Czasami wydaje nam się, że mamy najgorsze z możliwych żyć. Ten problem szczególnie boleśnie dotyka młodych ludzi dotkniętych różnorodnymi ograniczeniami, koniecznością podporządkowania się, nieodnajdujących się w rodzinie, marzących o samotniczym życiu bez zależności od kogokolwiek. Tak jest właśnie w przypadku Francka, któremu dyrektorka domu dziecka szuka rodziny. Niestety on nigdzie nie czuje się dobrze. Każde wpisywanie go w schemat, próba zarażenia stylem życia potencjalnej rodziny kończy się fiaskiem. Z tego powodu skazany jest na mieszkanie w sierocińcu. Kolejna próba uszczęśliwienia go przybranymi rodzicami kończy się wielką katastrofą. Zagrożenie wyjazdu poza miejsce, w którym czuje się bezpiecznie sprawia, że postanawia uciec i już więcej tu nie wracać. Chce znaleźć swoich prawdziwych rodziców. Od jednego z pracowników sierocińca dowiaduje się, gdzie go znaleziono. Tam rusza na poszukiwania. Ma nadzieję dowiedzieć się prawdy o swoim pochodzeniu, poznać rodziców. Okazuje się, że na jego trasie w środku lasu znajduje się strzeżony przez groźne psy plac budowy parku jaskiniowców. Uciekający bohater nie zauważa, kiedy zostaje przeniesiony do innych czasów lub wymiaru, w którym życie jest brutalne, a do tego brakuje takich podstawowych dóbr jak Internet, pizza czy telefony. Mało tego: mieszkańcy posługują się dziwnym niezrozumiałym językiem. Do tego ludzkie życie ciągle narażone jest na różnorodne niebezpieczeństwa ze strony roślin, zwierząt i innych plemion. Franck przyzwyczajony do udogodnień wynikających z dostępu do dóbr cywilizacji przeżyje szok kulturowy i odkryje jak trudne było życie dawnych ludzi. A może nawet odnajdzie swoich przodków?
Wbrew pozorom nie jest to przybijająca i smutna opowieść o smutnym życiu
sieroty. Wręcz przeciwnie. Mamy tu nastolatka, który wie, czego chce, ale urzędnicy
stosujący się do bezdusznych przepisów zechcą uszczęśliwić go na siłę. I to
wbrew jego woli. Poruszony jest tu ważny problem decydowania o sobie przez młodych
ludzi, ich zależności od innych. Po przeniesieniu do prehistorycznych czasów
zobaczymy pełną gaf, śmiesznych sytuacji walkę o przetrwanie. Do tego bohater
będzie mógł przyjrzeć się swojemu postępowaniu, zobaczy jak bardzo niechęć do
nawiązania jakichkolwiek relacji z nowymi rodzinami sprawiła, że nigdy nie dał
szansy żadnej na objęcie nad nim opieki.
Motyw podróży w czasie nie jest tu niczym zaskakującym, ale pozwala na wytrącenie
bohatera ze strefy komfortu, pokazanie mu, że w życiu mało rzeczy zależy
wyłącznie od nas, a przetrwanie to sztuka kompromisu i ciągłego uczenia się
oraz współpracy. Dociera do niego, że człowiek nie może przetrwać w pojedynkę.
Do tego zaczyna doceniać to, co stracił, czyli wszystko, co oferowała mu
współczesność. Porwany przez nurt zaskakujących wydarzeń nie ma wiele czasu na
myślenie. Musi działać. Zwłaszcza, że na horyzoncie pojawiają się ludożercy.
Mamy tu pięknie zarysowaną osobowość zbuntowanego nastolatka, ale też pojawiają
się ciekawe charaktery jaskiniowców. Wyjątkowo dobrze podkreślono tu wartość
stada-rodziny, tworzenia więzi, przetrwania dzięki współpracy i pomysłowości.
Napotkana rodzina jaskiniowców bardzo odbiega od marzeń o idealnych bliskich,
ale do Francka dociera, że mogą być to jego jedyni bliscy i bez nich życie w
brutalnym świecie przyrody nie będzie długie. Problem polega na tym, żeby
szybko wyciągnął wnioski, bo zwlekanie może skończyć się tragicznie.
Ciekawe ilustracje pełne szczegółów i szybka akcja z dużą dawką prostego humoru
sprawiają, że komiks czyta się bardzo szybko i przyjemnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz