Terapie terapiami, wizyty wizytami, ale największy przemilczany
problem w przypadku niepełnosprawności to ten związany z finansami. Większość
opiekunów niepełnosprawnych osób (nie tylko dzieci), którymi trzeba opiekować
się całą dobę nie ma możliwości podjęcia zajęcia zarobkowego, bo jeśli się
opiekują to zwyczajnie nie mają możliwości wyjścia z domu i zostawienia takiej
osoby. Niepełnosprawny to nie kot czy pies, którego zamknie się i pójdzie na 8
h do pracy (z dojazdami robi się 10). Niestety sytuacja finansowa często zmusza
ludzi do podjęcia takiej decyzji. A później całe tłumy oburzonych, że jak
rodzina mogła zostawić. Jeszcze, o ile w przypadku dzieci takie decyzje nie są
podejmowane ze względu na obowiązujące przepisy to już w przypadku dorosłych
niepełnosprawnych wymagającej całodobowej opieki (praca na 3 etaty!) ludzie
częściej kierują się aspektem finansowym, bo terapie i lekarstwa oraz dowóz do
specjalistów tani nie jest, a samemu też z czegoś trzeba żyć. Niby istnieje
możliwość otrzymania świadczenia pielęgnacyjnego za takiego rodzaju pracę, ale
obłożone jest to wieloma wymogami: brak innego zajęcia zarobkowego i konieczność
spokrewnienia. Patrząc na badania socjologów, którzy zauważają, że w kwestii
opieki nad starszymi nic się nie zmieniło, bo w większości przypadków (nadal ponad
98%!) opiekują się kobiety. O ile rodzice córek mogą spać spokojnie, bo one
mogą dostać świadczenie (wymóg pokrewieństwa) i same kobiety zarabiają mniej,
więc zmiana źródła dochodu nie wydaje się, aż tak bolesna to już teściowie
niestety nie, bo coraz więcej kobiet jednak odkrywa, że wcale nie musi się
poświęcać. Zwłaszcza, że jako niespokrewnionym świadczenie się nie należy, więc
zostają bez jakiegokolwiek źródła dochodu. Coraz więcej bierze pod uwagę, co
będzie z nimi, kiedy po takim poświęceniu zostanie z niczym, bo ani nie dostaną
wypłaty, ani nie będą miała wypracowanych odpowiedniej ilości lat składkowych,
a jeszcze przecież po takim obciążeniu psychicznym mąż może stwierdzić, że woli
młodszą i bardziej spontaniczną i pozytywniej nastawioną do życia. Kulturowo nadal
jesteśmy krajem, w którym mężczyźni wolą chodzić do pracy niż opiekować się
innymi. Przepisy powinny zachęcić ich do innego postępowania (to synowie mogą dostać
świadczenie, a nie synowe), ale który mężczyzna zrezygnuje z kilkukrotnie
wyższej pensji niż proponowane świadczenie, do którego nie można dorobić i
zwyczajnie w ramach rodziny wymieniać się obowiązkiem opieki? Dlaczego opieka
przypisywana jest do jednej osoby? Myślicie sobie, że można oddać taką
osobę do zakładu opieki/ domu starców? To zorientujcie się, ile trzeba czekać
na miejsce i za nie zapłacić. Dlaczego takiej kwoty nie dostaje rodzina opiekująca
się niepełnosprawnym? Dlaczego, kiedy żyje dwoje rodziców to dzieci na ich opiekę
nie mogą dostać wsparcia? A co jeśli ta dwójka wymaga całodobowej opieki? Tych
pytań zwykle nikt sobie nie zadaje dopóki nie ma w rodzinie osób potrzebujących
pomocy.
Ale to jeden z problemów. Innym jest wysokość
rent, emerytur oraz ilości osób niepełnosprawnych na rynku pracy. To sprawia,
że dostając głodowe wsparcie coraz mocniej wypychani są poza margines. Rodzina
z osobą niepełnosprawną jest kilkanaście razy bardziej narażona na ubóstwo niż
taka, w której owego problemu nie ma.
I tu bardzo dobrze sprawdzało się wsparcie w
postaci 1% z podatku, które powoli zaczyna być systematycznie likwidowane przez
miłościwie nam panujących. Ponoć ma być zastąpione pomocą przyznawaną przez
urzędy. A jak owa pomoc urzędów wygląda to już każdy z Was wie najlepiej.
Kolejna rzecz: nawet jeśli dostało się ten 1%,
darowizny to zwykle na niepełnosprawną osobę wydaje się takie kwoty, że starcza
od wypłaty do wypłaty. I tu bardzo łatwo stracić płynność finansową. Wystarczy
jeden czy dwa wydatki, które zaskoczą rodzinę, a nawet kilka źle wystawionych
faktur, które pomogłyby rozliczyć się z fundacją i uzyskać zwrot pieniędzy na
zakupione rzeczy, usługi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz