niedziela, 4 maja 2014

Kostia Berezin "Buty Mesjasza"

http://www.wforma.eu/162,buty-mesjasza-traktat-o-podniesieniu-rzeczy-zdegradowanej.html
Kostia Berezin, Buty Mesjasza. Traktat o podniesieniu rzeczy zdegradowanej, tł. Paweł Laufer, Szczecin, Bezrzecze „Forma” 2010
Otoczenie nabiera uroku i pełni tuż przed nieuchwytnym momentem rozpadu. Podobnie jest ze starą kamienicą, która staje się schronieniem dla wielu rzeczy, które – gdyby nie troskliwa ręka Niusi – uległyby degradacji na wysypisku śmieci. To za ich sprawą i małą nieuwagę dozorczyni kamienica zostaje narażona na zagładę, ale też zostaje uwolniona z ciężaru przedmiotów, które – mimo swego rozpadu – zostały zgromadzone, ponieważ „jeszcze mogą się przydać”.
Książka pisana jest specyficznym stylem: począwszy od zdań a skończywszy na opisach. Opisy są rozbudowane jak odpadający fryz, zawiłe korytarze wśród ocalałych „śmieci”, spustoszenia, jakie wywołują pożary. Wszystko ma urok ulotnego trwania. To zawieszenie sprawia, że akcji niemal nie ma, ale to nie znaczy, że zupełnie nic się nie dzieje. Świat zostaje zawieszony jak powietrze tuż przed burzą: wiemy, że za chwilę może wszystko lec w gruzach. Degradacja jest tu zatrzymana przez powtórną eksploatację: „wskrzeszała zużyte przedmioty, których pierwotne sensy wyczerpały się, wypalały jak paliwo w naftowej lampie, na skutek czego degradowano je do roli nieużytecznego złomu”. Przemijanie tu nie musi być jednolitym, jednostajnym procesem. Może wybuchać gwałtownie, zatrzymywać się na chwilę lub lata, by zaskoczyć nagłym rozpadem ich nową właścicielkę.
Niusia – wokół której toczy się akcja – w latach młodości otarła się o ubóstwo, co zrodziło w niej potrzebę gromadzenia różnych przedmiotów. Dzięki jej zabiegom przedmioty mogą egzystować w zawieszeniu między użytecznością a bezużytecznością. Nadawanie nowych sensów pozwala im nabrać nowe znaczenia. Rozstania z nimi są emocjonalnym przeżyciem bohaterki.
Wśród jej znalezisk można znaleźć bardzo dużo gazet. Narrator urywki dostrzeżonych artykułów z piętrzących się przed pożarem gazet opisuje ze zgrabnym dystansem i uśmiechem wpół zachwyconego, wpół śmiejącego się z zawartości czasopism, które starają się nadążyć za sensacją i kreują rzeczywistość. W tych opisach świat Niusi piętrzy się jak zawiłe ulice i przejścia u Schultza w „Sklepach cynamonowych”, a przedmioty nabierają nowych kształtów i znaczeń. Każda sterta niesie nowe doświadczenia, odkrycia, kreacje rzeczywistości, a wszystko to stanowi labirynt, któremu udało się umknąć przed przemijalnością: „Oto schronisko fantazji! Matecznik halucynacji i baśniowych fabuł, które w niespożytych aktach dzieworództwa plenią się bujnie i zapamiętale. Oto siedlisko form wysublimowanych, nieuchwytnych tworów, fantasmagorycznych widziadeł, które kłują z żyznej ciszy i z toni półmroków, a potem rosną w wielkie, rozwichrzone bujdy, w sugestywne mistyfikacje i z użyciem forteli, trików oraz kantów za wszelką cenę pragną legitymizować swoją realność.”
 Razem z nimi przed swoją degradacją uciekają ludzie, o której Berezin pisze: „Ta jawna i nieobyczajna destrukcja, w której patrzymy na własne ręce, ramiona i twarz, jak na obce, obumarłe, bezwładne mięso. Emancypacja niosąca rozkład, w której materia wypowiada posłuszeństwo woli, w której umysł na próżno szuka ciała, w której rozpada się ta zawiązana na mrugnięcie oka synergia i pewnego dnia duch porzuca ciało, tak samo jak dłoń wysuwa się z rękawiczki, kończąc tę podejrzaną, elegancką spółkę”.
Książka powinna spodobać się miłośnikom Hermana Hessego, Lwa Tołstoja i Andrzeja Turczyńskiego. Jeśli kogoś drażniły opisy przyrody u Elizy Orzeszkowej to muszę ostrzec, że tu opisów przedmiotów jest zdecydowanie więcej i są zdecydowanie bardziej rozbudowane. Posiada ona urok dawnych książek w których słowem malowało się obrazy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz