czwartek, 5 września 2024

Malwina Chojnacka "Dziewczyna bez dłoni"


Gdyby nie marudne kobiety ludzkość nadal siedziałaby na drzewie. Nie wierzycie? To pomyślcie, co Was motywuje do działania. Powiecie, że zdobywanie umiejętności. Ale po co one? Dla pieniędzy? A pieniądze po co? Żeby mieć kogoś u swojego boku. Tak można w wielkim skrócie opisać motywacje jednostek. Więcej o zjawisku napędzania jednostek przez pożądanie przeczytacie w książce „Trzeci szympans” Jareda Diamonda i przekonacie się, że jako gatunek jesteśmy dużo prostsi nim nam się wydaje. Komplikacje następują przez zawiłe relacje, ukrywanie interesów, zazdrość wypływającą z chęci bycia z kimś na wyłączność. Do świata takich problemów wprowadza nas książka Malwiny Chojnackiej „Dziewczyna bez dłoni”.
Pisarka przenosi nas do obskurnego pensjonatu znajdującego się na odludziu. Podmokłe łąki, las z bagnami tworzą atmosferę grozy. Jakby było mało właścicielka nie grzeszy urodą, bo bardziej przypomina Quasimoda z „Katedry Marii Panny w Paryżu” Victora Hugo niż przeciętną przedstawicielkę płci pięknej. Do takiego miejsca swoją dziewczynę, Ninę Jonasz, zabiera poczytny autor kryminałów, Piotr Najman. Towarzyszy im zdesperowany asystent, Tobiasz Komornicki, były nauczyciel języka polskiego. Okolice Czarciego Oka mają być świetnym miejscem do pracy. Piotr w najbliższym otoczeniu szuka natchnienia, próbuje aranżować mrożące krew w żyłach sceny. Aktorem ma być tu Tobiasz, który za odpowiednią sumę musi popełnić przestępstwo. Niepewność narasta, wątpliwości się piętrzą, a w międzyczasie ginie siedemnastoletnia Karina będąca pomocą kuchenną Niny oraz wychowanką poprawczaka, w którym kilka lat wcześniej zabiła się jej koleżanka. Dookoła morderstwa zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Trójka bohaterów zaczyna prowadzić własne śledztwo. Na jaw wychodzi wiele tajemnic z przeszłości. Dom Niny okazuje się stać na wielkim „cmentarzysku”, bo pobliskie leśne bagna kryją wiele wojennych trupów. Najnowsze wydarzenia wywołują w mieszkańcach lęk skłaniający ich do negatywnego nastawienia wobec przybyszów.
Trzech pierwszoosobowych narratorów to spojrzenie na wydarzenia oczami Leny zastanawiającej się, z jakiego powodu jej majętny partner wybrał właśnie to miejsce, Tobiasza zmuszonego do spłacania długów brata i Niny gotowej zrobić wszystko dla swojego ukochanego pisarza. Każdy z nich ma interes, aby trzymać się Najmana. Partnerka pisarza szybko odkrywa powód wybrania okolicy Czarciego Oka. Tobiasz z kolei miota się między własnymi zasadami, a możliwością zarobienia sporej ilości pieniędzy. Nina z kolei jest uważną strażniczką dbającą o spokój ulubionego gościa. Odnalezione w lesie zwłoki z odrąbanymi dłońmi są początkiem tragicznych wydarzeń i rosnącego poczucia zagrożenia. Kolejne niezwykłe wydarzenia oraz tragedie sprawiają, że Czarcie Oko staje się dla bohaterów śmiertelnie niebezpieczne. Co kryje w sobie las? Kto stoi za zbrodniami?
„Dziewczyna bez dłoni” to historia bezgranicznej miłości, zazdrości, poświęcenia. Każdy jest tu w jakiś sposób zdesperowany, dla każdego inna osoba jest ważna i są gotowi zrobić dla nich wszystko. Przekraczają własne granice w imię rozprawienia się z trudnościami odcinającymi drogę od miłości.
Kolejne wydarzenia śledzimy naprzemienne z różnych perspektyw. Malwina Chojnacka dawkuje napięcie podsuwając kolejne tajemnice oraz reakcje wykreowanych przez nią postaci. Każdy jest tu inny, ma własną historię. Lena to pozornie eteryczna kochanka ulegająca modzie wegetarianizmu, dlatego tłuste swojskie jedzenie serwowane przez Ninę źle jej się kojarzy. Związana z ponad dwadzieścia lat starszym autorem bestselerów na pierwszy rzut oka jest postacią pragnącą uwagi, blasku fleszów. Tobiasz jest typem desperata, który z powodu żyrowania pożyczek brata został bankrutem porzuconym przez ciężarną partnerkę. Piotr to postać szalonego artysty łamiącego konwenanse, nieliczącego się z emocjami innych. Zdeformowana Nina cierpiąca z powodu wady kręgosłupa miała ciężkie i samotne dzieciństwo. Mimo inteligencji jest samotna, niechciana, odepchnięta. Piotr poświęca jej czas, przyjmuje jej dowody oddania. Z każdą stroną poznajemy coraz lepiej bohaterów, odkrywamy ich prawdziwe oblicze oraz przyglądamy się naznaczonej przemocą przeszłości. Nikt tu nie jest wolny od zła i każdy w pewien sposób niesie je dalej, a to staje się przyczyną makabrycznych wydarzeń.
Malwina Chojnacka tworzy ciekawy obraz prowincji, w której z jednej strony jest miejsce na katolickie obrządki, a z drugiej wiarę w moce uzdrowiciela, klątwy, zło czyhające na leśnych bagnach. Widzimy tu nieudolną pracę policji, która bardziej zainteresowana jest ciepłą, spokojną posadką i dobrą emeryturą niż prowadzeniem śledztwa. Trzyosobowa narracja pozwala na pokazanie dezorientacji całą sytuacją oraz pokazanie w krzywym zwierciadle topowego autora kryminałów uchodzącego za artystę i przez to przekraczającego normy społeczne, ciągle napalonego i sypiającego z wieloma osobami bez względu na płeć, ale będącego tak naprawdę partaczem, który sam nie potrafi sobie niczego wyobrazić, dlatego żeruje na doświadczeniach innych. Czarcie Oko to okolice, dzięki którym mógł napisać wiele książek. Wszystko z powodu czającego się tu zła. Opowiedzenie lokalnych historii stanie się powodem nienawiści lokalsów wobec słynnego pisarza.
„Dziewczyna bez dłoni” Malwiny Chojnackiej to z jednej strony opowieść z książkowego światka. Pisarka ciekawie pokazuje różne zabiegi twórców, a z drugiej opowieść o niszczycielskiej sile zazdrości. Historia wciąga od pierwszej strony i przez zaskakujące zwroty akcji, ciekawe dylematy podsuwane bohaterom trudno się od niej oderwać. Zakończenie zdecydowanie nieprzewidywalne.
Zapraszam na stronę wydawcy





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz