środa, 16 września 2020

Marcin Hybel "Różdżka z Fershey"


Nauka nigdy nie była tania. Za to pozwalała na znaczny awans społeczny. Średniowieczne przenoszenie się z warstwy społecznej do warstwy, renesansowe wspieranie chłopskich utalentowanych dzieci przynosiło korzyść kształcącym się i ich mecenasom. Motyw ciężkiej pracy przekładającej się na społeczne powodzenie jest jednym z tych, które można najczęściej spotkać w baśniach i legendach. Cel? Wychować pracowite pokolenie, które przyczyni się do wspólnego pomnażania dóbr, tworzenia kolejnych wygód. Marcin Hybel sięga po niego i przetwarza na swój sposób dodając popularne przekonanie, że myśli mają moc. Co z tego wyniknie? Zaskakująco ciekawa i pouczająca historia, ale bez moralizowania. Za to z dużą dawką zabawy, a czasami nawet łamania prawa.
Wykreowany przez pisarza bohater to siedemnastoletni Magnus będący sierotą i od wielu lat zmuszony samodzielnego radzenia sobie. Rodziców stracił, gdy miał siedem lat. Lata samotności, brak wsparcia otoczenia sprawiły, że bardzo szybko nauczył się, że może liczyć tylko na siebie i swoją ciężką pracę, która pozwala mu piąć się powoli po drabinie społecznej. Mimo przeciwności żyjący w XI wieku pełnym magicznych istot bohater jest pilnym uczniem szkoły magicznej, a to przekłada się też na kłopoty, w jakie popada, ponieważ ambitny i inteligentny młodzieniec ma cel, do którego uparcie dąży i wie, że za marzenia czasami trzeba zapłacić wysoką cenę. Z tego powodu na kolejne eksperymenty pożycza pieniądze od Gweny. Pragnie stworzyć różdżkę, której dawno nikomu nie udało się zrobić. Zadanie bardzo kosztowne i czasochłonne. Nie byłoby w tym nic niebezpiecznego, gdyby wątpliwej urody i wrednego charakteru kobieta nie była towarzyszką Finley’a, przywódcy złodziei i miłośnika sztuk teatralnych, dlatego bardzo widowiskowo rozprawiającego się z każdym, kto nie wywiązywał się z umowy. Kiedy poznajemy Magnusa właśnie nastał dzień spłaty długu. Niestety nie ma na ten cel żadnych pieniędzy, ale w mieście w tym czasie odbywa się święto Wielki Dzień Magii i będzie miał okazję zarobić. Liczy, że mu się to uda i znowu będzie mógł wrócić do tworzenia różdżki, bo ta rozwiąże wszelkie jego problemy. Czarowanie bez niej sprawia, że natura domaga się wyrównania strat, a to czasami bywa bolesne i ludzie unikają lekkomyślnego używania tych zdolności.
Koło południa wpada do pokoiku Magnusa Gwena. Jej przybycie przyspiesza akcję. Młody czarownik robi wszystko, żeby szybko móc sprzedać przygotowane towary. Zostaje dorwany na placu i dowiaduje się, że wokół niego zaczęły dziać się dziwne rzeczy: jędzowata kobieta straciła język i została przeniesiona na drugi koniec miasta. Jak to mogło się stać? Szybko odkrywa, że jego eksperymenty zakończyły się sukcesem. I tu powstaje kolejny problem: niegotowość na powodzenie. Nierozważne myśli ściągają na młodzieńca kolejne problemy zamiast rozwiązać istniejące wcześniej. Kolejne doświadczania sprawiają, że Magnus uczy się odpowiedzialności za swoje myśli. Odkrywa, że każda może być czarem, który diametralnie zmieni losy wszystkich istot. Zaczarowywanie świata, ucieczka przed Gweną i Finley’em oraz jego wspólnikami sprawiają, że przez roztargnienie ląduje w przyszłości, a tu ciąg zdarzeń jest niezwykle zaskakujący oraz może zagrażać życiu wielu osób. Do tego przeniesiony z przeszłości bohater poznając kolejne urządzenia przeżyje pewnego rodzaju szok kulturowy, doświadczy wielu niebezpiecznych przeżyć. Z lekkomyślnego nastolatka stanie się dojrzałym czarodziejem, który zrozumie znaczenie marzeń, myśli oraz wypowiadanych słów. Jak wielką cenę zapłaci za tę cenną lekcję przekonajcie się sami.
„Różdżka z Fershey” to opowieść o tym jak ważne jest uważanie nie tylko na to, co mówimy, ale i na własne myśli, marzenia, bo te niekiedy mogą się spełnić i mogą nas unieszczęśliwić, a wręcz narazić na cierpienie, niepowodzenie i sprawić, że będziemy mieli do czynienia z większymi niż pierwotnie przeszkodami. Nim pomyślimy źle musimy zadać sobie pytanie, czy jesteśmy gotowi ponieść konsekwencje tego negatywnego lub złośliwego myślenia o rzeczach lub ludziach. Może czasami lepiej zmienić obiekt, na którym się skupiamy, wziąć się za ważniejsze dla nas sprawy? Zdecydowanie polecam.
Zapraszam na stronę wydawcy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz