„Biedronkę Manię” przeczytałyśmy od ręki tego samego dnia, w którym książka trafiła do naszego domu. Na drugi tom musiałyśmy troszkę poczekać, ale kiedy i on do nas trafił to wchłonęłyśmy go w czasie czytania do poduszki. O ile w pierwszym tomie mamy do czynienia z bohaterką w wieku przedszkolnym to w drugim zaczynamy mieć do czynienia z poważną uczennicą. Do tego z życiu Mani bardzo wiele się zmienia: jest przeprowadzka, są złe doświadczenia, pojawia się wstyd, a także uprzedzenia oraz pęd ku akceptacji rówieśników. Biedronka z otwartej bohaterki zmienia się w troszkę niepewną i humorystyczną. Czy taka metamorfoza jest możliwa? Zdecydowanie tak.
Genowefa Matczak pokazuje nam świat bohaterki, która nie radzi sobie z
emocjami. Przeprowadzka w nowe miejsce sprawia, że Mania po raz kolejny traci
przyjaciół. Chciałaby już pójść do szkoły, ale musi jeszcze chwilę poczekać.
Próby wcześniejszego dołączenia do uczniów kończą się upomnieniem bohaterki i
poczuciem wstydu. Z tego powodu rozwija się strach przed rozpoczęciem nauki oraz
odrzuceniem przez inne biedronki. Poznanie całkowicie różniącej się od niej
rówieśniczki nie ułatwia sprawy. Mania ma wrażenie, że ta znajomość nie pomoże
jej w zdobyciu sympatii innych uczniów. Do tego pierwszego dnia szkoły okazuje
się, że wychowawczynią jest właśnie ta pani, która ją wcześniej upomniała.
Jakby tego było mało musi siedzieć w jednaj ławce z przymilnym i uczynnym
Januszkiem będącym też synem nauczycielki. Jak z emocjami poradzi sobie mała
biedronka? W jaki sposób zyska uznanie uczniów? Czy w nowym miejscu zyska
przyjaciół? Jakie przygody na nią czekają? Przekonajcie się sami.
Seria o biedronce Mani to świetne opowieści uświadamiające młodym czytelnikom,
że najważniejszą umiejętnością ludzką
jest zdolność budowania relacji z innymi. Współpraca, wsparcie, wielkie
projekty potrzebują emocjonalnego zaangażowania i odwagi oraz pozytywnego
nastawienia. To możemy uzyskać mając wokół siebie osoby bliskie, takie, na których
możemy polegać, ale też dzielić się z nimi radościami, wspólnie wychodzić
naprzeciw światu. Przy czym wychodzenie to wcale nie musi być jednoczeniem
przeciwko czemuś tylko otwieraniem się na coś. Obok więzi rodzinnych przyjaźń
jest jedną w ważniejszych relacji, trwałym związkiem dającym poczucie
bezpieczeństwa i posiadania miejsca w świecie. Najważniejsze w takiej
zależności jest bezinteresowność, wzajemne wsparcie i możliwość polegania na
kimś. Do tego od drugiej osoby uczymy się świata, poznajemy inną perspektywę,
możemy wspólnie stawić czoła życiowym trudnościom. Ważne, aby uczyć się
budowania pozytywnych wzorców wychodzenia naprzeciw innym przy jednoczesnym
poczuciu autonomii oraz samodzielności. Pisarka pokazuje też, że nawet
otwarte i przyjazne osoby mogą mieć gorsze chwile. Drugi tom to przede
wszystkim opowieść o zmaganiu się z własnymi emocjami. Znajdziemy tu smutek, samotność,
tęsknotę, strach, wstyd i próbę radzenia sobie z nimi.
Pozornie jest to bardzo prosta historia o
biedronce, która miała rodzinę, w pierwszym tomie mieszkała daleko od takich samych owadów i z
tego powodu nawiązywała znajomości z innymi gatunkami. Jednym z jej przyjaciół
jest wiekowy motyl Bazyl dzielący się z nią doświadczeniem, pokazujący świat
oraz bawiący się. Miał już okazję wiele rzeczy zobaczyć i już nie ma sił
wędrować tak jak w młodości, więc ma też więcej czasu na odpowiadanie na
pytania Mani. A tych mała biedronka potrafi zadawać wiele. Bohaterka jest
typowym dzieckiem, w którym jeszcze nikt nie stłamsił naturalnej otwartości i
chęci poznania otoczenia. Właśnie z tego powodu każdy słyszy od niej wiele
pytań, przez co rodzicom czasami trudno odpowiadać na wszystkie. Za to Bazyl ma
i czas i energię. I wydawało by się, że taka idylla będzie trwała. Niestety
życie jest ulotne i pewnego dnia motyl się nie zjawia. Nie wiemy czy umarł czy
odfrunął. Mała biedronka musi poradzić sobie z uczuciem straty. Do tego nie
może zamykać się na nowe znajomości. Na szczęście potrafi to zrobić. Dzięki
temu poznaje Julcię (dziewczynkę), z którą przeżywa niezwykłe przygody,
doświadcza nowych rzeczy, przekracza granice swojej słabości. Widzi jak bardzo
duża i silna jest jej przyjaciółka, ale też dostrzega jej delikatność. Zdaje
sobie też sprawę, że nie zawsze może polegać na przyjaciółce. Czasami wyciągnie
ją ona z tarapatów, ale trzeba być też silną, samodzielną i nie poddawać się.
To właśnie dzięki temu jest w stanie przetrwać nawet najgorsze wypadki.
W drugim tomie zatytułowanym „Mania w szkole” widzimy bohaterkę w innych
realiach. Jej rodzina przeprowadza się bliżej szkoły i dzięki temu w okolicy
jej domu mieszkają też inne biedronki. Do tego Mania dorasta i w końcu może się
uczyć, poznawać nowe osoby. Okazuje się, że nie jest to łatwe, kiedy za bardzo
przejmujemy się ocenami innych i jesteśmy niemili tylko dlatego, żeby nikt nie
pomyślał, że lubi inaczej wyglądającą biedronkę i kolegę. Ciągłe pilnowanie się
bohaterki, zastanawianie się, w jaki sposób postrzegają ją inni sprawia, że od
czasu do czasu daje upust swoim frustracją. W czasie wybuchu złości robi różne
rzeczy, których wolałaby nie robić.
W „Mani w szkole” nie zabraknie też tematu stereotypów, strachu oraz przyjaźni
z innymi gatunkami. Tym razem mała bohaterka zaprzyjaźni się z pająkiem. Czy
taka znajomość będzie bezpieczna?
Życie Mani wydaje się piękną sielanką.
Ale i w nim nie brakuje prób, przeszkód oraz niespodzianek. Młodzi czytelnicy
zobaczą, że czasami mamy lepsze, a czasami gorsze chwile, czasami los zaskoczy
nas miło, a innym razem poniesie między ciernie, z których będziemy musieli
samodzielnie się wydostać. Bywają też zaskakujące zmiany miejsca
zamieszkania, całkowicie inny wygląd znajomych, znalezienie się w pajęczej sieci,
a także narażanie się na niebezpieczeństwo.
Opowieść o biedronce Mani jest napisana
pięknym językiem. Czyta się te historię lekko i bardzo przyjemnie. Wiele
rzeczy pisarka wyjaśnia młodym czytelnikom, więc czytający rodzic nie musi
silić się na objaśnienia. Do tego cała historia pięknie pobudza wyobraźnię.
Do tego znajdziemy tu sporo ciekawostek ze świata przyrody. Wszystko to
wplecione w przygody upersonifikowanych bohaterów, którzy chętnie poznają
świat.
Książki wzbogacono nielicznymi subtelnymi ilustracjami. Dla małych czytelników jest
ich zdecydowanie za mało. Chyba że czytamy do poduszki i dziecko ma zamknąć
oczy powędrować w świat wyobraźni. Tekst naprawdę oczarowuje i sprawia, że
dzieci chcą słuchać historii przygód małej biedronki Mani. Uważam, że ta
opowieść ma duży potencjał i zdecydowanie powinna być wykorzystywana do
terapii. Z jednej strony możemy sprawdzać jak uważnie dziecko słucha, a z
drugiej pokazujemy jak dobrze jest potrafić walczyć o siebie, zawierać nowe
znajomości, pielęgnować przyjaźń oraz być ciekawym świata. Książka może
zachęcić do rozmowy na temat relacji, jakie dziecko ma z rówieśnikami,
przeżyć związanych z nowymi sytuacjami, z którymi mają do czynienia nasze
pociechy. Mamy tu też ciekawie pokazane przygotowanie do szkoły, a także
nawiązywanie nowych znajomości, rozwijanie relacji koleżeńskich i
uświadamianie, że wcale nie musimy udawać innych, aby być lubiani. Zwłaszcza,
kiedy mamy taką osobowość jak Mania, czyli jesteśmy otwarci i mili. Warto te
cechy pielęgnować zamiast je tłamsić w imię zyskania uznania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz