„Idąc do łóżka, zawsze miałam z tyłu głowy: a co, jeśli zajdę w ciążę? Nawet jeśli są uświadomione i odpowiedzialne, trzeźwe i nienaćpane, gdy łykają antykoncepcję i dodatkowo używają gumek, mają fantastyczne orgazmy i po prostu bardzo lubią ten sport, i tak nie są wolne od tego przeklętego a co, jeśli? Piekło kobiet? Znałam to pojęcie wcześniej, kojarzyłam je dużo szerzej i w sumie odległe od siebie, jako rzeczywistość kobiet gwałconych, bitych i maltretowanych przez mężczyzn, ale w ciąży uświadomiłam sobie, że to właśnie ona – potencjalna ciąża – dla nas, młodych, zdrowych, mentalnych niematek, bywa wyobrażeniem piekła. Fakt. Czekanie na opóźniający się okres jest niczym zejście do czyśćca”.
Świadomość trudów, jakie niesie z sobą macierzyństwo i możliwości wyboru innych ścieżek sprawia, że kobiety jak najdłużej chcą cieszyć się urokami życia oraz brakiem konieczności uzależniania swojego życia od kogoś. Czasami wchodzą w mniej lub bardziej satysfakcjonujące związki, które można bez problemu zakończyć i bez bagażu w postaci konieczności opieki nad wspólnym potomkiem ruszyć swoją drogą. Kiedy pojawiają się dzieci jest to już trudniejsze i często wymusza godzenie się na „kompromisy” leżące daleko od prawdziwych kompromisów, a będące bliżej regularnej przemocy. Współczesnej kobiecie często wystarczy sama świadomość, że kiedyś będzie mogła mieć dzieci. A kiedy to już nie jest takie istotne, bo trzeba cieszyć się chwilą, żyć aktywnie dla siebie i innych. Samo macierzyństwo nie jest celem i nikt nikogo nie łapie „na dziecko”. Takie właśnie są bohaterki książki Justyny Wydry „Ja matką? Ratunku!”. Oczywiście mamy tu główną bohaterkę, której dotyczy problem z nieplanowaną ciążą, czyli czymś, co jest znane sporej ilości rodziców.
„Cóż. Jestem w ciąży, bo najpierw zawiódł mnie lateks, potem rozum, a na koniec
brzydki numer wywinęła mi własna fizjologia. Nie, przepraszam, moje ciało
zawiodło jako pierwsze. W pewnym momencie, jakieś dwa lata temu, odmówiło
dalszego przyjmowania hormonalnej antykoncepcji”.
Opowieść zaczyna się od pokazania codzienności i związku, który na pewno nie
można nazwać partnerskim. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że parę łączy
wyłącznie łóżko. Nie ma tu niesamowitych porywów serca, nie ma wielkich
romantycznych gestów, ale też brakuje zwyczajnej codziennej pomocy. Mieszkająca
w kawalerce po babci Aśka samodzielnie wyremontowała mieszkanie i troszkę ją to
wkurza, ponieważ jej partner – Piotrek nazywany Piotrusiem Panem – jest
budowlańcem i mógłby pomóc, a jednak tego nie zrobił. Czuje się niepewnie w
związku, w którym może liczyć tylko na siebie nawet w kwestii montowania
regałów. Oboje spotykają się regularnie, ale spędzają ze sobą mało czasu,
ponieważ sporo pracują. Aśka ocenia swojego partnera pod kątem przydatności na
stałego towarzysza do życia. Nie wypada on dobrze. Nawet nie średnio. Można się
pokusić, że jest jednym z tych dużych chłopców, z którymi trzeba się rozstać
przy pierwszym kryzysie, dlatego, kiedy na teście ciążowym pojawiają się dwie
kreski, bohaterka nie zawraca mu głowy informacją o tym, że może zostać ojcem.
Sama też do swojego macierzyństwa podchodzi z dystansem. Poznaje inne opcje. Od
znajomej dowiaduje się, gdzie może usunąć płód. Ta informacja sprawia, że staje
się pewniejsza w obliczu obezwładniającego stanu, w jakim się znalazła. Sama
świadomość, posiadanie możliwości pozbycia się ciąży wcale nie jest równoznaczne
ze zrobieniem tego. Po prostu daje pewnego rodzaju komfort psychiczny. A to
sprawia, że Aśka zaczyna inaczej patrzeć na swój stan. Zwłaszcza w obliczu
choroby przyjaciółki.
Justyna Wydra z humorem i dystansem wprowadza czytelników w świat
macierzyństwa, problemów, które dotyczą kobiet. Porusza ważne problemy. W
lekkiej formie mamy takie tematy jak niechciana ciąża, choroba, problem z
płodnością, przemoc w rodzinie, gwałt, odcięcie od rodziny, niesienia pomocy
ofiarom, chorym i potrzebującym. Asia żyje w świecie kobiet, które muszą stawić
czoła wielu wyzwaniom. Świat trzydziestoletniej Aśki pełen jest ludzi, którzy ją
zaskoczą. Przemianie ulegnie nie tylko partner, ale też matka. Zmieni się też
relacja z siostrą, na światło dzienne wyjdzie parę spraw, które zszokują
otoczenie.
„Ja matką? Ratunku!” to z jednej strony lekka, pełna humoru lektura, a z
drugiej pozycja zabierająca nas w obszar problemów społecznych, dylematów
etycznych, ale wszystko to podane jest w taki sposób, że powieść czyta się
szybko i przyjemnie. Pokazanie świata z punktu widzenia bohaterki sprawia, że
staje się ona nam bliższa. Jej żarty, riposty i ironiczne spojrzenie zachęcają
do refleksji, dystansu i żywiołowości pojętej jako branie się w garść i wchodzenie
naprzeciw nowym sytuacjom bez marudzenia. Justyna Wydra pokazuje czytelnikom
bohaterów, którzy w obliczu nowej sytuacji życiowej ulegają zmianie, weryfikują
dotychczasowe priorytety, lepiej poznają bliskich i są bardziej empatyczni.
Życie wykreowanych postaci nie jest łatwe. Każdy ma swoje wyzwania i chwile
prób, swoje smutki i radości. Ważne jest to, aby umieć się tym wszystkim
dzielić z bliskimi, wspierać.
„Korzyści korzyściami, ale dopiero wówczas, będąc w ciąży, uświadomiłam sobie,
z jakim stresem do tej pory wiązało się moje życie erotyczne. Religia wtłacza
nam do głów przekonanie, że uprawiając seks, popełniamy grzech. Niby można, bo
wiadomo: ‘idźcie i rozmnażajcie się’, ale jednak pamiętajcie – wszystko ponad
niewinne pocałunki jest brudne, brzydkie i prowadzi prosto do piekła”.
Justyna Wydra obnaża to, co często różnorodne religie robą z kobiecym
nastawieniem do erotyki, seksualności. Wyzwolone bohaterki ciągle mają gdzieś z
tyłu głowy pokutujące od pokoleń i przekazywane kolejnym generacjom kobiet to,
co wypada robić, a czego nie,. Do tego pojawia się tu problem z brakiem dostępu
możliwości zakończenia ciąży w kraju, koniecznością wyjechania poza Polskę, aby
poczuć się w tym stanie bezpieczniej. Kolejne badania ginekologiczne to dla
przyszłych rodziców czas traumy bez jakiejkolwiek opieki ze strony państwa.
„Coś było w tym, że uprawianie seksu prowadzić może do piekła. Piekła
niechcianej, nieplanowanej ciąży”.
Zdecydowanie polecam
Macierzyństwo to wyjątkowy okres w naszym życiu. Na pewno warto być mamą.
OdpowiedzUsuńBycie matką - to spora zmiana w życiu kobiety. Bez tego jesteśmy trochę puści. Dziecko nas wypełnia.
OdpowiedzUsuń