikt o nas nie zawalczy. Na pewno nie można obok tej historii przejść obojętnie i autor swoim miłym gawędzeniem zachęca nas do poznania jej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz