wtorek, 11 grudnia 2018

Pamela Butchart "Widmo Pana Stopka" il. Thomas Flintham

Pamela Butchart, Widmo  Pana Stopka, il. Thomas Flintham, tł. Barbara Górecka, Warszawa „Zielona Sowa” 2018
Znacie ludzi, którzy wszystkiego się boją, w każdym zdarzeniu, zjawisku upatrują wielką katastrofę lub lokalne zagrożenie? W każdej społeczności znajdzie się co najmniej jedna taka osoba. Co by było, gdyby tacy panikarze byli dziećmi chodzącymi do jednej klasy? O takich uczniach jest seria książek „Szkolne szaleństwa” i „Szkoła trzęsiportków” autorstwa Pameli Butchart, która w swoich opowieściach dziecięcą nadinterpretację i strach rozwinęła do granic możliwości. Tytuły serii bardzo sugestywne (zwłaszcza drugi skierowany do młodszych czytelników) i możemy się domyślić, że każde szkolne zdarzenie będzie tu pretekstem do snucia nieprawdopodobnych scenariuszy wywołujących u logicznie myślących czytelników wywołane wielkim zdziwieniem uniesienie powiek, a nawet otwarcie ust. O przygodach bohaterów można śmiało powiedzieć „Są rzeczy na niebie i ziemi, które nie śniły się filozofom”. A cóż takiego się nie śniło przekonacie się w kolejnych autonomicznych tomach, których motyw przewodni staje się pretekstem do snucia kolejnych wizji globalnych, szkolnych lub klasowych zagrożeń, poszukiwań nadprzyrodzonych mocy, tłumaczenia normalnych zjawisk paranormalnymi, wywołującymi panikę nawet u najbardziej opanowanych uczniów, ponieważ strach jest zaraźliwy i irracjonalny. Jak bardzo? Przekonajcie się sami, a pękniecie ze śmiechu. Oczywiście z tym pękaniem to tylko żartowałam. Nie ma się czego bać. Śmiech będzie bezpieczny i bardzo zdrowy oraz oczyszczający, ponieważ pozwoli dzieciom spojrzeć na wiele uprzedzeń i zabobonów z nieco innej perspektywy i odpowiedniego dystansu. Do tego w obu seriach występują ci samo bohaterzy, mają podobną nadgorliwość w snuciu teorii spiskowych i zapewnią nam tyle samo zabawy oraz mądrego ukrytego dydaktyzmu: nie należy za wcześnie wyciągać wniosków.
Tym razem szkolne życie przewraca do góry nogami tajemnicze zniknięcie Pana Stopka. Zamiast zrzędliwego pana przejścia dla pieszych pilnuje miła Pani Stopek. Dzieci przyzwyczajone do wcześniejszego pracownika służb porządkowych wszczynają śledztwo, w którym nie zabraknie nadprzyrodzonych zjawisk z duchami włącznie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że zaginiony Pan Stopek wraca do uczniów jako upór. Zadaniem uczniów będzie udobruchanie widma i zapewnienie szkole spokoju. Bardzo szybko okaże się, że nadprzyrodzone zjawiska da się wyjaśnić bardzo zwyczajnie. A co z zaginionym? O tym musicie przeczytać sami.
Takie snucie podejrzeń związanych ze zniknięciem Pana Stopka sprawia, że w szkole bardzo szybko wybucha panika i jedyną osobą, która może zapobiec katastrofie jest… Pan Stopek, który może dokładnie wyjaśnić, w jaki sposób doszło do niezwykłych wydarzeń. Wszystkie wyjaśnienia będą proste i logiczne.
W serii „Szkolne szaleństwa” każda książka to jedna opowieść, natomiast  „Szkoła trzęsiportków zawiera trzy krótsze opowieści w jednym tomie. Opowiedziane przez pisarkę historie są autonomiczne, dlatego można sięgać po nie wybiórczo. Łączy je to, że wszystkie historie są zabawne, posiadają dużą dawkę absurdalności, a przez to w czasie czytania nie sposób się nie śmiać.
Zaletą każdej książki z serii jest to, że są one nieduże, z niewielką ilością tekstu, krótkimi rozdziałami, sporą ilością zabawnych ilustracji w odcieniach szarości i dominującego na okładce koloru. Ten zabieg sprawia, że są one ożywiające, przyciągają wzrok. Dzięki temu ciekawemu zabiegowi proste i dynamiczne ilustracje Thomasa Flinthama doskonale wprowadzają młodych czytelników w akcję opowieści, której bohaterzy są bardzo różnorodni, ale łączy ich jedno: uwielbiają się bawić i fantazjować.
Całość dopełnia duża czcionka, odpowiednie rozmieszczenie tekstu, wytłuszczenie, podkreślenie oraz zakreślenie niektórych wyrazów. Te zabiegi sprawiają, że dzieci w czasie czytania nie nudzą się. Na końcu lektury znajdziemy podsumowanie pozwalające zrozumieć kolejne wydarzenia z akcji. Opowieści bardzo dobrze czyta się na głos i doskonale sprawdzają się również w przypadku przedszkolaków lubiących słuchać czytanych książek. Zdecydowanie polecam!














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz