piątek, 13 października 2023

Katarzyna Kuśmierczyk "Mrok pod powiekami"


Do napisania o książce Katarzyny Kuśmierczyk „Mrok pod powiekami” zabierałam się od dwóch miesięcy. Pierwszą część zatytułowaną „Suknia z wilgotnej mgły” polecałam Wam na początku roku. Okazała się fantastyczna, mroczna, klimatyczna. Drugi tom fantastycznie ją dopełnia. Po raz kolejny udajemy się na prowincję, wchodzimy w jej klimat, widzimy społeczność, w której wszyscy się znają i z pokolenia na pokolenie przekazują sobie tajemnice różnorodnych dziwnych oraz groźnych zjawisk. Tylko osoby nowe dają się wywieść w pole i z tego powodu narazić na wiele niebezpieczeństw. Jednak jakiekolwiek zmiany na prowincji są możliwe właśnie tylko dzięki przybyszom, którzy na otoczenie mogą popatrzeć innym wzrokiem i nie kierują się lokalnymi uprzedzeniami.
W „Sukni z wilgotnej mgły” Katarzyny Kuśmierczyk bohaterka po zdradzie męża rzuca pracę i z Wrocławia przenosi się do Bieluszowa na Suwalszczyznie, czyli przeciwległy kraniec Polski. Tam zamiast wygodnego życia czeka na nią walka z nawiedzonym domem oraz powolne odkrywanie tajemnicy swojego nowego miejsca zamieszkania. Wydawałoby się, że po uporaniu się z takimi przeciwnościami przyjdzie czas na cieszenie się otoczeniem. I w sumie jest tej radości sporo, ale w „Mroku pod powiekami” pojawiają się kolejne wyzwania. Zwłaszcza, że Matylda zasłynęła wśród lokalnej ludności jako poskromicielka upiorów. Sławę przyniósł jej artykuł w jednym z popularnych czasopism. Właśnie z tego powodu do jej domu trafia pracująca w pobliskim pensjonacie kobieta pochodząca zza wschodniej granicy. Okazuje się, że w domu, w którym wynajmuje dzieją się dziwne rzeczy. Mieszkające tam kobiety znikają bez śladu. Każda też dostaje propozycję opieki nad starszą właścicielką. Jakby tego było mało nad Matyldą zbierają się chmury i z powodu innego stosunku do religii niż tubylcy staje się obiektem ataku ze strony sąsiadki oczekującej od niej zaangażowania w życie parafii. Bohaterka zaczyna tracić siły i dzieją się wokół niej dziwne rzeczy. Z każdą stroną napięcie narasta. Katarzyna Kuśmierczyk świetnie buduje klimat grozy przeplatany spojrzeniem na prowincję oraz gusła i ludowe wierzenia. Pisarka z niezwykłą lekkością podsuwa kolejne tematy i wyzwania, którym muszą stawić bohaterzy. Podobnie jak w „Sukni z wilgotnej mgły” akcja wciąga od pierwszych stron i zwodzi czytelników lekkością historii. Tym razem na początku zobaczymy planującego zakup działki brata bohaterki. Matylda ma mu w tych planach pomóc. Wizyta szybko przynosi swoje skutki. Zwłaszcza, że mężczyźnie towarzyszy piękna dziennikarka, która gotowa jest na wiele, aby znaleźć temat przyciągający uwagę. Oczywiście nie może przejść obojętnie wobec wizyty w nawiedzonym domu. Efekty jej działań będą się ciągnęły za bohaterką bardzo długo i może właśnie dlatego ma szansę pomóc także innym osobom zmagającym się podobnym problemem. Chwyt z artykułem w prasie uważam za bardzo udany. To daje szansę na stworzenie kolejnych historii trzymających w napięciu i dopinguję, aby tak się stało, bo fabuła wciąga od pierwszych stron i pochłania niczym bagna znajdujące się w okolicy domu.
Katarzyna Kuśmierczyk doskonale oddała klimat grozy. Czytelnik wchodzi do mrocznego otoczenia stopniowo, ataki zła narastają i osaczają bohaterów, przez co mamy wrażenie czającej się w kącie tajemniczej siły. Do tego swobodne posługiwanie się ludowymi wierzeniami i opowieściami. Wchodzimy tu do świata guseł, magii, ścierania się znanej nam rzeczywistości z tajemniczą siłą żywiącą się ludzką energią. Jednocześnie akcję urozmaica trafne pokazanie różnorodnych typów ludzi, relacji panujących między mieszkańcami prowincji, utrzymywanie się uprzedzeń czy lokalny folklor. A wszystko to wśród pięknej przyrody Suwalszczyzny.
„Mrok pod powiekami” to podobnie jak „Suknia z wilgotnej mgły” to trzymająca w napięciu opowieść o dziwnych zjawiskach, tajemnicach sprzed lat, tajemniczej sile władającej przedmiotami lub miejscami. Razem z bohaterką podążamy za kolejnymi zagadkami, mierzymy się z dziwnymi wydarzeniami oraz podziwiamy piękno okolicznej przyrody. Nie zabraknie też wątku romansowego, rywalizacji dwóch mężczyzn o względy świeżo upieczonej rozwódki. Jednak każdy z nich wydaje się mieć jakąś tajemnicę i z tego powodu nie budzą zaufania. Matylda może polegać tylko na bratu, ale i ten czasami przysparza problemów.
Bardzo podobało mi się rozbudowanie przez pisarkę wątków rodzinnych, pokazanie jak kulturowo winę za rozwód zrzuca się na kobietę. Matylda jednak jest silną, samodzielną bohaterką i nie daje się manipulacjom oraz nie pozwala wywołać w sobie wyrzuty sumienia z powodu zostawienia biednego zdradzającego męża. Ten wątek sprawia, że bardziej rozumiemy motywację kobiety do pozostania na prowincji.
„Kryminał, sensacja, thriller” do tych gatunków przypisano książkę i zdecydowanie nie oddają one tego, co można znaleźć w opowieści snutej przez Katarzynę Kuśmierczyk. Po przeczytaniu tej historii przez chwilę zabrakło mi słów do jej opisania. I to nie z powodu tego, że jest jakaś niezwykła, niespotykana i nikt nigdy wcześniej podobnej historii nie napisał, że pełna jest nietypowych pomysłów. Pierwszy tam mnie zaskoczył. Po drugim spodziewałam się fantastycznej historii i się nie zawiodłam.
Książka na stronie wydawcy





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz