Ewa
Jałochowska, Duchy Singapuru, Gdynia „Novae
Res” 2014
Singapur to bardzo
egzotyczne miejsce: ciepłe, z tradycjami, ale jednocześnie bardzo nowoczesne.
To miasto – państwo jest „bohaterem” wielu brytyjskich książek, a wszystko
przez terytorialną ekspansję Anglików. Ze względu na położenie geograficzne
lądowały tu rzesze ludzi z różnych kultur, przez powstała swoista mieszanka.
Większość mieszkańców ma pochodzenie chińskie, malajskie lub hinduskie, a
elementy ich kultury zostały skutecznie przeniesione na nowy ląd słynący z
niezwykłych zjawisk, smoków, duchów, czarodziejskich ogrodów.
Do takiego
egzotycznego miejsca trafia Kaj, któremu przeprowadzka w nowe miejsce wcale się
nie podoba. W nowym miejscu czuje się osamotniony. Dziadek pociesza go: „W
najważniejszych momentach życia jesteśmy sami i zdani na siebie. Dlatego trzeba
najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, kim jesteśmy”. Dorastanie to
umiejętność przystosowywania się do nowych miejsc i sytuacji oraz radzenie
sobie z koniecznością samodzielnego zmierzenia się z życiem.
Mierzenie się z
nowością zawsze jest trudne. Zwłaszcza w innej kulturze. Ale w „Duchach
Singapuru” pokazano je, jako zabawę z dziećmi duchami i niezwykłym otoczeniem.
Wszystko zaczyna się od rozmowy z nieznajomym na skypie. Czyżby duchy opanowały
nowoczesną technologię? W końcu są mieszkańcami jednego z azjatyckich tygrysów
biznesu i musiały nowoczesność połączyć z tradycją. Wszystko tu jest w
harmonii. Jedne rzeczy przemijają, inne się rodzą. Przemijalność jest naturalna
i tak trzeba ja przyjąć: „Ludzie, rośliny, góry, morze, wiatr, deszcz są jednym
ciałem, jednym istnieniem, jednością. Czy smucisz się, gdy wypada ci włos?”
„Duchy Singapuru” to
książka nasycona egzotyką kultur i religii, o których chłopiec rozmawia ze
swoimi kompanami zabaw. Ze względu na wchodzenie w kulturę, w której wyzwalanie
się ze złudzeń życia jest ważne czas tu płynie dość wolno, a Kaj może
zaobserwować dziwne przemiany otoczenia oraz znaleźć nowych kompanów zabaw. Ze
zdziwieniem chłopiec obserwuje zmieniające się otoczenie i siebie dorastającego
do zabaw w tyglu kulturowym.
Sporo w tej książce
wydarzeń nierealnych, magicznych, działających na dziecięcą wyobraźnię, która
tu przestaje mieć granice. Z jednej strony język może dzieciom z pierwszych
klas szkoły podstawowej sprawiać trudność, a z drugiej niezwykłe przygody
pozwolą wchłonąć w ten magiczny świat. Uważam, że może to być świetna książka
dla dzieci pod warunkiem, że będzie im czytana przez dorosłych (o plusach
takiego sposobu spędzania czasu z pociechą nie będę mówiła, bo już wiele na ten
temat powiedziano).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz