środa, 29 maja 2019

Marek Czuku "Stany zjednoczone"


Marek Czuku, Stany zjednoczone, Szczecin, Bezrzecze „Forma, Fundacja Literatury im. Henryka Berezy” 2018
„Idź dalej tam, gdzie jeszcze ciebie nie ma”.
Tomik zaczyna się od wierszy wprowadzających nas w najpopularniejsze barwy w naszym otoczeniu: czerwony, żółty i zielony. Następnie przyjrzymy się swoim zmysłom, sposobom odbioru świata, powstawania relacji i emocji. Marek Czuku w wierszach bawi się skojarzeniami, nawiązuje do Biblii, otaczającej przyrody, aktualnych i minionych wydarzeń, porusza kwestie etyczne, zadaje pytanie o miejsce i rolę człowieka, jego czyny na różnych etapach dziejów, ulotności życia, przemijalności, współczesnym pomnikom pozwalającym na pamięć po bliskim dopóki pamiętamy jego numer telefonu, przeplatanie się tego, co jest namacalne i tego co wirtualne, wyobrażone, stawia pytania czy to, co jest w śnie jest mniej prawdziwe chociaż doświadczone. W utworach poety przebija ontologiczne i epistemologiczne spojrzenie na świat z uwypukloną refleksją nad realnością doświadczeń, miłości, bliskości, wyobraźni, upływu czasu i ciągłej weryfikacji oraz ulotności doznań:
„On codziennie wygląda przez okno,
łapczywie chłonąc kształty i odległości,
tę obłąkańczą grę pozorów i kolorów,
gdy jesień zaczyna sypać piasek w oczy,
a nad wszystkim czuwa łagodne oko błękitu”.
Jednymi z ważniejszych doświadczeń są tu relacji międzyludzkich, wchodzenia w nie z potrzeby bycia z kimś, doświadczania bliskości, ucieczki przed przemijalnością, która prędzej czy później nas dopada:
„Czuje pismo nosem i wie, że
z przeznaczeniem nie wygra,
a w szafach rozpanoszy się naftalina
i nie pomogą ni zioła, ni kadzidła”.
Obok przemijalności pojawia się młodzieńczy witalizm, który z po arystotelesowsku jest siłą napędową. Czasami mniej czasami bardziej wyraźne są wpływy tego greckiego filozofa w tematyce wierszy, w których jak w „Fizyce” podmiot liryczny zastanawia się nad zmysłami i możliwością poznania przez nie świata. Tu jednak owo odkrywanie ciąży ku dążeniu do bliskości z drugim człowiekiem, czyli takie arystotelesowskie spojrzenia na ludzi jako „zoon politykon” (zwierzęcia społecznego) potrzebującego innych do istnienia, doświadczania, przeżywania, tworzenia swojego świata.
Wiersze Marka Czuku przesiąknięte są motywami z literatury, filozofii i języka. Bardzo często sięga po utarte zwroty, powiedzonka i bawi się nimi, przetwarza, przekształca nadając nowy wydźwięk, przeplata cytatami z książek. Ważna jest tu refleksja nad człowiekiem, jego życiem i miejscem w świecie.
„Czy zwierzę to człowiek,
któremu się nie powiodło?
Czy potrafimy się dojrzeć
i porozumieć? I skąd to nasze

poczucie wyższości, niezbyt
przekonująco uzasadniona
antropocentryczna buta?”
W tym poczuciu wyższości jako gatunku jesteśmy jednocześnie istotami wypełniającymi pustkę obecnością wzgardzonych przez nas zwierzętami:
„Jest przecież
tylu samotnych mężczyzn
tyle samotnych kobiet.

W zgięciu moich nóg leży pies,
skomli przez sen i przebiera łapami,
wypełnia pustkę”.
A pustka powstaje bardzo szybko i łatwo: przez przyzwyczajenie, niedostrzeganie, umieranie. Podmiot liryczny pokazuje nam ulotność kontaktów międzyludzkich i przekonuje, że trzeba o nie dbać, bo nieuchronne przeznaczenie sprawi, że kiedyś zapragniemy zadzwonić do bliskiej nam osoby, a pozostanie nam po nich tylko wgrana przez telefonię informacji o abonamencie poza zasięgiem. A i to z czasem minie, a my pozostaniemy z pustką i czyhającym na nas zniechęceniem, odrętwieniem i niemocą wpychającą nas w ramiona złodziejskiej depresji okradającej nas z chęci życia.
W ten sposób sensoryczność staje się motywem przewodnim „Stanów zjednoczonych”. Rzeczywistość barw, otoczenie natury, możliwość doświadczenia jej tylko w ulotnej chwili, w której gorycz życia i poczucie pustki przeplatają wyciągnięte ramiona pozwalające na ucieczkę przed samotnością, izolacją.
W wierszach Marka Czuku przebija Wittgensteinowie spojrzenie na poznanie: „Granice naszego języka wyznaczają granicą naszego świata”. Tu owa umowna, ale jednocześnie widoczna granica poznania obejmuje wiele tekstów kultury z Biblią na czele. Nie zabraknie też takich wielkich romantyków jak Cyprian Kamil Norwid czy Adam Mickiewicz, ich kontynuatorów z Janem Lechoniem na czele. Sięga też po takie publikacje jak „Nowe Ateny” Adama Chmielowskiego.
Z tomiku przebija przekonanie, że świat jest nieuchwytny, a jego poznanie to wynik składania w całość różnych jego elementów: od poszerzania indywidualnego słownika z platońskim spojrzeniem, że nie ma niczego, czego nie ma w języku, przez doświadczanie świata po sny. Te zlepki sprawiają, że jesteśmy takimi, a nie innymi ludźmi, z naszą pychą i arogancją wobec innych ludzi i zwierząt.
Odmienne doświadczenia każdego człowieka to jego osobiste stany zjednoczone. U każdego inne, odmienne, co prowadzi do poczucia niezrozumienia, pustki, wyznaczania innych celów, rozchodzenia się dróg, rozmijania. Podmiot liryczny przez to czuje się wyizolowany, niezrozumiany i jedyne, co mu pozostaje to zapełnienie tej duchowej pustki cielesnością ukochanej, jej dotykiem. Daki dysonans między bardzo wrażliwą jednostką, a gruboskórnym światem wydaje się być tu nawiązaniem do filozofii Schopenchauera. Aby uciec przed tym bólem samotności i izolacji podmiot liryczny radzi ulegać sobie i napotkanemu człowiekowi, by chociaż fizycznie poczuć jedność i bliskość, by mniej było ludzi odczuwających samotność i próbujących ją zagłuszyć. Ta strategia przetrwania to prosta czynność:
„tylko podejdź bliżej
i przytul się do mnie”
A czy w świecie indywiduów, poczucia obcości, inności jest szansa na miłość? Czy może to być obcość w Levinasowskim spojrzeniu, czyli pozwalająca na bliskość pod warunkiem, że sami wyjdziemy naprzeciw Innemu/ Obcemu, który na naszej życiowej drodze zjawia się tylko na chwilę, dlatego musimy z tego korzystać póki mamy szansę. W takim spojrzeniu nie ma już romantycznego spojrzenia na uczucie jako coś, co łączy na zawsze. Ludzie przychodzą, odchodzą, ich drogi się rozchodzą, rozmijają, co utrudnia tworzenie więzi.
Innym ważnym tematem wpisujących się w refleksję bliskości, empatii, wychodzenia naprzeciw innemu jest utwór „Obywatele świata/Katechizm żebraczy (do fotografii Jacka Solińskiego)” z kontynuacją opowieści o podziałach, dzieciach „lepszego” oraz „gorszego Boga”, przekonań degradujących pozycję innych ludzi i obarczających ich za ich własny los. Poeta każe się tu zastanowić kto jest winien cierpienia innego człowieka. Daje tu wskazówkę, że lepiej nie oceniać zbyt szybko i bez empatii. To samo spojrzenie towarzyszy przekonaniom wobec zwierząt jako tych, którym się nie powiodło na wyboistej drodze życia będącego ciągłą wędrówką po kolejnych następujących po sobie teraźniejszościach, co sprawia, że pobrzmiewa tu heraklityzm.
Tytułowe „Stany zjednoczone” dają nam spore pole do interpretacji i odszukiwania sensów. Co wyniesiemy z wierszy Marka Czuku zależy od naszych doświadczeń, spojrzenia na świat.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz