czwartek, 8 października 2015

Marcin Zegadło "Hermann Brunner i jego rzeźnia"



http://www.wforma.eu/hermann-brunner-i-jego-rzeznia.html
Marcin Zegadło, Hermann Brunner i jego rzeźnia, Szczecin, Bezrzecze „Forma, Fundacja Literatury im. Henryka Berezy” 2015
Jeśli miałabym napisać jednym zdaniem o tomiku Marcina Zegadło „Hermann Brunner i jego rzeźnia” to stwierdziłabym, że jest to obraz dzieciństwa naznaczony śmiercią. Odchodzenie, umieranie, utrata, nieobecność przebijają się do odbiorcy z każdego radosnego i smutnego przemijalnego obrazu nakreślonego prostymi zestawieniami słów nadając im nową siłę oddziaływania. Świat wyłaniający się z wierszy to idyllyczne dzieciństwo z cieniem żydowskiej zagłady, żydowskich korzeni, partyzanckiej przeszłości dziadka, opowieści o umieraniu.
Wojenne tragedie przeplatają się ze współczesnymi wynikającymi z dziecięcej ufności, naiwności, zbiegu okoliczności, zaskoczenia chorobom, chęci poznawania granic swoich możliwości, szukania obiektów do zabawy w czasie wakacji (sierpień). Do tego niezwykłego świata beztroski, nie odmierzania czasu, łapania chwil, intensywnego doznawania otoczenia, którego echo powróci w podobnych sytuacjach zostajemy wprowadzeni utworem „Białe wakacje”
nie ma nic ponad to: upadek sierpnia w rozbłyskach burzy.
zapach deszczu. zimne promenady – prześwietlone i puste.
jakby obraził się na to miejsce ostatni święty. patron
od parującej wódki i posłusznych dziewcząt. nie przybywamy

z nikąd. Nasza wdzięczna pamięć dysponuje dowodem na istnienie
ziemi. tej ziemi, z której wnętrza przemawiamy do siebie językami.
taka odnowa w duchu, kiedy święty mości się w nas pokój, który
nas kosztuje bowiem policzono nam każdy włos i klimatyczne

ten sezon kończy szum latawców, kołysanie wody,
chłopcy w gasnących płomieniach, nieprawdziwe słońce.
To niewinne wprowadzenie w czas beztroski w kolejnym wierszu przemienia się w zabawę odartą ze świadomości krzywdzenia małej sowy oddanej z dziecięcą naiwnością kotu do zabawy… Nieświadomie czynione zło dzięki kolejnemu utworowi „Chowanie”, doskonale wpisującego się w ludowe spojrzenie na pogrzeb i wspomnienia, zestawiono ze złem palonych żydów. Czerwona łuna zachodzącego słońca to przypomnienie stosów palonych ciał. W jednym latający puch, a w drugim piękny pogrzeb przyciągają uwagę ludzi i spłycają krzywdę doznaną przez obserwowany obiekt: sowę, dziadka i wielu innych bohaterów w kolejnych wierszach. Czas dla nich już nie istnieje. Dobro i zło przestaje mieć znaczenie. Pozostanie tylko refleksja żywych.
Poeta zabiera nas w świat dzieciństwa pełnego wspomnień dziadków, wojennych widm przeszłości i teraźniejszości, w których wartościowanie czynów jest ważne. Pozornie niewinne zabawy dzieci i dorosłych niosą w sobie spory ładunek cierpienia odbiorców czynów i ich katów. Nawet ocalenie z wojny może być powodem radości i smutku: radości z życie i smutku po tych, którzy odeszli, których mogiły widoczne są na horyzoncie, których popioły nawożą łąki będące miejscem dziecięcych zabaw, kamieniołomu straszącego krajobrazem i świadomością wykorzystania pułapki.
Całość podsumowuje zestawienie wojennych obrazów ze współczesną walką „łysych dzieci” wybranych przez „uszkodzonego anioła” pozwalającego by wiodły „życie, które podeszło nas jak czerniak”. Dajemy się zaskoczyć złu, przemijalności, własnej kruchości, ulotności życia, który kończy świat: nie ma świata – po nas”.
Mimo tego ciągłego przebijania się obrazów śmierci w tomie „Hermann Brenner i jego rzeźnia” sporo jest sierpniowych delikatnych obrazów dzieciństwa. Wykorzystana przez poetę gra słów, umiejętność zabawy i nadawania nowych znaczeń oraz specyficzny zapis sprawiają, że każdy w tych utworach może znaleźć cząstkę siebie w zagubionym między kulturami i światami oraz wartościami podmiocie lirycznym. W ciepłe obrazy z przeszłości wkradają się rysy, które są bardzo ważne w obecnym dyskursie społecznym, w którym występują prześladowani i prześladujący.
Tom polecam miłośnikom poezji oraz utworów zabierających nas w czasy dzieciństwa toczącego się wokół wojennych wspomnień dziadków. Myślę, że dla ludzi z mojego pokolenia będzie to niezapomniana podróż sentymentalna do czasów, które odczarował czas. Tomik wierszy Marcina Zegadło jest doskonałym materiałem na lekcje etyki w liceum.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz